Kolejny dzień mija mi z przeczuciem, że w tym cholernym świecie jest coś nie tak. Za oknem niby normalnie. Ludzie. Deszczośnieg w oczy. Drzewa. Zwierzęta. Niby żywe, a jednak…
Człowiek wraca po pracy do domu i słyszy codziennie, że koniec świata i klęski czy to przyrodnicze, czy narodowe, czy kij wie jeszcze jakie. Słyszy, że banda ludzi przepycha się u żłoba, bo jeden drugiemu pieniądze z talerza podwędził i ten pierwszy nie ma na nowy kibel ze złota. Super… a najgorsze jest w tym wszystkim to, że ludzie, którzy u tego żłoba nie są „próbują” brać sprawy w swoje ręce… a raczej języki. Paplają. Chodzą i paplają. Bo ten taki, bo tamten sraki. Bo ten to wiek emerytalny podwyższył, a tamten obniża. O to i o sro. Chodzą i kuźwa mać paplają. I jeszcze musisz tego słuchać, Ty który zarabiasz na chleb i na złote sedesy tych co u władzy. I tak z tego nic nie masz, ale słuchać musisz. Bo inaczej jesteś degeneratem i ignorantem, bo apolitycznym być nie można. Super… mam o to ból dupy. Zamiast ogarnąć się i zająć się naprawdę państwem granda u góry rozdaje sobie premie, a wyborcy liżą im dupy, bo nie mogą pomyśleć, po co się pewne rzeczy robi. Jak się coś podnosi, a potem obniża. Albo cokolwiek innego żeby gospodarka działała.
Mam dwadzieścia lat, a już mam dosyć radia, telewizji i internetu. Bo wszędzie pełno tej posranej polityki, gdzie nikt nie ma racji, bo każdy kłóci się o swoje. A człowiekowi robi się wodę z mózgu i mam wrażenie, że rodzą się coraz głupsi ludzie. Że mózg homo sapiens sapiens właśnie wchodzi w fazę zmniejszenia. Widać lata świetności poza nami. Bo co takiego można zrobić… zostaje wymalować czarny kwadrat na płótnie i sprzedać za pierdyliard pieniążków bo to arcydzieło. Sztuka nowoczesna? Nowoczesny świat? Już prędzej za arcydzieło można uznać samochód. Nie wiem czy ktokolwiek zastanawiał się jak to wszystko jest połączone, zgrane… ile czasu zajęło obmyślanie takiego planu, ile ewolucji przeszedł żeby wyglądał tak jak teraz… (z perspektywy laickiej oczywiście opisuję)
Boli mnie ten świat. Ta chora rzeczywistość. Każdy chce zrobić interes nieważne czy na czyimś trupie czy nie. Teraz nic nie jest ważne.
Niby rozwój cywilizacyjny niby piękny czas. Wszystko to gówno prawda. Teraz już nic nie jest piękne. Wszystko jest już skomercjalizowane i niedługo nie będziesz mógł napisać kropki na końcu zdania, bo znajdzie się taki artysta, który uzna to za plagiat…
Pozdrawiam każdego człowieka, który chociaż raz uśmiechnął się bezinteresownie do kogokolwiek lub do czegokolwiek. Przeklinam tych którzy jęczą nad uszami innych ciągle to samo.
Jak możemy być zdrowi skoro świat jest chory.
Smutek, złość i bezsilność oraz czyste wkurwienie na wszystko tylko to mi pozostało.
Przez ten świat dosłownie nie chce mi się nic. Totalnie, wszystko co zrobię i tak będzie niczym. Wszystko co napiszę i tak zostanie zhejcone. Dlaczego? Bo tak. Bo można. Bo nie ma zakazu. Bo twoja racja jest inna niż moja to wypnę się i Ci pokaże, że moje jest lepsze, a ty jesteś gównem. Dosłownie i w przenośni. Bo przecież nie można mieć innego zdania i innej racji. Nie istnieją przecież dwie racje… u egoisty jest tylko jedna. Bo przecież człowieczeństwo zostało spalone razem z ostatnimi trawami na polu naszych pradziadów.
Nie jestem dobrym katolikiem, ani dobrym ateistą. Właściwie nie jestem nikim. Nigdy nie lubię komentować czegokolwiek, nie lubię też krzyczeć. Nie lubię się określać. Żałuję swojej przeszłości i zacznę swojej przeszłości. Super.
Skorzystam z sytuacji i pozbędę się jeszcze tylko ostatnich słów z mojej wewnętrznej litanii … postarajcie sobie nie zmarnować życia. Nie bądźcie zachłanni, ani nazbyt skromni.
Nie bądźcie melancholijnymi poetami, którzy nie rozumieją obecnego świata… nie bądźcie mną.
I proszę nie szukajcie szczęścia na siłę tam gdzie go nie ma, ono kiedyś znajdzie was… chyba.
Pozdrawiam wszystkich ze zrujnowanym życiem, nieszczęśliwych, zagubionych w sobie i świecie, tych którzy próbują wytyczać swoje szlaki, tych którzy walczą o swoje życie, tych i tamtych, oraz wytrwałych wędrowców planetarnych, bojących się o siebie, o życie innych, o swoją przyszłość, o to kiedy wreszcie koniec świata, tych ze złamanym sercem, z rozdartym, tych z całym, i wszystkich innych, którzy byli na tej stronie oraz hejterów.
:’)
Nieszczęśliwa, szczera, nielubiąca obecnego świata Ja. Poeta melancholik.
pisz doktorat
zwal konia
rób mase
zausz firme
jedz cebule
Z chęcią poczytam inne twoje teksty jak masz bloga lub coś to kopsnij link!
Jesteś bardzo mądra. Niestety ten świat zmierza ku autodestrukcji i my, mniejszość myśląca prawdopodobnie nic nie wskóramy. Teraz jest tak że wojny się opłacają, politycy się kryją w swoich złotych łóżkach i karmią nas truciznami wszelkiego rodzaju. Nie jestem taką co kręcą kosmetyki ze zmielonych krów.. albo może i nawet ludzi. Dziś trzeba uważać na wszystko. Niby mamy tą wolność, wolność podsłuchu i kamer.. Cieszę się że ktoś to zauważa prócz mnie. Mając 16 lat widzę więcej rzeczy niż dorosłe bezmózgie zombie wpatrzone w nowiutkie iphony i inne gówna. Pozdrawiam
Behead those, who insult noble imam Al-Zayob! Sieradz Akbar!
Brawo za postawę, mam bardzo podobną. A co do mediów to rzygam już nimi od 7 lat i mniej więcej tyle lat temu dałem sobie z nimi spokój. Nie oglądam, nie słucham tylko robię swoję i dzięki temu poziom stresu zmniejszył sie u mnie o jakieś 50%. Polecam tą metodę.
Piekne 😀 Identyczny tok myslenia. Rowniez pozdrawiam autorko i szczescia zycze.
Welcome to the real world, Neo.
Najlepsza chujnia jaka czytalem. Dokladnie mam to samo, rzygac sie chce. A to wszystko sie jeszcze zradykalizuje, wystarczy spojrzec na 'nasz ideal’ Ameryke, gdzie wszyscy sa urazeni, ze kazdego cos obraza, cos nietoleruje i cos hanbi. Ale wiesz co? Slusznie zauwazasz – to jest tylko gadanie, wciaz i wciaz mielenie ozorem, ktory nie jest popychany myslacym mozgiem. Dlatego najlepiej po prostu robic swoje i nie patrzec na debili. Ja jak mam ochote to ide przez miasto, usmiecham sie do ludzi, tu komus pomoge wniesc torbe bo schodach, tam popchnac zepsuta fure itp. Itd. i jest super, a co ludzie o tym gadaja i mysla to nie moja sprawa. Ps. Nie wiem czemu, ale to w Pl jakos szczegolnie nasilone to cale malkontenctwo, szemranie, dokuczanie sobie, upieranie sie slepe przy najmojszej racji, kto tam naglosniej szczeka ten najlepszy. Niby wiekszosc katolicy, niby wiekszosc patrioci, a tylko do gardel sai sobie potrafia skakac. Nic dziwnego ze jako narodu nikt nas nie szanuje. Ale nie martw sie autorko, nie jestes jedyna. Dawaj z siebie co najlepsze, nie kryj swojego podejscia do swiata a znajdziesz wiecej takich jak Ty. To nie jest podejscie przegranego, tylko podejscie stlamszonego i zagluszonego przez halasliwy swiat pozbawiony altruizmu i empatii. A nawet jesli to wszystko jest utopia co bysmy chcieli, to ja wole darzyc do utopijnego nierealnego moze swiata w ktorym warto byloby zyc niz tkwic w takim ktory jest szary i ponury. Pozdrawiam Cie serdecznie autorko i zycze wszystkiego dobrego. Ps2.(Jesli masz fb i znasz angielski to polecam Ci taka strone Humans of New York – najsympatyczniejsze miejsce w sieci, mozna sie zainspirowac)
Nie bądź smutna, wyliże ci stopy moja pani. Mogę być twoim psem ? :DD
Cóż, patałachu, płci odmiennej… Pan twój, Mesio, powie ci to, co zwykł mawiać: takie życie. Od polityki nie uciekniesz… Jak to powiedziano dawno temu w „Psach”, i co oczywiście ciebie się również tyczy: „Jak dorośniesz, to zrozumiesz, że polityka to nie jest dziennik telewizyjny. Polityka to my tu, na tym wysypisku śmieci”. Świat to takie wysypisko, patałachu, jakie mniej więcej opisałaś. I jeśli sądzisz, że drzewiej było inaczej, to się mylisz. Ludzie mają tylko tendencję do gloryfikowania przeszłości, stąd twoje wrażenie. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Taka jest ewolucja – „The Superior controls the inferior” (co zresztą Pan twój niedawno, w którymś z komentarzy, już przytaczał…) i każdy sposób jest dobry, o ile jest skuteczny, bo ewolucja nie zna wymysłów ludzkości takich jak sumienie. Dawniej tylko lud był niewykształcony (ciemny jest do dzisiaj) i nie było tak rozwiniętych mediów, więc przepływ informacji był dużo mniejszy i wolniejszy. Reszta była ta sama, a czasem nawet brutalniejsza (np. wiesz w jakich jednostkach mierzono przestrzeń na statkach wiozących kolonistów (przymusowych) z Anglii do Australii? W trumnach -każdemu przysługiwała przestrzeń dwóch trumien. Pan twój poleca i nakazuje zapoznać się z tym tekstem: „Była to flota potępieńców. (…) Robactwo gnębiło zarówno więźniów jak i załogę. Kapelan okrętowy nie chciał schodzić pod pokład do konających, gdyż nie wytrzymywał straszliwego zaduchu. Oddajmy sprawiedliwość wielebnemu -to nie jego nos był taki delikatny, tylko warunki transportu więźniów były takie straszne. Powiada kapitan Hill, iż „handel niewolnikami był jeszcze aktem miłosierdzia wobec tego, co widziałem w tej Pierwszej Flocie…” Pod pokładem trupy leżały między żywymi. Każdy więzień miał do dyspozycji przestrzeń dwóch trumien, co już jako sama podstawa obliczenia przestrzeni życiowej, świadczy jasno o zamiarach władz. Miały one nadzieję, że co najmniej 1/3 więźniów zemrze na szlaku do Australii, który wtedy liczył około 30 000 km. Stąd też więźniowie zakuci byli nie w kajdany, ale w specjalne dyby, które groziły złamaniem kończyny przy każdym poruszeniu spętanego człowieka. Okrucieństwo epoki szło w parze z chciwością. Rząd płacił 6 pensów dziennie za każdego skazańca, zaokrętowanego w Anglii. Innymi słowy -śmierć więźnia zwiększała dochód czynników zajmujących się transportem, gdyż kontrakt nie zastrzegał dowiezienia zesłańca do Australii, a więc owe 6 pensów, jak i przydział żywności były czystym (przepraszam za to wyrażenie) zyskiem.”, o kwiatkach takich jak obozy koncentracyjne, jednostka 731 czy gułagi, albo wyrżnięcie Indian, to Pan twój już nawet nie będzie wspominał… Przejawiasz przebłyski inteligencji, dziunia, kapujesz więc, o co biega. Kontynuując. Pan twój poradzi ci, jako następuje: pogódź się z losem, urządź sobie własny zakątek na tym śmietniku i wybierz z tego to, co ci najbardziej odpowiada. Tylko tyle możesz, a i tu masz bardzo ograniczone możliwości. Resztę człek musi mieć w dupie, inaczej dawno temu by się powiesił. /Mesio PS. A jak tak ci przeszkadza nadmiar informacji (na ogół o tragediach), to Pan twój zaprasza do nas, do osławionego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego. Wpłacisz trzy stówki wpisowego, postawisz lody Panu swojemu, podpiszesz kontrakt i przez następną dekadę będziesz się cieszyć samymi dobrymi wieściami, które głosi -w ramach propagandy sukcesu- nasza Zakładowa Rozgłośnia Radiowo-Propagandowa (nadająca też codzienny koncert Byczywąsa na bębenkach ze skóry jakiegoś odstrzelonego przy śmietniku kloszarda). Pan twój gwarantuje ci, że nie usłyszysz słowa na temat ataków terrorystycznych, pijanych topielców w Warcie, a jedynym mlaskaniem, jakie usłyszysz, będzie mlaskanie jęzora jakiegoś robola w twojej szparce, jak się wypniesz po szychcie, a nie to które wydaje poseł Pawłowicz&Co przy korycie. Same plusy, jak widzisz… Tak więc Pan twój poleca zabranie się za pisanie CV oraz szlifowanie języka, coby „wpisowy” lodzik popisowo ci wyszedł. I życie będzie piękne… Przynajmniej do 15-go, gdy wypłata się robolom i wyrobnicom kończy.
100/100
Jest nas więcej, Siostro, jest nas więcej.
ble ble ble a co ty myślałeś że życie to bajka…? jak zwykle ci którzy mają najmniej pojęcia mają najwięcej do powiedzenia. ble ble ble jakie to wszystko bez sensu ble ble ble
To nie ze światem jest coś nie tak, ale z tobą!
Ad8 Sieradz Akbar? akbara znaczy rozdupcam (za nonsensopedia.pl)Chcesz rozdupcyć Sieradz i naszego zacnego Al Zayoba?
Wszystko ładnie,tylko nie zaczyna się zdania od „że”.
Piszesz o cywilizacji to wróć do początków i zrozum, że to noe ty zarabiasz na ich złoty kibel tylko oni pozwalają ci u siebie pracować.