Czy tylko mnie irytują nasi polscy emigranci. Co przyjadą na urlop to koniecznie muszą być następujące punkty programu: rozpierdalać kasę na lewo i na prawo na pokaz, bo przecież nie można się napić normalnie w knajpie browarka, trzeba zamówić butelkę Jim Beam’a toż z zagranicy przyjechałem. Następnie cała, długa tyrada jak to w Polsce jest przejebane, jacy to ludzie są chujowi i gburowaci, ulice szare, w sklepach nieuprzejma obsługa, zarobki chujowe i w ogóle be i fuj. Potem pierdolenie jak to u nich na emigracji jest fajnie w Anglii, Irlandii, Holandii, Niemczech. A następnie atakowanie wszystkich wokół czemu nie wyjadą z tego paździerza. W moim przypadku atakowanie czemu wróciłem do tego paździerza, bo od 2 lat jestem ponownie w Pl wcześniej 3 lata w Irlandii. Wkurwia mnie to bo 70-80% z tych moich znajomych robi chujowe prace typu sprzątanie, zmywak, ochrona, obsługa w lidlu etc. a się wożą jak pojebani. Ja sobie robię w dziale marketingu dość sporej firmy u mnie w miasteczku, zarabiam 1/2 (no trochę mniej niż 1/2) tego co zarabiałem w Irlandii ale dla mnie po prostu ważniejsze jest robienie tego co lubię niż zarabianie większej kasy a byciem najniższą warstwą społeczną w danym kraju. Ale dla emigrantów ważne tylko ojro. „Chuj z tym że robisz w gajerku, w biurze, jeździsz sobie na te delegacje i tak dalej. Ja w kwiatkach pod Amsterdamem wyciągam 2 tysięce euro, a ty ile?” – tak to jest pojebana logika. Nie chcę się z nimi spierać i olewam temat ale czasem mam ochotę wykrzyczeć im w twarz: Wyjechać za granicę w dzisiejszych czasach to żaden osiąg, nie ma granic, nie ma wiz, nie ma pozwoleń o pracę, nie trzeba nawet paszportu. Pracy można szukać przez internet albo agencje pracy. Także samym faktem że wyjechaliście i zarabiacie w euro niczego nie osiągneliście moi drodzy więc przestańcie się puszyć. Jak mi się coś spierdoli to może wyjadę, a na jest mi dobrze tu gdzie jestem. Oczywiście rozumiem wszystkich tych którzy wyjechali bo nie mogli znaleźć w PL pracy albo nie mogli znaleźć nic powyżej minimalnej pensji. Ale na Boga, przestańcie się zachwoywać jakbyście jakąś karierę robili czy co, a każdy w Polsce tylko się marnował.
Emigranci
2013-02-08 19:0277
74
I tu kolego się z Tobą zgodzę! Bo ja też jestem emigrantem zarobkowym i znam ludzi co zarabiają NOK-i w przeliczeniu 10 tysia. Uważają że złapali Boga za pięty ale nie biorą do łba że jak zbudują kolejny statek to szef go wypieprzy, i taki typ budzi się z potężnym kacem ręką w nocniku i wezwaniem do zapłaty za mieszkanie, ja pierdolę co za ludzie, dlaczego nie podniosą łba żeby dostrzec jutro pojutrze? Czy musi stać na podwurku jebany mercedes albo inna bemka? zainwestuj tą kasę bo za tydzień tracisz pracę!!!!! Ech…
Ale z drugiej strony nie mogę się doczekać aż go wyjebią za chlanie a komornik mu zabierze wszystko, widocznie nie jest wart tego co posiadał i powinien mieszkać w jakiś pierdolonych czworakach i codziennie wyrzucać gnój od świń,
Sama prawda! Zasługujesz na browara! Jebać tych co u Angoli odpierdalają najgorszą murzyńską robotę a jak wracają do kraju to wielkie z nich paniska!
Niestety mogę się z połową zgodzić. Najpierw po części racja: też się śmieję z takich, co wcześniej kupowali fajki na sztuki, a po przyjeździe wielcy arystokracja i przechlewają grube tysiące. Znam takie przypadki osobiście. Natomiast sam wróciłem zza granicy, postawiłem dwa czy trzy razy najlepszym kumplom i finito. Za to mogłem się ubrać, zmienić telefon, zabrać ukochaną na pizzę, mogłem zapłacić komuś żeby mnie odwiózł od niej późną porą. Przez dwadzieścia lat nie zarobiłem połowy pieniędzy jakie miałem w kieszeni po pięciu tygodniach pracy w Niemczech. I powiem Ci coś co Cię denerwuje: ja też mówiłem o tym, że tu same przepite mordy, łebki z fajką na przystankach, bieda, biurokracja, niska jakość wszystkiego. Na zachodzie obcy ludzie mówią sobie halo, hola itd w zależności od kraju. A tu kłócą się stare baby, przeklinają dzieci jp. Jeśli naprawdę byłeś za granicą powinieneś wiedzieć że tam jest ZUPEŁNIE inaczej? I choćbyś pracował u Niemca w polu, za dzień takiej pracy kupisz parę dobrych butów, prezent ukochanej, albo wyżyjesz na niezłym poziomie przez dwa tygodnie. Widziałem ostatnio jak koleś uderzył chłopaka bo był z innej miejscowości, niby reprezentował inny klub. Czy to powód żeby wpierdolić? Na zachodzie byłoby to nie do pomyślenia. A poza tym Autorze wolę wyjechać parę razy do roku i spędzać całe dni z ukochaną, i żyć godnie niż pracować na zleceniu za grosze, i widywać się godzinę dziennie.
Jako emigrant muszę przyznać, że trochę racji masz, ale, z całym szacunkiem, chuj Ci do tego co kto w knajpie zamawia. To chyba dobrze, że droższe trunki kupują, nie? Przynajmniej więcej dadzą zarobić. Jasne, że każdy chętnie powydaje więcej w PL bo siła nabywcza pieniędzy w których zarabiamy jest w Polsce znaczna. A tym, co wykonują najprostsze prace, a w Polsce udają panów to chuj w plecy.
Też Cie rozumiem , swego czasu byłem emigrantem , zarabiałem całkiem nie źle za banalną prace ale w PL mam jednak dużo lepsze życie , może mnie to nie wkurwia ale tylko śmieszy bo wiem jak jest tam i wiem co mam tutaj , po tej całej emigracji doceniłem swoje życie i jestem kurwa szczęśliwy:D Ale tak ogólnie to przecież jak ktoś tutaj zupełnie nie miał perspektyw , wyjechał i teraz zjechał na tydzień dwa to musi się wygadać /napić z kimś znajomym , poopowiadać jak jest itp , trzeba to zrozumieć i nie fochać się o to że on nie rozumie Twojego podejścia bo poprostu ma inne , Ty wiesz swoje i gitara , nie ma co się wkurwiać skoro ktoś jest tutaj na moment i zawija spowrotem… każdy co był wie jak jest i tyle:)
ad 2 typowy z ciebie zazdrośnik, żal ci dupe ściska że ktoś ma kase i satysfakcję z życia. praca biurowa niezawsze jest celem i marzeniem każdego człowieka. ja osobiście wolę się poruszać fizycznie i zarobić te 2tysie euro, a niżeli gnić przed biurkiem, krzywić kręgosłup, psuć wzrok i jeszcze za coś odpowiadać. ale każdy robi co lubi i pije to na co go stać, ja lubie johny walkera black label
Nio byłem w niemczech, tak samo, mieszkałem z Polakami warunki raczej niskie, robota przez agencje więc lokum organizowali, noi 1600 euro miesięcznie na czysto. Auto zalałem, zjadłem a reszta odkładana na konto. Wróciłem do PL to sobie wymieniłem euro na złotówki i zostawiłem na koncie i tak sobie leżą. Jako że w PL pracy nie mam to pieniążków nie ruszam i nie wydaję. Natomiast ci ludzie z którymi tam byłem mieli cel codziennie kupić skrzynkę piwa, pić do późnych godzin nocnych potem do roboty a na łikend kumulacja 4 skrzynki piwa na łeb i tydzień od nowa. Plany na wydanie reszty gotówki po powrocie do PL mieli takie kupić auto każdy już miał upatrzone, plus kilka tysięcy przehulać na imprezy dziwki koks. Tam gdzie mieszkałem miałem jeszcze trzech Węgrów, świetni ludzie, ja nie znam węgierskiego ani niemieckiego, a oni nie znali angielskiego, więc na migi, ale nigdy nie chodziłbym głodny, jak któryś coś gotował to wołał kom ich muss essen, jak czegoś potrzebowałem to żaden pomocy nie odmówił, z polaczkami było tak że nawet zapytanie gdzie coś tam kupił kończyło się od razu a co ty się interesujesz pomocy żadnej. Dobra też była historia bo jeden z nich miał mesia jakiegoś C takiego 3 drzwiowego, ale nie jeździł nim do pracy, tylko jeździli z węgrem jego starym peżotem 20 letnim, i jak węgier któregoś dnia rano powiedział dobra panowie trza by zalać auto to się obrazili zaczęli rzucać kurwami na niego jak śmiał ale polaczek mesia nie odpalił tylko zostali w domu i dopiero później ktoś po nich przyjechał haha i rozpaczali przez najbliższy tydzień o tym że nie ma kto ich zawozić do pracy (w domyśle za darmo).
no to się zdziwisz bo ja zrobiłem karierę na emigracji i chuj Ci do tego, że piję Jim Beam’a..
Kolego ja także mogłem być korporacyjnym zoombie i zapieprzać w garniaku. Kasa również na poziomie 2500 netto. Spieprzyłem. Wiesz dlaczego? Emerytura, starość – mówi to coś Tobie? Pewnie nie, ale pamiętaj nie będziesz wiecznie młody. ZUS padnie. Ty także, a firmę będzie gówno to obchodzić.
nacharowali się to chcą czegoś lepszego nie dziwie im się zarobili mają a tobie żal w dupe ściska
@9 – Korporacja i 2500 netto? LOL daj spokój, co to za korporacja. W porządnej korporacji to tyle w mail roomie zarabiają. 2500-3000 tysie to na zadupiu w dziale marketingu zarobisz. W korpo zarobki w marketingu od 4,5 tysia netto wzwyż.
@10 – tu autor. Własnie chodzi o to, że mi żal dupe nie ściska, bo mnie też stać na Jim Beama w knajpie, tyle że ja nie odczuwam potrzeby pokazania się. Takie zachowanie to słoma z butów. Ot ja, wielki dorobkiewicz, patrzcie co piję, jak zajebiście zarabiam! Żal.pl
Mieszkam w Utrechcie i w 100% się nie zgadzam i nie pierdol bo w Polsce jest syf, dziadostwo i burdel do kwadratu, taka niestety prawda. Przestaniesz pracować za te śmieszne pieniądze – zdechniesz pod płotem i nikt się tobą nawet nie zainteresuje. I to typowe polskie wpierdalanie się do tego co kto robi – jak zarobił uczciwie to niech sobie robi co mu się żywnie upierdoli, jego życie jego sprawa.
racja
@13 – pierdolisz bo pewnie jesteś jednym z tych co się tak właśnie żałośnie wożą. Poczułeś się dotknięty bo sam jesteś emigrantem i robisz chujową robotę poniżej swoich ambicji i kwalifikacji. Tłumisz w sobie poczucie chujni, bo przecież ojro spływa na konto. Udajesz że jest okej, choć wiesz że przecież pracując w tych kwiatkach nigdy nie będziesz kimś. A co do ewentualnej pracy to przecież zawsze mogę wyjechać do tej Twojej Holandii, większość moich znajomych tak robi i nie pierdol mi że trudno. U nas w mieście jest z 6 agencji które ciągle szukają ludzi do kwiatków czy innej chujozy holenderskiej albo niemieckiej. Mam kumpli którzy poszli tam rano a wieczorem już wyjeżdżali do roboty. Też mi sukces życiowy.