Od dawna śledzę tą stronę, ale nigdy od siebie jeszcze nic nie dodałem, a gdybym zaczął pisać wyszłaby mała książka. Dzisiaj jednak dość krótko: przyczyna chujni – egzamin z ubezpieczeń społecznych w piątek. Wykłady… cóż prowadząca puszczająca slajdy w trybie ekspresowym, który skutecznie uniemożliwiał stworzenie całościowych notatek, mimo tego po 90 min ręką nie można było ruszyć. Egzamin za pasem… znajomi zrobili skrypt… 54 strony A4 bełkotu… Powiecie, że w prawie to żadna nowość… otóż nie. Przez 3 lata studiów miałem mnóstwo przedmiotów prawniczych i większości można było się nauczyć. Ten należy do gatunku, którego nie da się nauczyć chyba, że w 3 mies, a dodatkowo zmienia się często (dzięki zmianom ostatnim nie ma jeszcze aktualnych podręczników, a te z zeszłego roku już są na makulaturę). Egz w piątek, a ja mimo czytania niewiele zapamiętuję, znajomi uczą się tydzień i efekt słaby, inni uczą się 3 dni i ten sam efekt… Będzie rzeź. Pozdawiam.
Ubezpieczenia społeczne…
2012-02-02 19:5732
79
Chuj nie problem.
Prawdziwa chujnia to że ktoś ma takie chujnie jak Ty. Nie masz większych problemów?
ty chyba nie wiesz co to są popierdolone przedmioty…
@2 napisałem na początku, ze gdybym chciał wspomnieć o innych wyszłaby książka,a mają znacznie cięższy kaliber, @3 poczytaj sobie ustawę o ubezp i zobaczysz co jest popierdolone a co nie jeśli chodzi o przedmioty.
też miałam ten przedmiot, na szczęście w formie konwersatorium więc egzaminu nie było. Współczuję Ci to naprawdę jest pojebane :/
Blablabla studencikowa papka
@6
Propsy.