Kolejny koszmarny weekend. Aż płakać mi się chce.
Przymierzałem się do tego wpisu od trzech tygodni. Nie jestem zbyt wylewny. Co więcej, nigdy w życiu nie zdarzyło mi się podzielić choćby fragmentem swojej biografii na łamach środków publicznego przekazu.
Byłem z nią przez 2 lata. Wszystko było wspaniale, miłość od pierwszego wejrzenia, wspólne mieszkanie. Dogadywałem się z nią jak mało z kim. Rzuciłem dla niej wszystko. Swoich kumpli, pasje, wyjazdy. Nic innego nie miało dla mnie znaczenia. Żyłem znajomością z nią, spędzaliśmy wspólnie 100% czasu. That was it. Niczego mi nie brakowało. Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Przeżyliśmy razem mnóstwo chwil. Zarówno miłosnych uniesień, jak i totalnych wtop… pozwolę sobie nie wgłębiać się w szczegóły. Ale zawsze byliśmy razem, na dobre i na złe. Wierzyłem w to, że możemy wspólnie przejść przez życie i poradzić sobie z każdym potencjalnie napotkanym problemem. Nie tolerowała moich kumpli i znajomości. Postawiła ultimatum. Zrezygnowałem, w końcu ona była od zawsze najważniejsza. Rzuciłem życie rockmana (byłem muzykiem), mimo tego, że sprawiało mi to niebywała frajdę. Trudno. Tolerowała tylko jednego z moich kumpli, właściwie- nazwałbym go najlepszym przyjacielem. Spotykaliśmy się często. W te wakacje poszedłem do roboty, kończę studia i potrzebowałem kasy. Zapierdalałem dla nas. Dla idei lepszego jutra, dla niej. Mieliśmy ustawione spotkanie we trójkę, miał być tydzień rock’n’rolla. Nieoczekiwanie dostałem robotę i musiałem zrezygnować. Mój przyjaciel pojechał do niej. Nie stawałem okoniem, znaliśmy się doskonale. Wszystko było okay. W międzyczasie kupiłem pierścionek zaręczynowy. Tak, to miało być coś. Potem, nie wiedzieć dlaczego, powoli wszystko zaczęło się pierdolić, z bóg wie jakich przyczyn, zero konkretów. „Nie pasujemy do siebie”. Płodna konkluzja jak na 2 lata ugruntowanego emocjonalnie związku. Zostawiła mnie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, miałem ochotę się zabić. Jedyne co mi pozostało, poza błądzeniem w najczarniejszych odmętach ciemnej dupy, to pójść do mojego przyjaciela, i prostackim polskim zwyczajem walnąć flachę. Na tamtą chwilę nie miałem lepszych pomysłów. Poszedłem do niego pewnego wieczora, złożyć mu niezapowiedzianą wizytę. Zadzwoniłem, nikt nie otwierał. Otworzyłem zatem sam- taki mieliśmy zwyczaj. Gdy wszedłem do jego domu nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Pruł moją niedoszłą narzeczoną. Odebrało mi mowę. Spierdoliłem stamtąd nie mogąc zrozumieć tego co się stało. Jak można być… nie będę bluzgał, ale brakuje mi słów. Prawdopodobnie popełniłem kardynalny błąd, za który do końca życia przyjdzie mi płacić. Nie ma przyjaźni damsko-męskich. Parakoleżeński trójkąt wyszedł mi bokiem. Być może to ja sam pchnąłem ją w jego ramiona. Dobrze grała, nawet bardzo dobrze. Siłą rzeczy musiałem być przegrany, nie kalkulowałem i nigdy nie spodziewałem się takiej kosy. Bo dlaczego miałoby być inaczej? Nie wiem co było czynnikiem decydującym. Może pieniądze, których jeszcze wtedy nie miałem. Pierścionek zaręczynowy wrzuciłem do rzeki. Nie sprzedałem, to był dar ode mnie dla NIEJ. Nieprzeznaczony do recyklingu. To nie koniec historii. Jest jeszcze jeden fakt, który czyni tę sytuację szczególnie paradoksalną. Rok temu wpadliśmy. Tabletki zawiodły. Chciałem tego dziecka, ale nie mieliśmy kasy. W tym czasie zarówno dla mnie jak i dla niej byłby to gwóźdź do trumny. Uzbierałem na zabieg, sprzedałem gitarę, pożyczyłem kasę od tego właśnie PRZYJACIELA. Nie wdając się w szczegóły, przeżyliśmy piekło, zupełnie sami, myślałem że tam zginę. To właśnie ten gość, który ją rżnął pożyczył mi kasę, gdy wpadliśmy. Ostatnio dostałem od niego smsa: „Co z długiem?”. Teraz mieszkają razem, notabene niedaleko. Pogrążam się od września. Mam depresję, myślę o tym, co by było, gdyby. Nie mam przyjaciół ani znajomych, zabrała wszystko. Każdy weekend to dla mnie gehenna. Gwóźdź do trumny. Dużo piję, mam depresję, jaram jak smok. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mam całkiem niezłe perspektywy. Mam dwa fakultety, znam 5 języków. Kończę trzeci kierunek studiów, w październiku otwieram przewód doktorski. Rok temu dostałem się do mensy. Jestem przystojnym facetem. Mam zajebistą pracę. Tylko… co z tego?
Epic fail
2012-02-12 12:5377
62
To już chyba ten moment by stać się dupkiem, zimnym dupkiem. Przeczytaj sam co napisałeś, najpierw zabrała wszystko, a jak już został tylko kumpel to wzięła jego i poszła w chuj. Nigdy więcej się tak nie daj, przecież Twoja pasja to Ty, zabierając ją zabiła część Ciebie. Na koniec powiem że podniesiesz się z tego, na zawsze będą blizny na mózgu i tym niby sercu, ale będziesz szedł dalej. pzdr
No nieźle stary. Klasyczny przykład zdrady. Nie zazdroszcze Ci. Ale znam rozwiązanie: chwile poczekaj, opanuj emocje, dużo śpij i nie żałuj sobie drobnych przyjemności. Po jakimś czasie (miesiąc, trzy , pół roku, ale nie dłużej, kiedy o wszystko poukładasz sobie w głowie, zajmij się swoimi planami, masz perspektywy więc korzystaj z nich. Kiedy już staniesz znowu mocno na nogi rozejrzyj się za jakąś ładną dupą, lecz tym razem traktuj ją przedmiotowo, niech to ona „kocha cię bardziej”, następnie ja zmień na inna, i na następną… Wtedy zobaczysz jakie życie jest piękne, a Ty jesteś wolny i nikt już cię nie będzie wykorzystywał. Zarób kupę szmalu i żyj jak człowiek i pierdol tych, co mówią że miłość zwycięża, wszystko wybacza, a żeby być szczęśliwym trzeba żyć emocjami, bo oni są w wielkim błędzie od wieków. ” Przyjacielowi ” rzuć kasą w mordę (ewentualnie zajeb bombę, ale nie namawiam. I po krzyku:)szkoda tylko tego pierścionka bo mogłeś go jednak oddać, przynajmniej kasy byś nie stracił na taką „dziewczynę”. Pozdrawiam serdecznie
„Tylko co z tego…”? 😉 Nie jest źle. Za pewien czas zapomnisz. Powróć do swoich pasji, do muzyki. W między czasie spotkasz nowych ludzi – praca, koncerty. Być może wśród nich będzie jakaś fajna kobieta która doceni Twoje zaangażowanie. Źle z tą aborcją wyszło tylko no ale stało się. Kasy nie oddawaj, olej przeszłość i mniej pij. Jak jest zdrowie i pieniądze to wszystko się układa
Jak on zapytał co z długiem, to było odpisać: „nie badź śmieszny, ta kurwa Ci już go dostatecznie spłaciła w naturze. Tylko uważaj, nie wpadnijcie, bo kolejna kasa stracona na takiego szmatławca, a jak widać na moim przykładzie nawet złotówki nie jest warta.” Szkoda mi Ciebie, ale powinieneś się ogarnąć i żyć dalej. Widocznie Wam nie dane było być razem… Pomyśl sobie, że zdradziła by Cię po ślubie, to dopiero cios. A tak to całe życie przed Tobą. pierdol tamtą pannę, są miliony innych dziewczyn. Trzymaj się pa
Jedna z lepszych chujni, ale ze skrobanką to przesada. Cóż, każdy ma własną moralność…
Masz pracę, wykształcenie, czego jeszcze chcesz?
A gdzie ten pierścionek można znaleźć?
Nie mam kasy, to znajdę i sprzedam, będzie na chleb.
A co do twojego samopoczucia to współczuje, tak czy siak mosty są spalone i pozostały ci tylko wspomnienia, ale może lepiej teraz niz za 5 lat. Po za tym przygruchasz sobie jeszcze na pewno jakieś dziewczę.
..wracając do pierścionka, gdzie ta rzeka..
Czytając twoją historię, jedno mnie uderzyło: ton twojej opowieści. Trochę się nasłuchałam w życiu i powiem ci jedno: wygrzebiesz się z tego. Wszystkie odpowiedzi są w Tobie.
Współczucia, naprawdę konkretne przeżycie, prawdziwa chujnia, nie tak jak wiele innych umieszczanych na tym portalu. Spróbuj się otrząsnąć, każdy to przeżył w mniejszym czy większym stopniu, potrzeba czasu by wrócić do normalności, ale jest to do zrobienia. Potrzeba nam takich ludzi jak Ty, nie spierdol tego, nie chciałbyś stracić życia przez kobietę (czyt. kurwę). Szkoda, że jej pozwoliłeś tak sobą manipulować, zrobiłeś wszystko by Jej było dobrze, starałeś się jak mogłeś, ale okazałeś też słabość, bo mogła uznać, że jesteś słabą osobą, która zrobi wszystko, co ostatecznie Cię zgubiło. Pokaż, że jesteś silny i jeszcze pożałuje gdy zobaczy Cię w pełni życia. Powrót do pasji tym bardziej muzyki byłoby idealnym, muzyka daje sens życiu.
tak się właśnie dzieje na tym pojebanym świecie, oglądałam film z identyczną fabułą na youtube, a niech los tej cipie dołoży, Ty jesteś wolny i owe doświadczenie wykorzystaj dla wzmocnienia siebie! oczywiste że Ci przejdzie, warunek jest taki: nie trać na swej wartości, dbaj o swe szczęście,wyrażaj się, doceń to co masz bo jest czego zazdrościć, a kobieta to tylko dodatek-jednak pamiętaj że możesz zranić też niewinną osobę, wiem że będzie Ci trudno uwierzyć i podnieść do nowego ale niestety dopiero kontakt z innymi LEPSZYMI pozwoli Ci odbudować się po tej porażce. z perspektywy kobiety-zaczęłam traktować mężczyzn jako dodatek jednocześnie doceniłam chłopaka który ma tak czyste i piękne serce, że kiedyś ciężko byłoby mi uwierzyć że to możliwe.
Nie martw się chujowiczu, przeżyłem bardzo podobną historię. Po jakimś czasie dojdziesz do siebie i staniesz na nogi. Ja się skoncentrowałem na pracy, odnowiłem stare znajomości, może i wciąż jestem sam ale widzę jak wiele kobiet się koło mnie kręci. Ciesz się, że stało się tak przed ślubem. Poza tym takie doświadczenie wyrobi Ci nieco charakter, bo z tego co czytałem poświęcałeś się dla laski aż za bardzo, a one tylko na to czekają… odbij się od dna, cała chujowa społeczność trzyma ze Ciebie kciuki. Napisz coś za kilka miesięcy 😉
Bardzo jest mi Ciebie zal…
Musiales byc bardzo zakochany w tej lasce skoro wszystko dla niej poswieciles. Nie jestem sobie w stanie wyobrazic, co teraz czujesz.Chociaz z drugiej strony nie czaje,dlaczego mowisz,ze wszystko Ci zabrala.Czlowieku zycie toczy sie dalej i nie ma,co patrzec wstecz.Nie jest latwo sie pozbierac po takiej historii,ale na pewno dasz rade.pzdr
pozbierałeś sie po zabiciu dziecka to z tym też sobie poradzisz..
Gdybym był tobą to na początek poświęciłbym się zemście, po której popamiętaliby mnie do końca życia.
Rzeczywiście przykre doświadczenie, najlepsze co możesz teraz zrobić to wyciągnąć wnioski na przyszłość.Zresztą polecam książkę „Psychologia romantycznej miłości” Nathaniel-a Branden-a poczytaj, przemyśl, przeanalizuj….zobaczysz …czy miało to szanse przetwać dalej..ja dzięki tej książce zrozumiałam wiele.Pozdrawiam Kathy
AUTOR:
@1 – dziękuję za Twoją opinię, nie mniej jednak nie zgadzam się z nią. Wierzę, a raczej chcę wierzyć w to, że może być inaczej. Kreowany przez Ciebie obraz jest dalece fatalistyczny, jestem dobrym człowiekiem, nie chcę tak żyć. Wyznawanie takich zasad przyczyni się jedynie do tego, że jeszcze więcej osób będzie przeżywać to, co przeżywam teraz ja sam. Ktoś winien zakończyć to błędne koło.
@2 – Twój post również uważam za cenny. Komentarz j/w.
@3- Mam też taką nadzieję. Jedynym czego jestem na ową chwilę pewien to to, że nie będę szukał na siłę, dla samego faktu. W przyszłości podchodzić będę do tego typu kwestii bardziej zachowawczo. Kluczowe pytanie brzmi jednak: Czy jest to możliwe, gdy wpadniesz jak śliwka w kompot endorfin?
@4 – Do podobnych refleksji (jakkolwiek niezbyt odkrywczych) doszedłem sam, niedługo po rozstaniu. Lepiej teraz, niż gdyby ten koszmar miał powrócić w sytuacji, w której zaangażowałbym się jeszcze bardziej.
@5 – to nie jest istotą tego postu, jedynie częścią składową całości, która jest czymś więcej niż sumą poszczególnych części. Nie jestem kolejnym pajacem, który spierdoli sobie życie w oparciu o idealistyczne, cnotliwe przesłanki, po czym przez kolejne 15 lat będzie zarabiał na życie zbierając truchła szczurów po kanałach.
@6 – Bez komentarza. Przedobrzyłeś z nauką szybkiego czytania.
@7 – Podobnie. Daj numer konta, chętnie zasponsoruję Ci lobotomię płata czołowego. Powinno raczej pomóc, niźli zaszkodzić.
@8 – Dziękuję za tą uwagę. Zdaje sobie sprawę z poziomu własnego wglądu.
@9 – idąc za Twoją sugestią drogi chujowiczu- tak też zamierzam poczynić. Co nie zmienia faktu, że minęły już 4 miesiące, a ja nadal nie mogę spać, budzę się w nocy zlany potem. Muszę to przeczekać.
@10 – zostałem dobrze wychowany, wyznaję „prawidłowe” wartości. Przez szacunek dla samego siebie, oraz do swojej potencjalnej partnerki, nigdy nie pozwoliłbym sobie na traktowanie kobiety w kategoriach dodatku. To urąga godności, na którą każdy z nas zasługuje. Obawiam się jednak, że taka historia może mi się powtórzyć. Wtedy byłem w 100% pewien. Dałbym głowę za obie z tych osób. Dwukrotnie bym ją stracił. Co ma być tym czynnikiem, który w tym wypadku miałby odróżnić osobę godną zaufania od kurwy? Numer buta?
Drodzy chujowicze:
a) punktujcie moją chujnię, może to chwilowo poprawi mój i tak już podły nastrój – to tak z przymrużeniem oka 😉
b) Czy uważacie, że powinienem oddać kasę tej łajzie?
c) Czy swojego 'przyjaciela’ powinienem obwiniać za ten stan rzeczy w takim samym stopniu jak tę dziwkę? Wszak nie jest powiedziane, że pukał ją jeszcze jak byliśmy razem. Po naszym rozstaniu, będąc zmanipulowanym przez tę sukę, po prostu skorzystał. Tylko…czy w imię etyki powinien?
Poświęciłeś 2 lata, to nie tak źle, możesz jeszcze odzyskać wszystko co dla niej straciłeś. Ja poświęciłem 10 i już nie odzyskam. Nie jest tak źle, mogło być gorzej
Też kiedyś zaufałem pewnej kobiecie, dałbym sobie za nią rękę uciąć i …. teraz bym kurwa nie miał ręki ;p
PAN-TO-FEL
Witam, na początek powiem że nie uważam się za inteligentnego człowieka, wykształcenie mam niepełne średnie i parę błędów w życiu popełniłem. Jak każdy. Piszę to dlatego żebyś mógł zdecydować czy chcesz w ogóle słuchać moich rad. Jedynym błędem jaki popełniłeś to było to że dałeś się „oskurować” ze wszystkiego co było dla Ciebie cenne – ze swoich pasji, przyjaciół przecież to jest część Ciebie, jeżeli jakaś kobieta tego nie rozumie to nigdy nic z tego nie będzie. Nie ma w tym żadnej Twojej winy, takie rzeczy się po prostu zdarzają, winna jest tylko ona bo pokazałeś że możesz poświęcić dla niej wszystko a ona zrobiła Cię w chuja, kolokwialnie mówiąc. Nie słuchaj głupich rad typu „teraz ty dymaj laski i traktuj je przedmiotowo” – to właśnie przez autorów takich postów (domniemam) to całe koło tego syfu się nakręca. Żyjemy w pojebanym świecie, w którym przez takie sytuacje człowiek z bycia normalnym, wrażliwym staje się skurwysynem, zaczyna myśleć „on/ona zrobił(a) mnie w chuja więc teraz ja też będę ich tak traktował”. Nie róbcie tak ludzie, przez coś takiego cierpią niewinne osoby, koło się nakręca, znam dziesiątki takich przypadków dziewczyn, które były porządne ale stały się takimi sukami tylko dlatego że „facet mnie zdradził, teraz ja im pokażę, będę niezależna, miłości nie ma” itd. Facetów także – efekt jest tego taki że potem nie mogą i nie potrafią znaleźć sobie kogoś na stałe, pieprzą się jak króliki z kim popadnie, tracą swoją wrażliwość, intymność, zmienia się ich tok myślenia, stają się jak zwierzęta. Obudźcie się. Nie karzcie innych, niewinnych osób za to co was spotkało. Uważam że powinniśmy wszyscy przed rozpoczęciem jakiegokolwiek związku poznać na wylot tą drugą osobę, przeszłość jest również bardzo ważna (jak nie najważniejsza) w przypadku kiedy taką osobę znamy krótko, bo na jakiej podstawie możemy ją poznać? na podstawie przeszłości, jaka jest, co przeżyła, co ją interesuje, co jest dla niej ważne, z czego jest w stanie zrezygnować a z czego nie dla kogoś. Ilu miał(a) partnerów, jak te związki się kończyły. Niektórzy twierdzą że to nie powinno interesować ale jednak mimo wszystko to jest bardzo ważne wg mnie. Wtedy dopiero można ocenić i zdecydować czy chce się być z tą osobą. Zbyt szybkie i łatwe nawiązywanie kontaktów (seksualnych, koleżeńskich, partnerskich, jakichkolwiek) to ogromny problem naszych czasów. Przypomnę że blisko połowa małżeństw rozpada się w ciągu roku po ślubie więc chyba mam rację. Mnie też coś podobnego spotkało ale nie słuchałem głupich rad i kilka dni temu w 4 rocznicę zaręczyłem się z moją kobietą. Nie jest idealna ale jestem w stanie ją zaakceptować, znam na wylot, po jednym spojrzeniu potrafię ocenić czy kłamie, czy coś jest nie tak. I tu apeluję do wszystkich ludzi: nie wszyscy musimy się lubić czy kochać ale – szanujmy się nawzajem, miejmy własne zasady (nie mówię o 10 przykazaniach bo sam nie wierzę w Boga) ale załóżmy sobie własne zasady i ograniczenia których w życiu nigdy nie przekroczymy a będzie lepiej. A Ty znajdziesz kogoś lepszego, trudno Ci będzie ponownie tak zaufać ale wierzę w to że zakochasz się jeszcze tak mocno jak poprzednio i będziesz szczęśliwy. Jedyne co Ci pozostało to przerwa od kobiet, czas na ogarnięcie się. Nie zabijaj się i pierdol depresję, sam zobaczysz że przyjdzie taki dzień, w którym wstaniesz z łóżka i powiesz do siebie „zaczynam od nowa” i wszystko w Tobie będzie tętniło życiem.
spod 10 cd.: dodatek to żadna urąga jeśli prawidłowo zrozumiesz o co chodzi: musisz tak kształtować życie, aby gdy skończy się związek nie żałować że zrezygnowałeś z czegoś swojego Tylko mieć piękne wspomnienia a doceniać póki jest. Ja kiedyś traktowałam mężczyznę na 1 miejscu i to wielki błąd! Musi być umiar i już. Jak odróżnić? Tu potrzeba czasu a nie jakieś od pierwszego wejrzenia-to gówno zazwyczaj nie miłość, to zauroczenie i jak mówią mija po ok2 latach. Ja kieruje się obserwacją czynów, które wynikają z charakteru, wspólnymi zainteresowaniami, przejściami, wolę brzydszego lecz takiego pewniejszego w kwestii wierności wtedy z taką osobą jest pięknie! co do kumpla, widać ze się zadręczasz -daj spokój, prawdziwy przyjaciel by nie potrafił właśnie ze wzgl na szacunek do Ciebie, zresztą to obrzydliwe po przyjacielu ruchać ;/ a jakiś dowód był że pożyczyłeś tę kasę? jeśli nie, to bym się nawet nie zastanawiała i zamknęła rozdział.
Autor@8: Ad.B Jak masz kasę to oddaj całą kwotę albo chociaż połowę (jeżeli twoja ex nie dokładała się do zabiegu). Pożyczone, to pożyczone, poza tym tak przerywasz krąg zła, o którym mówisz. Ad. C Na razie nie możesz go obwiniać w równym stopniu co dziewczyny, jeżeli nie znasz jego wersji wydarzeń. Może jak oddasz mu kasę, to się kiedyś dowiesz … a może nie. Fakt: do tanga trzeba dwojga, ale nie wiesz kto z nich pierwszy chciał potańczyć. Taka prawda. Ps. Kiedyś będziesz się z tego wszystkiego śmiał albo chociaż uśmiechniesz pod nosem i mam nadzieję, że nam o tym opowiesz. Wiesz, naprawdę jesteś w porządku. Ktoś napisał wyżej, że mało takich ludzi. I to też prawda. Chujnia trzyma kciuki za ciebie.
Od @2: Skoro mianujesz się dobrym człowiekiem, a zakładam że w pełni rozumiesz to obszerne pojęcie, to będę z Tobą szczery; oddaj pieniądze ( bo po pierwsze je pożyczyłeś, a po drugie pieniądze to nie uczucia, które są dziś, a jutro znikną pod wpływem innego punktu widzenia, tylko wartość policzalna wyboru możliwości dóbr jakie możesz za nie kupić. Ty wydałeś je na zabieg, on może zechce wydać je na prezent dla dziecka, tak czy siak pożyczałeś więc oddaj, bądź uczciwy, pójdź do niej i powiedz jej prosto w oczy, że jej wybaczasz, jemu uściśnij dłoń i powiedz, że nie żywisz urazy, a później już nigdy więcej nie wracaj do tej sprawy. Będzie to wizja dalece optymistyczna, ba nawet moralistyczna, bo siła Twoich dobrych uczynków, zwiększy średnią wszystkich dobrych uczynków i może dobro w końcu zwycięży:)I jest to możliwe nawet w kompocie endorfin( dla dobrego człowieka, z silnym charakterem). A jeszcze jedno, nie doszukuj się w tym poście ironii, bo jej tam nie ma, ja naprawdę tak myślę, bo taka jest droga światła, po której iść Ci by wypadało skoro jesteś dobrym człowiekiem. Mi nie po drodze . Pozdrawiam serdzecznie
Rzuciłeś dla niej wszystko, kumpli. Jesteś egoistą, jak większość ludzi. Poszedłeś za swoim szczęściem i miałeś wszysko inne w dupie. Ona cię wychujała i poszła za swoim szczęściem. Równowaga. Wcale mi cię nie żal. Ty wychujałeś kumpli, ona ciebie. Twoje reguły gry.
tez bym nie mogła byc z facetem, z którym zabiłam dziecko.
Przyjacielu, wiem co przeżyłeś i przeżywasz. Nie słuchaj tych, którzy sugerują Ci stać się kutasem. To, paradoksalnie, dobra szansa na to, żeby stać się lepszym człowiekiem. Przez moment myślałem, że zmyśliłeś tę chujnię, bo wygląda zbyt modelowo i filmowo, ale jeśli to prawda, to Ci mocno i szczerze współczuję. Bardzo chętnie napiłbym się z Tobą, choć rzadko sięgam po alkohol. Mam swoją „nieszczęśliwą historię” w tym temacie, choć przy twojej wygląda blado. Staram się rozumieć Twoje niedowierzanie i szok, bo o ile laska mogła przestać kochać, to jak przyjaciel mógł w jednej chwili wyzuć się kompletnie z honoru! Tego nie tłumaczy żadne zakochanie, pijaństwo, ani nawet postradanie zmysłów. Oby mnie wcześniej przykuło do wózka, niżbym miał się tak upodlić i przy tym zgnębić przyjaciela.
Dobra zgoda chujnia wielka co Ci odjebała 5 gwiazdek Tobie za chujnie roku (albo 2 lat) ,ale jesteś sam sobie winien, że teraz cierpisz Postawiła Ci ultimatum!? kumple lub ja?! – w życiu bym na takie coś nie poszedł jak bym był na Twoim miejscu. Jakby zależało jej na Twoim szczęsciu nie stawiała by takich pojebanych warunków nie ograniczała by Cię. Zrezygnowałeś ze swoich pasji co za dziewczyna chce tego dla swojego mena?! Co innego jakby kumple sprowadzali Cię na manowce. Możesz poligloto znać więcej języków od Tolkiena i być kurwa Dyrektorem mensy ale inteligencja matematyczna i logiczna to nie wszystko. Poczytał byś nieco Howarda Gardnera to byś się zdziwił. Wiesz co to jest empatia? – Ty jej nie masz. Rzuciła Ci wywodem o niepasowaniu po dwóch latach? – ja jebie nie wiem czy mam się śmiać czy może zacząć płakać. Z kim Ty się wogóle związałeś. To Ty z nią chodziłeś, mieszkałeś i bzykałeś nie nie ja a umiem ją lepiej ocenić nie znając od Ciebie. Wrzucaj pierścionki do rzeki – pewnie gartuluję – a niech ma – prawda? – tyle tyrania w pracy popłyneło z prądem też tak postępowałem jak Ty ,, Na złość komuś odmrożę sobie uszy” tyle, że kurwa jak miałem jakieś 10 lat. Z logiką jednak u Ciebie też nie jest za dobrze.
Hmm. aż ci zazdroszczę po przeczytaniu ostatnich zdań. No cóż. Jesteś bardziej wartościowy od niej i masz teraz okropne wspomnienia. Wszystko na marne. Ale pogódź sie z tym…Życie jest trudne.
szczerze współczuję, wiem dobrze w jakim położeniu się znajdujesz. Pieniędzy na Twoim miejscu bym nie oddał,a przyjaciel jest winny w takim samym stopniu i na swoje miano nie zasługuje. Żal mi Cię, bo ze sposobu Twojego pisania, wnioskuję że mensa jak najbardziej zasłużona – szacun za Twoje osiągnięcia, tym bardziej uwazaj, bo zbliżasz się lub już jesteś w miejscu gdzie granica światów jest wyczuwalna, spróbuj w jakiś sposób sobie pomóc, bo jazda po bandzie w dół jest z czasem coraz trudniejsza do powstrzymania. Nie możesz spać, też to rozumiem, od mojej historii minęły.. cholera..już 3 lata.. dalej nie mogę spać.. depresja.. zaczyna odpuszczać, ale wiem że jeszcze długo o ile wogóle odpuści i może do mnie wrócić. Przeszedłem chyba przez wszystkie jej poziomy dlatego apeluję, znajdź coś kogoś kto Ci pomoże, bo sam sobie nie poradzisz, a to co depresja w Tobie zniszczy, trudno będzie obudować. Nie mam niestety recepty na to..jedynie co mogę powiedzieć że upływ długiego czasu powoduje że to zaczyna się trochę zacierać w pamięci i mniej się już myśli. Życzę pozbierania sie i znalezienia motywacji do dalszej wędrówki życiowej, nie daj się zniszczyć bo nas jest juz za dużo.
Napisze krótko przeżyłem coś takiego… jak chcesz możemy zabić skur…syna, ale ty pomożesz mi zabić mojego, odezwij się w komentach
AUTOR:
Okay, to jedziemy.
@18- Współczuję, nie mnie jednak wcale mnie to nie pociesza. Teoretycznie za 3 minuty mogę dostać wylewu albo perforacji okrężnicy od stolca po bretońskiej fasoli. „Zawsze może być gorzej” nie jest dobrym frontem rozumowania w takiej sytuacji.
@20- tyleż śmieszne, co merytoryczne.
@21- Nie obchodzi mnie Twoje wykształcenie. Inteligencję się w dużym stopniu dziedziczy. Doskonały post i trafna pointa. Dziękuję.
@24- Nie stać mnie na to. Nie dam rady.
@27- Z niekłamanym trudem, ale postaram się zniżyć to twojego poziomu. Anonimowość mocno działa na Twoją korzyść. Uważaj, możesz być moją kolejną ofiarą.
@28- Niestety to nie jest film. Do momentu owych opisanych przeze mnie wydarzeń, również uważałem tego typu sytuacje za do tego stopnia nieprawdopodobne, że mogące mieć miejsce jedynie na kartkach mało budującej literatury i sztuk teatralnych. Niestety tak nie jest. Jak na ironię – gdyby był to film, w obawie o swoje zdrowie psychiczne wyłączyłbym telewizor.
@29- nie wiem skąd ta agresja z Twojej strony. Podejrzewam, że na czytanie książek Gardnera poświęciłem w życiu więcej czasu niż Ty na wypraszanie rodziców o prenumeratę LOGO i AutoŚwiata. Nie martw się o moją empatię i logikę, pod tym względem jakoś sobie radzę.
I wreszcie @25 – specjalnie zostawiłem to na koniec. Punkt dla Ciebie, zirytowałeś mnie tym postem. Jest dla mnie szczególnie cenny i warty przemyślenia. Thx.
Komunikat do wszystkich piszących posty na temat mojej chujni – nie spodziewałem się takiego odzewu. Dziękuję za każdy pojedynczy komentarz. Wydaje mi się, ze te co mniej sensowne skwitowałem odpowiednio. Wasz punkt widzenia jest dla mnie bardzo cenny, to jest dopiero support w sieci. Wasze opinie nie spływają po mnie jak po kaczce. Każdy analizuję. Sporo z nich wyniosłem.
witaj, strasznie mi przykro że tak cierpisz,współczuję Ci 🙁 ta dziewczyna powinna sie cieszyć ze miała takiego faceta jak Ty a teraz niech żałuje i niech spada ;/ nie była Ciebie warta ;/ a Ty się wez w garść , nie pij tyle i nie pal bo to Cię zniszczy a masz przed sobą życie… pamiętaj że gdzieniegdzie sa jeszcze „normalni” ludzie, trzeba tylko jakoś na nich trafić ;/ ;( pozdrawiam 3 maj się !!!!!!!!!!
Popieram komentarz nr. 25. Uważasz się za dobrego człowieka, może i nim jesteś, lecz egoista w Tobie tkwi(nie martw się, większość polaków taka jest). Pomyśl tylko ile osób zraniłeś, gdy poznałeś swoją byłą narzeczoną, dzisiaj może Ci wybaczą, lecz zraniłeś ich na zawsze i zawiodłeś, co się być może odbiło na ich życie. Pomyśl sobie, że może kiedyś Cie potrzebowali, a Ciebie nie bylo obok nich, bo bezgranicznie oddales sie osobie ktora nie byla Ciebie warta. Picie alkoholu to nie jest dobra droga, lepiej już oddać się jakiejś pasji(sam mowiles ze jej wczesniej miales). Lepiej pokaż na co Cię stać, niż masz dawać przykład że zostałeś pokonany przez małowartościowych ludzi.
Nie możesz. Nie stać Cię na to. Hmmm no to piona Doc:)Już wygrałeś ten bój. Wspomnisz moje słowa , kiedy za jakiś czas, zrozumiesz że jednak mogłeś, że było Cię stać, bo tak naprawdę to nic się nie stało.Normalnie. Po prostu. Panna Cię zostawiła bo nie spełniałeś jakichś tam jej potrzeb (mówiąc ogólnie), poszła do innego, który widocznie te potrzeby spełniał, a przyjaciel nie myślał zbyt długo tylko wykorzystał nadarzającą się okazję i już:) Takie rzeczy, jak świat światem, były są i będą. I żyje się dalej. A Ty głowę łamiesz nad sobą, swoimi przeszłymi decyzjami, błędami, emocjami, zbyt późną lub nietrafną interpretacją symptomów tej sytuacji… Po co? Niczego już nie odmienisz, tylko będziesz rozpamiętywał (bo boli,wiadomo…), podchodząc emocjonalnie, a emocja to najgorszy doradca. Więc jak już pogodzisz się z tym, że nie ma w tym niczyjej winy, oprócz tego że dałeś się nabrać jak wielu, wielu przed tobą, zobaczysz wtedy codzienną sieć ludzkich,indywidualnych,interesownych starań o swoje (dobra, potrzeby, zachcianki, miłostki, błahostki, przyszłe korzyści,strategiczne przedsięwzięcia etc), skrywanych pod różnymi maskami i płaszczykami. I nagle okaże się ,że większość twoich działań też była zdeterminowana tym czynnikiem samoistnie. A co dalej z tym zrobisz, cóż, Twoja rzecz, może wykorzystasz i wyjdziesz z zyskiem, lub odrzucisz i dołączysz do tych co tracą, dając się w kółko nabierać:)Ktoś Ci tam zarzucał, że jesteś egoistą, fakt, jak 95% ludzkiej populacji… Myślę, że już powoli to dociera do Ciebie, więc jeszcze tylko trochę czasu sobie daj, pożyj dniem za dniem, a jeszcze z tej sytuacji wyjdzie win-win. I takie myślenie bynajmniej nie stoi na przeszkodzie życia przyzwoicie:) To mój ostatni post. Pozdrawiam serdecznie. Go ahead Doc.
Co z długiem ?! To ty powinieneś odpowiedzieć tak samo, pytaniem na pytanie. „Oddałeś”, a w zasadzie on wziął z nawiązką.
Słuchajcie, jak czytam niektóre komentarze to czuję, że ta cała chujnia ma sens :D. Jak powiedział Randy Paush w ostatnim wykładzie przed śmiercią: The best of the gold is at the bottom of barreles crap.
Nigdy przez laskę nie rezygnuj z kumpli, nawet jak nie będzie czasu. Bo jak stracisz dziewczynę to zostaniesz sam. A ta Twoja laska to była popierdolona. Główka do góry 😉 nie zasługiwała na Ciebie
Preczytałem twoją chujnię i mogę powiedzieć, że spodziewałem się takiego finału, może w trochę delikatniejszej wersji. Na pocieszenie powiem ci, że pewnie wyciągnąłeś już z tego wnioski i stawianie na piedestale jakiejkolwiek kobiety jest błędem. Kumple, pasja>kobięta, takich wzorów nie uczą w szkole a szkoda. Nie pij, weż się w garśćb bo od tego tylko stracisz tą swoją ogromną ilość szarych komórek:))
Tylko proszę nie denerwuj mnie stwierdzeniem, że jesteś dobrym człowiekiem i nie rób z siebie ofiary.Nie chcę oceniać bo nie znam dokładnych okoliczności ale prawdopodobnie przyczyniłeś się do zabójstwa dziecka i to jego powinno być Ci żal a nie siebie. Masz szczęście, że wsadziła Cię w takie gówno jeszcze przed ślubem i możesz wyciągnąć wnioski. Odrób lekcje z życia i płyń dalej, pozdrawiam.
Wrażliwy z Ciebie człowiek. Może słabo bzykałeś? 😉 Żarcik, ale serio…podniesiesz się … albo i nie. Ja zazdroszczę ci pracy, fakultetów, perspektyw. Mam super faceta, ale ciągle mi czegoś brakuje…jakiegoś elementu przewodniego w moim życiu. To jest dopiero problem. Masz wszystko jeżeli chodzi o uczucia, seks…ale to ci nie wystarcza…To jest problem i ja go mam. Nie napiszę głowa do góra ani żadnych tego typu wywodów..to wredna suka była a ty jesteś taki wrażliwy…napiszę tak: Są i tacy, którzy mają miłość a nie mają sensu istnienia…Czemu? Nie wiem. Poprostu.
Ktoś zarzucał Ci egoizm? ale istnieje jeszcze coś takiego jak pozytywny egoizm (przynajmniej według Ayn Rand)a to już zupełnie coś innego.
„Jeśli sposoby naszego postępowania prowadzą nas ku autodestrukcji, to najwyższa pora aby je zakwestionować”
Zastanów się dobrze nad tym, co napisała autorka komentarza nr 27, i nad tym, co jej odpisałes. Może wyda Ci się to banalne, ale ten, jak ładnie nazwałes, „zabieg”, to był moment, w którym zabiłes ten związek. Wyobraź sobie, co czuje kobieta podczas takiego „zabiegu”. Co może odczuwać potem. Jak mężczyzna, osoba, która powinna zapewnić kobiecie bezpieczeństwo, może ją wysłać na cos takiego? A teraz ten mężczyzna zastanawia się, czy musi łaskawie oddawać pieniążki za „zabieg”. Pewnie się oburzysz: „To nasza wspólna decyzja!”. Mylisz się. Kobieta ma trochę inną wrazliwosć do takich spraw. I nie piszczcie, że skoro zdradziła, to na pewno i skrobanką się nie przejmuje, bo to dwie zupełnie inne kategorie. @25: Proponuję ożenić się z kolegami, skoro, według Ciebie, tymi relacjami rządzą te same reguły gry.
Do świetnego komentarza nr 43, chciałabym dorzucić jedną myśl z kobiecego punktu widzenia i doświadczenia (bo widzę, że większość mężczyzn tu się wypowiada): jeżeli kobieta autora tej historii, faktycznie nie chciała tego dziecka, to by do dziś z nim była (oczywiście prawdopodobnie). ALE to musiałaby być JEJ i TYLKO JEJ inicjatywa. W innym przypadku to … no właśnie go mamy. Pięknie opisanego przez jakże szlachetnego i pokrzywdzonego twórcy opowieści. Kobieta nie miała wsparcia, co jest oczywiste, gdy się pójdzie za radą @43 i przeczyta odpowiedź autora na komentarz 27. Mechanizm wyparcia? Hm, klasyka. Teraz to już nawet tego smsa od przyjaciela w związku z zwrotem pieniędzy za zabieg, można zrozumieć, a co dopiero zdradę w postaci yyy … zemsty, uświadomionej bądź nie? Ot, i wyszła cała dobroć. Tylko po co ta cała szopka na chujni? O rety, stało się co się stało, zrobiło się, co się zrobiło no i takie życie. Wina nigdy całkowicie nie leży po jednej stronie, a wybielanie nie pomoże. Ps. Drodzy mężczyźni, nasuwa się piękna myśl z tej historii właśnie o wsparciu jakie my, kobiety potrzebujemy od was bezwzględnie, a gdy go nie ma, odchodzimy … według was, w sposób bezwzględny. No to czyżby?
@44: Czy się do tego przyznasz czy nie, powody waszego zachowania są o wiele bardziej przyziemne. W tle zawsze jest zwierzęcy instynkt. W skrócie: lecicie na inną/lepszą/większą/nową pałkę. Monogamiczność nie jest wpisana w nasze DNA.
@ 45 strasznie mnie wkurwiają takie ogólniki. Pałka ma niby dać wsparcie, wspólne dzielenie zainteresowań, czułość, miłość, utrzymanie? Weź się pierdolnij..a co do chujni: świetne słowa „zabijając dziecko, zabiłeś związek” może owa dziwka liczy że z innym zapomni..ale wątpię! To zawsze skaza na psyche, jakkolwiek oboje postąpiliście nikt nie jest tu bez winy.
Autor 21. do 46. skąd możesz wiedzieć czy miała wsparcie od niego czy też nie? Facet napisał swoją chujnię i tyle a wy głupie baby doszukujecie się zaraz winy mężczyzn. Mam wrażenie że albo jesteś tą dziewczyną, albo sama masz na sumieniu zdradę albo zazdrościsz mu popularności tego posta więc próbujesz bawić się w psychologa idąc tokiem myślenia 'to pewnie było tak.. i ty sam sobie jesteś winien’. Za co przyjaciel miałby się zemścić? Że nie oddał mu kasy, czy za to dziecko? Kabaret. Moim zdaniem ta laska zdradzała go wcześniej dlatego nie chciała tego dziecka. Facet pisał że ma dobrą pracę i perspektywy więc w czym byłby problem? Pomyśl
Dobra praca i perspektywy nie czynią go jeszcze dobrym partnerem. Nie bronię tej dziewczyny, ale jak naprawdę było w tym związku to się raczej nie dowiemy.
Ogarnij się – jak masz perspektywy to wypierdalaj do innego miasta i zaczynaj od nowa. Ciesz się, że możesz zaczynać od nowa. Nie każdy ma to szczęście!
Piszę komentarz, a tak naprawdę, to nie wiem co mam Ci powiedzieć. Może to, że wiem co czujesz? Będzie dobrze? Owszem. Na pewno kiedyś będzie w porządku, ale nie wiem co czujesz, bo to, co Cię spotkało to największe skurwysyństwo. Padły Twoje ideały, nadzieje, szacunek do bliskich osób poszedł się jebać. W jednym momencie okazało się, że właściwie to nie miałeś po co się starać. Po chuj to wszystko? Ty sam najlepiej wiesz jak wielką chujnią jest ta sytuacja. I choć wiem, że jest Ci ciężko, to postaraj się spojrzeć na to z drugiej strony- wszystko, co nas spotyka kształtuje nasz charakter. Krzywdząc i rozczarowując burzy nam całą konstrukcję. Ale wiesz co? Z biegiem czasu przynosi to korzyści. Kiedy już się pozbierasz, będziesz wiedział o czym mówię. Nie twierdzę, że przeżyłam coś takiego. Coś identycznego. Nie. Jestem kobietą, to po pierwsze. Bynajmniej- przeżyłam coś, co doprowadziło do takiej samej destrukcji mojego świata. Wewnętrznej destrukcji mnie samej. Dwa lata zbierałam kawałki swojego zajebanego życia próbując wrócić do choćby względnej normalności. Nadal się nie udało. Ale teraz już mam dystans- no powiedzmy, że jako-taki dystans. Nie ma możliwości, żeby mnie po raz kolejny skrzywdzono. Jestem zbyt zawzięta. Widzę to, czego nie widziałam wcześniej. Złe zdarzenia zmieniają człowieka- stajesz się silniejszy, ale z drugiej strony oschły i nieufny. Gardzisz uczuciami, w pewnym momencie stwierdzisz, że nie opłaca się kochać ani przywiązywać, bo inni i tak sobie tym podetrą dupę. Musisz to przetrwać, bo to tymczasowe. Póki nie uwierzysz, że warto wrócić do życia. Pamiętaj, że nie jesteś skazany na cierpienie. To zły etap Twojego życia, który się skończy. Po nim nastąpi nowy, lepszy. Spotkasz na swojej drodze odpowiednich ludzi. Widocznie to nie był jeszcze ten czas. Teraz upadłeś, ale podniesiesz się szybciej, niż Ci się wydaje. Widać, że jesteś inteligentnym facetem i to nie ze względu na wykształcenie. Posiadasz ogromną mądrość życiową i odpowiedni system wartości. Byłeś od początku do końca fair i jeśli ta niewdzięcznica oraz pseudo-przyjaciel nie potrafili tego docenić, to ich strata. Tacy ludzie nie są Ci potrzebni. Takich ludzi się wypierdala z życia. Trzymam kciuki za Ciebie, żebyś jak najszybciej wyszedł z tego zakrętu. To nie jest łatwe, ale zacznij życie od nowa.
47 @ mało inteligentny mężczyzno! Gdzie napisane jest w 46 że ja twierdzę iż nie miała wsparcia! napisane jest że PAŁKA TEGO NIE ZASTĄPI! Naucz się czytać a nie swoje zdanie między moje bez pokrycia wpierdalasz!
Pierdol ICH zycie jest do dupy ale oni nie sa tego warci:) Pzdr.
o w morde..;(( co za chujnia ;(