Moje życie zawsze było trochę bardziej pokręcone niż unijne normy. Nie zamierzam się tu wdawać w szczegóły, tylko przedstawię krótko moją sytuacje.
Mam 23 lata i jestem samotnie wychowującym ojcem trzy letniej córki. Mimo, że zawsze miałem pod górkę i pomimo straty mojej ukochanej osoby w wypadku radziłem sobie nieźle, aż do dzisiaj. Dostałem dzisiaj wyniki badań, a może raczej wyrok. Jestem chory na stwardnienie rozsiane. Nie wiem co dalej, zaczynam bać się przyszłości. Znając moje szczęście to w wieku trzydziestu paru lat będę na wózku z pieluchą na tyłku, a moja córka będzie pisać na chujni jakie ma zjebane życie
83
50
Szacunek dla Ciebie że wychowujesz swoja córkę i to jeszcze sam PionA.Ja jestem w Twoim wieku i nie wyobrażam siebie teraz za tatusia boje się jeszcze tego.Masz jaja stary.Choroba, Chujnia to za mało powiedziane ,ale niemartw się mam znajomego chorującego na tą chorobą i na wózku najeździj,chodzi normalnie funkcjonuje.Reszta modlitwa ,pomaga mnie z niejednego gówno wyciągnęła o ile wierzysz w Boga.Nie będzie tak źle nie poddawaj się masz dla kogo żyć.Dasz rade zobaczysz.zdrowia!
dasz rade,silny jesteś!!!
PS: Nie wierz w boga – religie to jedne z największych manipulacji do kontrolowania mas ludzi!!! Miej do siebie szacunek, nie daj się manipulować!
Trzymam za Ciebie kciuki!
Nie wierz do końca lekarzom, bo czasem spotykasz lekarzy o złotym sercu, a czasem skurwielów z ostatniej ławki.
Daj jej wszystko, co najlepsze, a nie będzie tak pisać.
#3 Tak kurwa? To powiedz mi skąd się wzięło wszystko, zawsze sobie było??
Pierdolisz kolego 0 powiedziałby Linda
Ja mam 28 lat i prawie i nigdy nie chciałem być ojcem. Szacunek dla Ciebie bo jesteś bardzo młody i dzielnie se z tym wszystkim radzisz. Pamiętaj – nadzieja umiera ostatnia.
@7
Jak się nie zna odpowiedzi, to nie znaczy, że należy ją wymyślić. Nie potrzebuję żadnego boga zapchajdziury.
9. Wiem, że jeśli napiszę „To się okaże”, to tylko podjudzę w Tobie dodatkową butną upartość przy Twoim stanowisku, ale taka jest prawda, że to się jeszcze okaże 🙂
Pozdrawiam!
@9 Piszesz jak nieszczęśliwy i zawiedziony człowiek. Mówię ci, filozofie nie zawsze są praktyczne, ale wiara w Boga zawsze. Zapchchajdzióra? Nie!!! To Bóg jedyny, On czynił cuda w MOIM życiu. Nie myśl, że jestem moherem, czasem tracę wiarę. Choćby na ten moment trochę się wkurzyłam na księdza, ale przecież on to też człowiek. Wierzyć warto choćby dla tych pięknych chwil. Wybierz swój cel zanim się w coś wplątasz.
To nie jest miejsce na rozprawy religijne.
@9 To, że Ty go nie potrzebujesz nie znaczy że masz wmawiać innym jego nieistnienie. Swój ateizm zachowaj dla siebie. Za rok modny będzie teocentryzm więc pewnie zmienią Ci sie poglądy.
Trzymaj się
Mój podziw dla ciebie. Są grupy wsparcia w takich przypadkach, na pewno jakoś cię wesprą. Nie będziesz sam. Zresztą jesteś jeszcze młody i wciąż pracują nad lekami na to dziadostwo. Modlitwa nie zaszkodzi.
A córka kiedyś dorośnie i zrozumie wcześniej czy później.
@12 To zgłoś naruszenie regulaminu. Uwielbiam tą parówkową poprawność…
@autor – jestem Twoją rówieśniczką. Nie wiem co mogłabym Ci napisać, brak mi słów. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś był jak najdłużej zdrowy i mógł dalej opiekować się córką. Powodzenia!
@13 – A to, że Ty go potrzebujesz nie znaczy że masz wmawiać innym jego istnienie. Ale wiadomo, to ateiści są wstrętni, że pokazują swoje poglądy : „Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz”, że tak Ci przypomnę słowa z Twej świętej książeczki…
Noo .. chujnia na 5+. W odróżnieniu od tych u góry, dyskutujących o Bogu, powiem jedno: każde życie ma swój indywidualny rytm. Nie masz pecha danego na stałe, choć tak w niego wierzysz. Nie ma też ludzi, do których bezustannie los się uśmiecha. W zmianie rytmów tkwi pociecha. Aż mi się wychujwiście zrymowało :). Trzymaj się kolego! Nie wiem czy to ci pomoże, dla mnie jesteś wielki.
Kolego, serdecznie współczuję. Jedyne co mogę Ci poradzić z własnego doświadczenia, to nie daj się tej chorobie, nie pozwól, żeby zawładnęła Tobą. Nie myśl o tym. Zmian w organizmie nie przewidzisz, ani nie cofniesz. Stosuj się do zaleceń lekarza, ale więcej o tej chorobie nie myśl, bo wykończy Twoją psychikę. Tak już jest i tak będzie. Udawaj, że tego nie ma. Jeśli wychowasz córkę na dobrego człowieka, nie odwróci się od Ciebie.
Też mam SM, leki + rehabilitacja i spoko szatan mój drogi. Jest to chujowa sprawa, ale uda się bez wózka prawdopodobnie. Jestem dziewczyną, jest mi ciężko, ale poważnie teraz są dobre leki. Życie jest straszne, ale co zrobić.
Młody chłopak, choroba, strata ukochanej osoby. Gdzie tu jest k@#$%a sprawiedliwość??! Ale masz córeczkę, żyj dla niej! Pozdro.
Jeśli chcesz sie wyleczyć to tylko terapia gersona nie poddawaj sie. Możesz kupić te książkę i sam przeprowadzić terapie