Nie umiem sobie pojeść parówkami ani zupkami chińskimi.
Kuźwa… co jest kurwa nie tak?!
Nawet, gdy wjebie całą pakę parówek albo 3 zupki chińskie na raz, to nadal jestem głodny…
i i tak kurwa muszę coś drogiego dojeść do w/w produktów…
Czyli jak kupuje parówki i zupki chińskie, to tylko kurwa dokładam do tego „interesu”.
1
3
Ja spokojnie mogę sobie pojeść do syta, jednak po 20 minutach mogę wpierdolić taką samą ilość co przedtem. Chudziutki ziomuś metr osiemdziesiąt trzy, równiutko 82kg, a wpierdalam jak orka. Mnie to nie przeszkadza tylko często ładując spacerkiem całe śródmieście dowolnego miasta wojewódzkiego w przeciągu godziny/półtora spokojnie mogę się zatrzymać dwa razy na danie dnia w jakieś ładniusiej piwnicy. Wszystko super poza tym, że nie mam karty bez limitu. Gdyby poradzić sobie z tym problemem to nawet trzeci raz bym się zatrzymywał w przeciągu dwóch godzin na jakiś deserek i kawkę na dobitkę, najlepiej z jakimś fajnym widoczkiem i w każdym przypadku zostawił napiwek ślicznej blondi podającego. Ehhhh i znowu problem, który nie jest problemem bo można go spokojnie rozwiązać kasą 😉
Bo się kurwa zapychasz tłuszczem, jak niedźwiedź przed zimą. Ale on kurwa idzie potem spać na kilka miesięcy, więc z jego strony to rozsądne. Jesz pseudoposiłki, zamiast normalnych posiłków. Parówki czy zupkę chińską to możesz opierdolić góra 2-3 razy w tygodniu, a nie czynić z tego podstawę diety. Zacznij porządnie jeść, warzywa, produkty zbożowe, wartościowe mięso itd. Chyba, że szef w robocie zgodzi się dać Ci urlop na całą zimę i będziesz spał w tym czasie, jak świnia, to się kurwa możesz zapychać parówkami. Mi nie pozwolił, bo robota się sama nie zrobi, tak powiedział. Jego kałdun też sam się nie powiększył do rozmiarów godnych hipopotama, ale jestem pracownikiem, więc zacisnąłem zęby i robię swoje.
Pojedz sobie trufle albo kawior to się najesz do syta o ile masz kasę.