Więzi emocjonalne rodzinne, prawie zawsze sprawiają, że kurwa ktoś broni swoich rodziców i innych krewnych, choć są
w 100% winni.
Wkurwia mnie ten brak obiektywizmu, który nie tylko nie pomaga by prawda wyszła na jaw, ale i skłóca osoby bliskie sobie, i oczywiście nie rozwiązuje to żadnych problemów, lecz jeszcze bardziej pogarsza problemy, bo owe jebane potwory czują się kurwa bezkarni !
Piszę to jako mężczyzna, który był świadkiem, gdy obok mnie mieszkająca para wykłócała się o matkę chłopaka…
największy tam jednak paradoks kurwa był taki, że to chłopak mówił prawdę na temat swojej pojebanej maciory, a jego dziewczyna stawała w obronie swojej potencjalnej teściówki popierdolonej (słyszałem przez ściany co mówili i zgadzam się z argumentacją tego chłopaka), która ta teściówka na pewno nią gardzi, bo nie stać jej było nawet na mieszkanie/samochód.
To staro babsko to musi być niezły kurwiszon.