Czasem myślę sobie że jakbym miała wpływ na to czy się urodzę, to wolałabym nie pojawić się na tym świecie. Jeżeli wiedziałabym z góry, że życie będzie tak fatalne, dołujące i rozczarowujące to wolałabym żeby mnie tu nie było. Wpienia mnie to że rodzice nie myślą o tym że ich potomek będzie miał już na starcie gorzej niż rówieśnicy. Albo nawet nie jak rówieśnicy. Poprostu gorzej z racji tego, że podchodzimy z tak biednego kraju. Pomijam już nawet różnego rodzaju dewiacje i patologie w rodzinach, co szczerze mówiąc mnie też nie ominęło. Nie, oni się nad tym nie zastanawiali. Poprostu dali się ponieść chwili rozkoszy. Strasznie to jest samolubne… Tja ale czego oczekujesz od takich osób? W ogóle mam wrażenie, że ludzie chyba nie używali wtedy zapobiegaczy ciąży… Na codzień robię dobrą minę do złej gry. Nie opowiadam nikomu za bardzo o moich rozkminach. Ale ta cała moja beznadziejna egzystencja mnie wykańcza. Trzy ostatnie lata mojego życia to horror… Nie potrafię się niczym cieszyć. Często w chwilach pozornego szczęścia odczuwam taką pustkę wewnętrzną. Myślę że nawet miłość by mnie nie uszczęśliwiła. Tylko dziewczyny są takie infantylne z tym całym bólem istnienia? Mam wrażenie że przeważają w statystykach. Wiele razy miałam i nadal miewam myśli żeby zrobić krok dalej, jednak szkoda by mi było mojej rodziny. Nie wiem jak mój brat by się po tym pobierał. Podziwiam ludzi którzy potrafią sobie różne rzeczy wytłumaczyć i prą do przodu choć mają np też nie wesołą sytuację. Skąd wy bierzecie do tego siłę? A ja z moją zwaloną psychiką tak nie umiem. Pozdrawiam Was, wszystkich tych, którzy mają tego rodzaju problemy.
Byłam dzieckiem z wpadki
2018-06-24 16:4826
5
Nie przejdzie bo to psychologia
3+/5, bo gubię się w tym wodolejstwie twoim.
Zaiste powiadam wam,co robić należy. Ale robić sumiennie i z lubością.
Walić konia, pić whiskey i ruchać.
Kraść krokodyle, szczać do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym i nie tylko. Szczaj na podłogę wokół kibla, niech sprzątaczki jebią i czyszczą twoje odchody. Wkładaj zawsze zapałki kolegom z pracy w zamki szafki z ubraniami, i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę- będziesz miał na zastawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Zapodaj sobie w kakao i będzie dobrze.
Z takimi problemami idź do psychologa, być może psychiatry. Inaczej będziesz się całe życie męczyć. Nie mam pojęcia kim jesteś, ale życzę Ci dobrze i mam nadzieję, że ułożysz sobie wszystko w głowie, bo Twoje szczęście jest głównie w Twoich rękach.
Inni mimo podobnych problemów funkcjonują, bo taki mają charakter i tak zostali nauczeni. Jeśli w domu nikogo nie interesowały humory takiego dziecka, musiało wstać i przeć do przodu, to będzie tak żyć i później jako osoba dorosła. To nie znaczy, że takim ludziom chce się żyć, że czują szczęście.
I błagam nie piszcie, że Polaka jest taka biedna i zła. Biedne to są Bangladesz albo Somalia. Nam sie lepiej żyje niż 90% świata.
Szmelcowna?
Moja siostra jest dzieckiem z wpadki, połowa moich znajomych jest dziećmi z wpadki, a spora część sama zaliczyła wpadkę. Żadne z tych dzieci nie było w związku z tym mniej kochane i nikt nie miał z tym problemów. Po prostu w tamtych czasach (jeszcze 20-ty wiek) tak się zwykle zakładało rodzinę. I to były całkiem udane rodziny, znakomita większość małżeństw trwa nadal.
Myślę że w Twoim przypadku chodzi nie o sam fakt wpadki ale o patologie rodzinne o których piszesz. Poza tym jesteś chyba bardzo młoda. Ktoś tu zasugerował psychologa i to jest dobry pomysł. Obyś jeszcze trafiła na mądrego.
Trzymaj się.
Takich jak ty jest więcej i coraz więcej , nie jesteś wyjątkowa , skoro masz takie doświadczenie to teraz ty nie rób bezmyślnie bachorow żeby tez nie narzekały