7 i 8 klasa i szkoła średnia to są rzeczy kompletnie odcięte od rzeczywistość cały system jest w chuj naciągany zależy od znajomości i od tego jakie wywarles pierwsze wrażenie na nauczycielu. Rodzice bardziej się przejmują moją przyszłością niż ja sam. Wymagają odemnie podporządkowania się temu jebanemu systemowi co jeszcze bardziej mnie napędza żeby jebnąć tym wszystkim iść na byle kogo i z całych sił jebac system w dupę i nie przyczyniać się do popierania i podporządkowania się temu chujostwu. Cały system zależy od kilku przestarzałych polityków z komunistycznymi poglądami. Pośmiewiska Europy decydują o całym naszym systemie w państwie.
9
7
Zostań hydraulikiem. Załóż firmę. Będziesz kimś. Czy wiesz, jak trudno jest dziś o dobrego hydraulika?
Ukończ chociaż poziom szkoły średniej, nie zaszkodzi, a może pomóc, a potem rób już tylko tyle, by mieć dobrą kasę. Nie kończ jakichś zjebanych kierunków po których i tak nie będziesz miał kasy. Kończ kursy, rób certyfikaty, poszerzaj kwalifikacje albo jak masz łeb do interesów to rób tylko na siebie. Pozdro!
Mądrze prawisz, małolat. Że też człowiek nie miał za młodu tyle rozumu i do zawodówki od razu nie poszedł. Eh…
Taki młody, a już tak solidnie ukształtowane poglądy polityczne. Jesteś bardzo świadomym i bystrym młodzieńcem. Musisz wybrać jednak dwie ścieżki tj. bardzo dobrze przygotować się do matury i zdobyć dobre wykształcenie techniczne lub ukończyć jeden z solidnych ogólnych uniwersytetów i stać się w jakiejś dziedzinie specjalistą, wybrać etat lub samozatrudnienie. Druga opcja to pierdolnąć edukacją natychmiast i iść zbijać kilofem betonowe płyty u Mesia w celu budowy czegoś większego i zwiększenia solidarności społecznej. Jest jeszcze opcja trzecia, ale nie występuje nad Wisłą. Możesz jechać do USA i realizować american dream, a jak nie chcesz opuszczać Europy to zamiast USA wybrać dowolne miejsce pomiędzy Londynem a Mediolanem. Wpisz w google „European blue banana”, kliknij w „Grafika”, tam zobaczysz o jakie tereny na mapie Europy mi chodzi. Trzymaj fason!
Ja chociaż byłem wzorowym uczniem ze 100% frekwencją to i tak kurwa miałem 2 z zachowania XD.
Wyzywałeś woźnego od chujów i kazałeś mu parzyć dla siebie bezglutenowe latte z odrobiną zajzajera to co się dziwisz…
Nie.
Zachowanie było zależne od ocen kurwa.
Dlatego największe bydlaki jeśli tylko kurwa mieli np. czwórki (db) z przedmiotów to i mieli ocenę dobrą (4) z zachowania.
Jebana niesprawiedliwość.
Hm… Ile wyniesz ze szkoły, tyle Twego. Od Ciebie przede wszystkim to zależy.
Jasne, sporo tej wiedzy raczej rzadko spożytkujesz w dorosłym życiu, jednak nawet mimo to, pozwoli Ci ona nie być kompletnym ignorantem w podstawowych dziedzinach, a czasami po prostu się przyda.
System jaki jest, taki jest, tu wyboru nie masz. Edukacja od przeszło trzydziestu lat obniża loty, bez względu na to, kto trzyma stery, bo to w zasadzie bez znaczenia i niewiele można na to poradzić. Jak to sformułował ś.p. prof. Bogusław Wolniewicz: „Masa ciśnie w dół.” Takie czasy, czasy chodzenia na skróty, efekciarstwa i pozorów.
Ale jak to powiedział inny filozof, Jean-Paul Sartre: „Być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze.”
A nauczyciele? Niektórzy wyluzowani, „na ty” z uczniami, chwała, jeśli potrafią przy tym przekazać jakąś wiedzę, ale zazwyczaj niestety ich zajęcia bezproblematycznie po prostu przelatują przez młodego człowieka. Ja po latach i refleksji, najbardziej cenię jednak tych „najsroższych” nauczycieli, u których na lekcjach panowała cisza. Poważanie, szacunek, dyscyplina. To wszystko jednak obustronne, wzajemne i tu jest klucz. Nauczyciel, który dużo wymaga, szanuje ucznia, jego czas spędzany w szkole i wysiłek wkładany w naukę. Wymaga od ucznia, ale i od siebie również. Gdy przetrzyma uczniów na przerwie, bo nie skończył lekcji, to nie tylko im zabiera tę przerwę, ale również sobie. Zatem złość, czy wdzięczność, że robi coś ponad to, co powinien?
Życzę odnalezienia spokoju i swojej drogi w życiu. Nie spiesz się, po kolei.
Tyle.
Nie zgadzam się, gdy chodzi o nauczycieli co zamiast uczyć to dają oceny.
Ja ostatnio wykonywałem test, i za każdym razem się musiałem dopytywać jak mi poszło?
Zostałem przez to negatywnie oceniony jako ten, który chce kontrolować sytuacje.
A ja po prostu chciałem wiedzieć czy dobrze odpowiedziałem.
I tak oto, wyników nie otrzymałem żeby samemu sobie sprawdzić co źle było, a tylko samą ocenę końcową.
Wiedziałem, że tak to się skończy, dlatego najbardziej denerwujące jest to, że antynauczyciel zamiast mnie zrozumieć, że chce się rozwijać (choć tłumaczyłem to wiele razy, chyba z 10 razy) to jeszcze wystawił mi pałę z zachowania, bo ocena była najważniejsza, a nie żeby mnie czegoś nauczyć.
Jak ja mam się nauczyć poprawnie, gdy nie wiem co źle napisałem/odpowiedziałem?
I jeszcze do tego dostałem opierdziel.
Dla mnie taka nauka to antynauka.