Witajcie. Jestem tu nowy i od razu opiszę swój problem. Mam 33 lata moja kobieta 26, jesteśmy 7 lat w związku. Sytuacja jest tego typu, że któryś już raz z rzędu kłócimy się ostro i zazwyczaj po pijaku. Sam zacząłem z nią więcej pić, jest tak, że wracamy po pracy do domu, i pierwsze co to leci do sklepu po piwo. Nie ma praktycznie dnia żeby nie było najbiedniej tego 1, 2 piw. A zazwyczaj po 4 na głowę wieczorami to standard. Jeśli wróci mocno zmęczona czasami to wtedy nic nie pijemy ale to zdarza się sporadycznie. Rozmawiałem już z nią o tym nie raz i nie dwa, żeby przestać, zmniejszyć te ilości i częstotliwości bo naprawdę wkurwia mnie wstawanie co drugi dzień na kacu do roboty i męczenie się potem pół dnia. Jej ojciec był alkoholikiem, miał rozrusznik na sercu i nawet to go nie wystraszyło bo chlal dalej aż w końcu pikawa stanęła. Jej to chyba niczego nie nauczyło bo jest non stop tak samo. Druga rzecz-rok temu zostawiła mnie. Dla frajera którego wpuściła do mieszkania, mnie wyjebała (ma swoje mieszkanie), twierdząc że już dawno się nam nie układało. Po 2 miesiącach miłości okazało się, że koleś jeszcze bardziej lubił wypić i do tego przyćpać. Nie pracował, ona go utrzymywała. Więc „miłość” potrwała tylko 2 miesiące. Rozstali się tak szybko jak zeszło, i do mnie ze zrobiła błąd że to było złe itd. A ja miękka dupa do niej wróciłem…… I teraz znowu zaczyna się srać, kłótnie wracają o byle gówno, picie itd. Każdy mnie ostrzegał, znajomi i rodzina za głowy się lapali jak dowiedzieli się że wróciłem po czymś takim. Wiem wiem że jak skończony kretyn się zachowałem. I teraz dlaczego z nią nadal chciałem być? Lata spędzone razem, wspólne chwile fajne których też dużo było, nie powiem bo i jest opiekuńcza, ugotuje i są momenty gdzie da się zauważyć że mnie kocha ale tych chuj owych sytuacji i klotni znowu jest coraz więcej. I dość mam już pustych buteleczek po małpkach pochowanych po szafach między ubraniami albo wynoszenie pełnego wora puszek po piwie co drugi dzień do śmietnika. Proszę poradźcie mi co z tą sytuacją zrobić. Boje się samotności a jeszcze bardziej tego że będę tęsknił za tymi wspólnymi latami. Pojebana sytuacja :/ Pozdrawiam
Alkoholizm i zdrada
2020-06-30 21:4331
67
koleś ścierke wyciskal 2 miesiące, a Ty się bablasz w tej kałuży….jak ludzie mogą być takimi pizdami rzRzyciowymi jest to niepojęte przeze mnie
Ten komentarz widniał w cholerę czasu jako jedyny, tuż pod tym tematem (pierwszym na stronie) – chyba tak samo długo.
Ciekawe jak dużo czasu minęło, bo chyba „była przepaść, a sądząc po datach publikacji kolejnych wpisów możnaby przepuszczać, że nie było żadnej przepaści… czasowej.
Ale toto chyba tylko Admin wie 😉
Aleś się wpierdolił. Ja mam to samo, no, prawie. Tylko że ja pije, a ona nie. Zwyczajowo:
pije 11 piw dziennie. to dla mnie norma. Ale jak się dowiedziałem, ze puszka piwa ma tyle
cukru, co szklanka cukru, to ja pierdole! To zmieniam: 2 puszki piwa i 1 but. wina. Tylko od czasu, ze piłem razem z jednym polakiem w niemczech, 2 piwa rano, 2 piwa wieczorem. To on zadzwonił do mojej żony; że ja pije 2 rano, 2 wieczorem! Taki cfel! Jak tu ufać polakowi? Uważaj z kim piesz! Brachu! Brat mojej żony zbiera te puszki po piwach.
żadnego śmietnika nie opuści: to aluminiowe puszki; na złom: 3 i pół worka daje mu jedną
paczkę papierosów; trzeba się nazbierać, chodzi z kijem, z latarka i z workiem i to on tak
hałasuje po śmietnikach w nocy. Puszki powinien skopać butem, to więcej do wora. A niektóre puszki można jeszcze dopić! Za darmo! Zbieractwo, podobno to jakaś choroba.
Ale jest to przecież zaraza, chorzy tu spluwają, ochydne, murzyni plują do kosza na papiery. Bzibziak. Proszę o Łaskę.
Dołącz do tych alkoholików i pij z nimi. Może zaliczysz jakiegoś menela ukradkiem, gdy będzie nachlany i ujszczany. Nie będziesz musiał go bajerzyć, tylko od razu mu wsadzisz
Zostaw suke
Piszesz w swoim tekście, że jesteś kretynem. Cóż – potwierdzam.
Baba wali wódę, wywala Cię z chałupy bo wymienia na ćpuna trutnia.
Chłopie ogarnij się, póki jeszcze rozumiesz w jakim tkwisz gównie.
Picie browców na okrągło to zjazd po równi pochyłej. I nie jest to jazda prorozwojowa.
Powinienes zostawic ta dziewczyne I zachowac te mile wspomnienia bo z tego co piszesz teraz zaczna sie tylko gorsze , niczego nie zmienisz w tej dziewczynie a sprawisz jedynie ze bedziesz czul sie okropnie sam ze soba. Samotnosc nie jest straszna a napewno lepsza niz brak szczescia 🙂
Mam podobny problem, kocham alkoholika który jak pije to ma mnie w dupie. Ale jak jest trzeźwy raz za czas to jest idealnie, potrafi mnie na rękach nosić i wszystko mi wynagrodzić, dodam jeszcze że ja mam 38 lat on 54. Takimi już jesteśmy pierdolonymi masochistami którzy nie wyobrażają sobie życia bez swojego oprawcy bo czasem jest cudownie jak w bajce.
szmata
Allen Carr,alkohol,google, koszt okolo 20 zł i jesteś free.