Nie trawię jak można przepłacać za kawę, bo ktoś chce zaszpanować przed znajomymi albo nie chce komuś się podejść do innego punktu 50 metrów dalej.
Znaczy wiem, że takie zachowania wynikają jeśli ktoś się utrzymuje z dziedziczonej pensji, i niech sobie ktoś taki kupuję ile chce tej kawy nawet za 5.000 złotych miesięczne, tylko ja nie chcę czuć się potem jako ten gorszy, czyli jako skąpiec. Wydam na kubek kawy 10 złotych zamiast 3 złote, bo nie będę chciał się wstydzić, że mnie nie stać a potem zamiast obiadu będę musiał chyba kurwa zapierdalać do kuchni dla ubogich (zwłaszcza na umyśle).
Mój znajomy, który ma prawie 700 złotych kieszonkowego potrafi w McDonaldzie i w innych luksusowych miejscach kupić zwykłą jedną rolkę ciasta zawijaną z warzywami w środku za 20 złotych.
Ja pierdolę…
A potem ja muszę się wstydzić, bo ja biorę tylko same zupy.
Jak tak cię to boli to zarób i też sobie kup.
Jak?
Nie umiesz iść do pracy i kupić sobie kawy? To jak Ty chcesz przeżyć resztę życia? Jesteś upośledzony.
Wstyd jeno.
Tak samo jak mówię staropolszczyzną.
10 zł za kubek kawy? Chyba kurwa za filiżankę, a za kubek 16-18 ziko. Mam na myśli starówkę i jej okolicę w dowolnym mieście wojewódzkim w Polsce (i to w skromnym lub średnim lokalu, bo znam miejsca po 20 – 25 ziko za filiżankę. Nie trzeba mieć dziedziczonej pensji, wystarczy swoja niewielka tj. 2100 – 3500 jeśli jednocześnie towarzyszy temu „usamodzielnienie się” na piętrze u rodziców lub w jednym z pokoi w ich mieszkaniu. Właśnie najczęściej tacy znajomi ze mnie drwią jak proponuję kawkę w jakiejś spokojnej spelunce na uboczu 100 metrów dalej za mniej niż dychę, ale nie bo oni by chcieli Green Caffè Nero, Hard Rock Cafe czy inne Costa Coffee. Tam se można pierdolnąć fotkę swojej kawce z ładnym wzorkiem i dodać relację na fejsie -_-
A możesz bardziej opisać własną sytuację finansowo-mieszkaniową?
No typowe polskie „zastaw się i postaw”.
Mój znajomy nie robi pokazówki, ale jednak wkurza mnie jego zachowanie, bo też bym się tak samo zachowywał jak on, gdybym miał takie możliwości.
Ale nie mam takich możliwości a gość tego nie rozumie w ogóle !
Wkoło wojtek o tym samym znajomym, czyli masz jednego znajomego i też pojebany.
Szmato.
Yebłem! McDonald’s luksusowy. 🙂
To co jest bardziej luksusowe?!
Dla matoła posiadanie prawa jazdy jest luksusem hłe hłe hłe.
Kto tam przychodzi to jedna sprawa,
ale ceny to kurwa druga sprawa!
Nie zarobione, a darowane pieniądze, wydaje się łatwiej. I nie pisz, że „musisz się wstydzić”. Tylko debil wyśmieje kogoś, kto kupił sobie coś tańszego. Normalni ludzie nigdy nie zaglądają innym w portfel i nie komentują tego, że ktoś kupił sobie „tylko zupę” albo zaproponował pójście do tańszego lokalu. Jeśli jest inaczej, to trzeba zmienić znajomych.
Brawo! Świetny komentarz!
grammarnazi tobie idioto nie chodzi o treść tylko o formę
tak i nie
Przecież debile mają wielką przewagę liczebną!
a jak się zmienia antyrodziców na normalnych rodziców???
Najpierw odcina się pępowinę uważając, żeby nie pomylić jej z cojones. Ty najwyraźniej popełniłeś ten błąd.
Szmato.
Zaiste ci powiadam, że patałachy od Pana i władcy Mesia codziennie spożywają zupki chińskie tudzież suchy chleb z wodą i całują mnie po nogach, albowiem są pokorni i cieszą się, że mają jakieś grosze na dniówkę po skuwaniu przez 12 godzin starych płyt chodnikowych przecinakiem i młotkiem pięciokilowym.
to jak mają po takiej „strawie” moc do takich fizycznych prac?!
Na początek zadaj sobie pytanie, jak Ty byś się zachowywał, mając kieszonkowe powiedzmy 2000zł.?
Czy Twoje przekonania wynikają z Ciebie, czy z sytuacji w jakiej się znajdujesz? A może wpływ na nie ma to, co myślą o Tobie inni?
A tak na marginesie, czy McDonald itp., to takie luksusowe miejsca? Gdzie jesteś tylko numerkiem na tablicy, dostajesz sztampowy posiłek o wątpliwej wartości dla zdrowia, a jedyne pytanie, jakie możesz usłyszeć od obsługi to: „Czy chcesz ketchup?”
Rozumiem, że masz na myśli swoją sytuację finansową i luksus pojmujesz w kategoriach tego, że Cię na coś nie stać?
Póki co tyle.
Dzięki za mądry wpis do przemyślenia, gdy znajdę czas !
Teraz w skrócie:
Nie wiem jakbym się zachowywał mając takie kieszonkowe, bo ja zaledwie miałem parę razy w życiu kieszonkowe po 50 złotych.
Parę razy!
A co się słyszy w luksusowych miejscach?
Moje przekonania wynikają z pustek w moim portfelu.
Chyba nic więcej nie muszę pisać?
Luksus wg mnie to umiejętność i możliwość życia w harmonii ze sobą samym, możliwość dysponowania swoim czasem wg własnego uznania, robienie czegoś dla siebie, a nie na pokaz, bo wypada, należy, dobrze wygląda… To też posiadanie zajęcia, pracy, która jest pasją.
Pogoń za dobrami materialnymi, tak powszechnie kojarzonymi z luksusem, to życie w ciągłym biegu, a próba nadążenia za tym wszystkim, co oferuje świat, by czasem niczego nie przegapić… to szaleństwo. Wszystko to jest męczące, wymaga wielu trudów, wyrzeczeń, starań i wysiłków, więc nijak się ma do luksusu, który jest wygodą, przyjemnością.
Ludzie niemający pieniędzy, luksus kojarzą z pieniędzmi i tym, co można za nie kupić. Ludzie posiadający pieniądze, przekonują się, że luksus odnajdują jednak w czymś innym. A najszczęśliwsi są ci, którzy rozumieją „od razu”, że luksus niekoniecznie wymaga pieniędzy, bo nie muszą się z trudem wspinać na ten pierwszy szczebel – osiągać bogactwa, by to pojąć.
Ciekawe jest też to, że takim ludziom i bogactwo materialne z czasem przychodzi, ale jako dodatek, by nie powiedzieć odpad ich życia.
Tyle.
Jesteś bardzo mądry jak na człowieka, który wchodzi na tę stronę. Pozdro -_-
Mając 2.000 złotych to bym w ogóle nie chodził do pracy XD.
No, mógłbyś sobie wtedy nająć kawalerkę w Trzebini z mediami, a jedzenie to tam chuj i tak w większości przereklamowane…