Rodzina i znajomi spoza studiów są przekonani, że dobrze sobie radzę na studiach i w życiu. Czytając ten post już się domyślacie, że tak nie jest i macie 100% rację. Moje jedyne źródło dochodu to dorywcze prace za psie pieniądze, straciłem fajna koleżankę,zacząłem mieć problemy zdrowotne z kręgosłupem, dostałem nerwicy i uwaliłem rok studiów, na chwilę obecną zacząłem dostrzegać wartość fachu i doświadczenia zawodowego którego nie mam( miał bym jak bym zrobił kurs po szkole średniej, albo poszedł od razu do zawodówki), tylko byłem młodszy i uleglem presji rodziny, że muszę być wykształcony, patrząc z perspektywy zamiast robić już w zawodzie i wyszkolic jezyk(który też kuleje), boli mnie to wszystko dosłownie, chujnia i śrut, a żyć trza dalej i jakoś sobie radzić tylko zamiast z górki to ciągle pod górkę ehh
Problem rodzi problem
2020-01-20 01:1432
0
Spokojnie kolego. Mam ten sam „problem”. Przebranżawianie się zaczyna już być czymś normalnym i będzie co raz częstszym zjawiskiem. Pomyśl, Ty myślisz w ten sposób i uważasz, że inni mają lepiej. A hydraulik myśli sobie „kurwa… umiem tylko to, a Ci po studiach to i w handlu robią, w logistyce, potrafią zarządzać grupą 50 osób. Szkoda, że na studia nie poszedłem.” Masz otwartą głowę, jesteś młody dasz radę. 3mam kciuuki, ja też przechodzę zmiany
Zacznij nosić rajstopy i walić konia
Pewnie nosisz ochydne brodawczaki na ryju. A poza tym w następnym wcieleniu pójdziesz na fizola
Ciekawe jakie to studia ? Bo jezeli studia socjalne, albo historia sztuki, albo jakies inne pojebane kierunki po ktorych pracy nie ma – to od razu zapierdalaj to zawodowki…Moze cie przyjma, a jak nie – to zawsze jest Lodzki Wydzial Fabryczny etc. etc. etc.