Choć kurwa postanowiłem już nic nie dodawać na forum postanowiłem wreszcie ludziom wytłumaczyć kto to są „antyrodzice”, bo nie zatrybili, bo im trzeba wyłożyć kawę na ławę, bo inaczej nie rozumieją!
Otóż „antyrodzice” to są rodzice, którzy nie nadają się w ogóle na rodziców, bo są całkowitym przeciwieństwem normalnych rodziców !
W polskim prawie sądowniczym ktoś taki jest pozbawiany praw rodzicielskich, i tak też się stało w przypadku jednego z moich rodziców.
Ponadto jeśli sobie wpiszecie w internet „cechy toksycznych rodziców”, to moi rodzice mają zawsze 100% punktów, a raczej -100%, ponieważ jak dla mnie cecha toksyczna nie jest + lecz -.
A zatem jeśli jest np. 13 cech toksycznych, to moi rodzice mają owe 13/13, a jak napisałem powyżej powinno sie to liczyć jako -13/-13.
Dlatego nazywam ich „antyrodzicami”, bo mają pełną skalę toksyczności, a więc nie nadają sie na rodziców: stąd określenie „antyrodzice”.
Tak samo „antykrewni” lub „antyrodzina” – nie chciałem pisać „antyciotka” lub „antywujek” lub „antykuzyn”/”antykuzynka” itd. więc od razu zakwalifikowałem ich hurtem zamiast jak powyżej detalem do „antykrewnych”, bo inaczej miałbym z 100 razy więcej do pisania.
Co więcej ktoś mnie określił „antycymbał”, więc idąc moim tokiem rozumowania oznacza to, że nie jestem cymbałem, który gada pusto od rzeczy, lecz jestem szczery i prawdziwy w swoich wypowiedziach !
Z kolei, gdy nazywam kogoś „pseudokrewnym” to jest to też ktoś toksyczny z moich krewnych, ale nie aż tak toksyczny jak nazywam kogoś „antykrewnym”.
Czasem też używałem tych ogólnych określeń na przemian jako synonimy, bo dowiedziałem się, że po polskiemu jest lepiej na przemian używać wyrazów bliskoznacznych, by nie zanudzić czytaczy.
Zanim napisze ktoś z was „dobra, skończ już pierdolić” – tak kończę z forum, ale to dlatego, że niestety nie mam juz czasu (nie tak jak Mesio co jest od prawie początku istnienia forum) i wolę skupić się na €, tak jak ktoś mi z was doradził, za co dziękuje szczerze temu komuś!
Może byś kurwa napisał szczerze co sądzą o tobie twoi antyrodzice, antyrodzina i antykrewni. Napisz jak ciebie traktują, jak debila? Na razie znamy tę sytuację z twojego punktu widzenia a nie znamy z drugiej strony przez co nie mamy punktu odniesienia. Niedawno twoja antymatka napisała o tobie w „samych superlatywach” , widać że „bardzo ciebie kochała” od chwili twoich narodzin. Napisz jaki miała powód żeby tak ciebie nienawidzieć i to do dnia dzisiejszego. Alkoholizm i rozwiązłość nie tłumaczy tej nienawiści do ciebie.
a co kurwa niby tłumaczy?
„człowiek broni błędów, które kocha”
Seneka
Skoro ja piętnowałem nagminnie ich życiowy błąd, który moi antyrodzice uwielbiają już od kilka dekad… to właśnie ich alkoholizm, hulaszczy tryb życia i rozwiązłość sprawiają, że mnie antyrodzice nienawidzą!
Skoro uwielbiają pić,
a człowiek im tego próbował zawsze zabronić (bo się to kurwa kończyło zawsze patologią i niebieską kartą i wzywaniem Policji, i nieraz Policja wyprowadzała kogoś skutego kajdankami na Izbę Wytrzeźwień)
A teraźniejsza moja zła sytuacja życiowa to efekt owych przeszłych lat.
Ja mam Zespół Stresu Pourazowego, a oni mnie nienawidzą, choć powinni nienawidzić siebie samych, bo to oni są wszystkiemu winni; ale jak to patologia: do niczego się nie przyznadzą.
Kiedyś opowiedziałem swojej matce, że wylałem swój alkohol do WC //bo się w porę opamiętałem po 3 łykach!
Moja matka odparła, cytuje: „JAKBYŚ MI TAK ZROBIŁ, TO BYM CIĘ CHYBA ZABIŁA” – wypowiedziane ŚMIERTELNIE poważnym tonem, czyli już z góry zastraszając mnie, co by się ze mną stało, gdybym wylał im to gówno do WC!
Napisałem „im”, bo mój antyojciec jest identyczny!
Literuj, pierdolony pajacu, uważnie: CHUJ TO KOGO OBCHODZI. WYPIERDALAJ.
I literuj do skutku, aż pojmiesz.
CHUJ MNIE OBCHODZI CO NAPISAŁEŚ.
PRZELITERUJ PAJACU.
Idź w pizdu z tą antyrodziną!
Od miesięcy pierdolisz w kółko to samo o antyrodzinie. Zmień płytę i zacznij pierdolić o czymś innym. Jak napisała twoja antymatka jesteś zakałą rodziny, rodziny a nie kurwa antyrodziny.
Przestań pierdolić ciągle to samo bo rzygać się chce.
Napisz np. tak: „Jestem pierdolnięty i mam schizę na punkcie moich bliskich a raczej dalekich. Całkiem mi się pojebało we łbie z moją (anty)rodziną i ni chuja nie mam już innego tematu na chujnię. Jebie mnie na dekiel z tej nienawiści do antykrewnych i nic innego nie potrafię już napisać jak jebani antykrewni, którzy w moim mniemaniu spierdolili mi życie i chuj z nimi. Żadne psychotropy mnie nie pomagają i żyję tylko nienawiścią do antymatki, która mnie urodziła a nie wyjebała przez okno” .
Może te twoje wynurzenia przeczyta jakiś psychiatra i zapakuje cię w kaftan i wywiezie do domu bez klamek gdzie jest twoje miejsce.
ale czemu kurwa?
Powodzenia!
z?
Trzeci albo czwarty raz piszesz, że kończysz z forum. Jak na nieudacznika przystało, gówno z tego będzie i nadal będziesz tu wysrywał swoje „antywpisy”, niestety. Spierdalaj w końcu, bo nudzisz w kółko o tym samym.
to chujnia
no to mi kurwa doradź coś