Ja cholera za 4 razem oblałem egzamin L na ostatnim zakręcie…
od tego czasu już nie próbowałem ani razu przystępować do egzaminu L, i za rok będzie dekada od tamtych wydarzeń.
Jednak moje życie bez pojazdu jest przejebane.
Stwierdziłem sobie ostatnio, skoro nie idzie mi samochód… to może motor/skuter/motorower? I ku temu się nastawiam.
1
2
Też jestem kiepskim kierowcą. Niestety.
Proszę rozpisz.
Rób doktorat, zwiększ masę.
Szkoda tego kierowcy samochodu, który w końcu cię stuknie. Na motorowerku albo skuterku szanse masz małe, a stuknie na pewno, bo przecież jeździsz jak pizda. Nic nie kupuj, popierdalaj z buta ewentualnie tramwajem albo autobusem ale uważaj, żeby cię drzwi nie ścisnęły albo żebyś nogi nie złamał przy wsiadaniu. To niepotrzebny stres dla niewinnego kierowcy.
Mam 3 dekady, i mam już dosyć użerania się z bydłem w autobusach i tramwajach, jak i w sklepach !
Ja mam wrażenie, że łatwiej się jeździ motorem niż autem… jest to typowo 1-pasmowy pojazd, a auto to cholera nie ma mnie po prawej stronie okna, bo to nie Anglia XD
Zaprawdę powiadam Ci , iż tylko rower pisany Tobie jest ( ale OC sobie wykup – żeby rodzina na pogrzeb miała ).