Nigdy nie daję napiwków. Nie dlatego, że jestem sknerą. Po prostu ich nie rozumiem. Dlaczego mam dawać komuś za darmo pieniądze? Domyślam się, że za darmo, bo za usługę, już przecież zapłaciłem. Dlaczego więc mam jeszcze coś dopłacać? Ponoć w niektórych krajach jest to nawet wymagane. Niektórzy mówią, że tak trzeba, bo np. kelnerzy za mało zarabiają i właśnie po to są napiwki. Ale jak to? Ja mam im dawać swoje pieniądze, bo szef im za mało płaci za pracę, którą wykonują? Bez sensu. Dlaczego miałoby mnie to obchodzić, skoro to nie ja ich zatrudniam? Mam płacić dostawcy pizzy dodatkowo za to, że wykonuje swoją pracę? Ale ja nie jestem jego pracodawcą a za pizzę zapłaciłem. Mogę nawet zapłacić drożej jeśli będzie lepsza niż w innych pizzeriach. Czemu we wszystkich zawodach tego niema? Dlaczego nie płaci się napiwku pani w urzędzie, kasjerce w sklepie, listonoszowi? Mógłbym dawać im ten cholerny napiwek. Na prawdę nie jestem aż tak skąpy. Muszę tylko wiedzieć z jakiego powodu. I musi to być dobry powód.
Nie rozumiem napiwków
2018-09-02 20:1892
4
Kradnij krokodyle, pij whiskey, szczaj do zlewu w socjalnym. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.
Ja, Meś też kiedyś nie dawałem napiwków. Ale teraz kiedy jestem Mesiem zawsze daję. 20 czy 40 groszy nie zrobi mi różnicy a jest radością życia kelnerki. Mało która panienka utrzymuje emocje dostając ode mnie taki suty napiwek. Zazwyczaj piszczą krzyczą, niektóre ocierają się o mnie, wkładają ręce w majtki… Życie jak w Madrycie. Ale stać mnie. Jestem Meś.
Też nigdy tego nie ogarnę. Pamiętam jak mój znajomy kiedyś (ex-barman) wrzucił jakiś post o ludziach, którzy nie dają napiwków, ale gdy wszyscy go pytali z jakiej racji ktoś w ogóle ma mu dawać napiwek to za nic nie potrafił odpowiedzieć.
Porownaj to do jalmuzny ktora dajesz zebrakowi na ulicy,mozesz ale nie musisz.Ja czasami zostawiam gdy,zalozmy jestem w lokalu z duzym tarasem pelnym klientow i jestem w miare szybko i milo obsluzony,np.Niektorzy zostawiaja duze napiwki szczegolnie w towarzystwie panienki ale na temat bucow to juz inny post.
Też tego nie rozumiem. A w Japonii wręczanie napiwków jest wręcz obraźliwe.
W Japonii dawanie napiwków jest obraźliwe bo to znaczy że szef ci za mało płaci , uwaga uwaga tylko w Polsce szef NAPRAWDE mało płaci kelnerom, gdzie w Japonii kelner ma na prawdę dobrą wypłatę , nie dajcie napiwków ok , będą was obsługiwać ukraińskie natasze, które nie zrozumieją zamówienia , albo ceny jedzenia w knajpach drastycznie pójdą w górę żeby zatrudnić kogoś
http://www.opowiadania.pl/sprint.php?item=77510
Cichodajki z Filmowki popuszczaja szpary bez napiwkow. Kazdego jasnego dnia.
Naprawdę pisze się razem.
Bo są polakami robakami kurwami
kuhwa*
Bo to opłata za obiad rozbita na dwie raty. Jeśli obiad smakował i obsługa też to dajesz napiwek. Jeśli jedno z tych rzeczy było złe to nie dajesz. Możesz też wcale nie dawać. to dobrowolne.
Napiwek jest czymś extra.W sensie takim, że jeśli kelner pracujący za minimalną krajową, za którą ciężko jest wyżyć, jest miły podczas serwisu i zamiast po prostu rzucić talerz na stół zapyta, jak tam-smakuje żarcie?Przynieść jeszcze sosu, nalać browarka?To oznacza, że daje coś od siebie, coś czego nie musi robić.
Mój listonosz przynosi takie wielkie przesyłki, że normalnie musiał bym ma poczcie odbierać.Dlatego raz na miesiąc, dwa daję mu 10 zł na czekoladę
…On nie musi tego mi nosić ale robi to bo jest dobrym ludziem.Ile zarabia kierowca z pizzeri…?Grosze!To, że wykonuje swą pracę to jedno, ale to ile zarabia to drugie.
Nie bądź sknera i daj te dwa złote.Albo przyjmij się jako kelner i zobacz jak to jest za najniższą zapierdalać….Wtedy zrozumiesz sens napiwków
Joł