Jeszcze za czasów szkoły wszędzie było pełno znajomych, nie było problemów by się spotkać, wszyscy widywali się niemal codziennie. Teraz gdy każdy jest już pełnoletni od wielu lat i jest zajebiście wielki problem by się spotkać. A to brak chęci tłumaczony brakiem czasu, czy też ktoś spędza czas tylko ze swoim partnerem/partnerką lub po prostu woli oglądać telewizję i przeglądać facebooka. Jedyni którzy wychodzą to Ci bezrobotni (głownie patologia), oraz niektórzy co wyjdą raz na miesiąc lub ewentualnie dwa. Pomimo wszystko (nie wliczając patologii), jest tendencja spadkowa co to częstotliwości spotkań ze znajomymi. Dla mnie jest to nierozumiałe ponieważ sam choć mam mało czasu (pracuje od 6-20 lub 6-18) to zawsze wyjde na dwór by pogadać, zjeść coś na mieście lub wypić piwo. Nie ukrywam jestem zmęczony ponieważ odbywa się to często kosztem snu, ale i tak zawsze mam czas by się spotkać, nie to co inni. Chujnia.
Brak czasu
2018-06-13 20:1731
4
Odkąd zdezaktywowałem fejsbóka, zauważyłem, że mam dużo więcej chęci na spotkania na żywo. To naprawdę działa.
#MamTakSamoJakTy
No niestety trzeba przywyknąć że znajomi zmienili się w leniwe parówy i nie bardzo ich obchodzisz. Ale co zrobić?
Wal konia, masuj drąga i ruchaj dmuchane lale, kradnij krokodyle, obsrywaj kible, wycieraj gluty o lustro w windzie i o klamki, drap się po jajach i podawaj rękę, jeździj bez biletu, wkładaj ważne kwity do niszczarki jak nikt nie patrzy, podpierdalaj długopisy, zszywacze i taśmy klejące. I nie zapominaj o papierze do ksero i srajtaśmie. Jak postawią jakiś zapach czy odświeżacz w kiblu to też bierz. Niech cię sponsorują. Ja tak robię i stać mnie na mielonkę i litrowe mocne w PET.
Dokładnie, najlepsze jest to, że mam ziomka bezrobotnego, co studiuje weekendami a i tak nigdy nie ma czasu. I to nie jest jakaś wymówka bo mu się nie chce, on serio twierdzi, że nie ma czasu bo ma tyle do roboty. O kolesiach, którym oczy pizdą zarosły to już w ogóle szkoda gadać. Ja sam zacząłem 'znajdować’ czas od momentu gdy pracowałem po 12h dziennie w godzinach 9-21 i jeszcze znajdowałem czas na trening, gdzie ludzie, którzy 'chcą’ ćwiczyć pierdolą, że nie ma kiedy bo przecież pracują całe 8 godzin dziennie.
Pracujesz 12-14 godzin dziennie?! Ha! Chyba w ŁWF…
Cała prawda. Zapomniałeś jednak o najlepszej perfekcyjnej wymówce jaka istnieje, która nawet szefostwo ustawia do pionu gdy pytają o nadgodziny czyli „DZIECI”. Nie mogę bo muszę opiekować się dzieckiem, nie mogę bo moje dziecko jest chore, nie mogę bo muszę pójść z dzieckiem do lekarza, dentysty czy chuj wie gdzie, nie mogę bo dziecko ma sraczkę lub płacze, nie mogę bo dziecko nic nie potrzebuje ale nie chcę mi się dupy ruszyć więc zamiast to powiedzieć to zwalę na dzieci i gitara. Ta magiczna wymówka jest dobra dosłownie na wszystko i jak wspomniałem na początku jak pracownicy walą takim tekstem szefostwu w większych firmach to miękną im kolana bo co powiedzą, że mają w dupie jego dziecko i ma przyjść zapierdalać? O nie nie to by był wizerunkowy strzał w stopę i smród by się zrobił. Wkurza mnie bo często gęsto dzieciak z Karyną siedzą w domu a Janusz wali ścieme, że dziecko coś tam coś tam. Pewnie nieraz byliście świadkiem sytuacji gdzie taki cwaniak lub cwaniara właśnie coś takiego mówił, a potem widzilieście ich w supermarkecie jak popierdala po sklepach przez pół dnia lub żłopią piwo w pubie zamiast iść z Brajankiem do lekarza tak jak mówili.