Jebany brak energii

Od kilku lat na własne życzenie tkwię w gównianym samopoczuciu, bez energii, bo jestem w spirali nadużywania kofeiny, z której nie mogę wyjść. To samo cały czas. Wstawanie rano niewyspanym do pracy kawa jedna, potem druga i trzecia. Potem spać o 23, ale sen jest zjebany przez kofeinę i jego architektura jest zaburzona. Niestety jestem uzależniony i nie potrafię przestać. Z tego powodu powstał dług energetyczny i kawa nie ma już żadnych pozytywnych skutków na mnie. Mogę po niej nawet zasnąć, ale ciało reaguje. Dług narasta. W sytuacjach stresowych jak jakieś wystąpienia, przemówienia w pracy jestem bardziej zestresowany niż jakbym nie zażywał kofeiny.

Bez kofeiny jestem zawsze spokojniejszy, odporniejszy na stres i mam więcej energii im dłużej nie piję tego syfu. Tylko, że jestem uzależniony, kiedyś potrafiłem zrobić przerwę, ale teraz już nie wytrzymam dnia, jak próbuję to łamię się gdzieś popołudniu, bo właściwie „mała kawa nie zaszkodzi”.

Straciłem radość z życia i moc. Chciałbym mieć dawna energię i robić więcej dla ludzi, ale codziennie ledwie stoję na nogach przez dług nadnerczowy.

4
4

Komentarze do "Jebany brak energii"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Przestań pic to gówno, a zacznij pic np magnez.

    2

    0
    Odpowiedz
  3. Daj mi trochę tego płytkiego snu. Przyda mi się na nocnych zmianach.

    2

    0
    Odpowiedz
  4. 1 dzień wolny, tak całkowicie wolny, i będę Ja mieć nową energię!!!

    Tylko u mnie problem jest taki, że nie potrafię „nic nie robić”, bo jeśli nawet nie robię to myślę o tym co bym sobie porobił.

    Gry mnie nudzą, filmy mnie nudzą (seriale są za długie na 1 dzień), YT „cały” mam przeglądnięty, a jedynie to forum mnie nie nudzi (ale posty i komentarze kiedyś się kończą), ale to też jest wysiłek intelektualny, żeby nie napisać jakiejś gafy, która będzie nieść za sobą tragicznie konsekwencje, np.:

    Pisałem „dajcie mi na chleb” to pisaliście „zarób se”.
    Napisałem „zapłaćcie mi” to jakiś zazdrośnik janusz napisał, że jestem pasożytem i mendą społeczną hahaha.
    No przeklęte polactwo zawsze się musi do czegoś dotrzepić!
    Do trzepania kasy z własnej pracy jak i do jałmużny.
    Ech brak mi więcej słów.

    2

    1
    Odpowiedz
  5. Dam Ci radę, skutki odstaeienne utrzymują się przez 2-3 dni i jest to tylko mniej więcej ból głowy i pogorszony nastrój. Kofeina to nie heroiną, uzależnienie leczy się kilkudniową abstynencją i po tym czasie chęć wypicia czegoś z kofeiną mija. Kawa i kofeina to narkotyk dla szarych mas, nie daj się ponownie zwieść iluzji że jest Ci to potrzebne. I zasada numer 1 – unikaj wszystkiego co ma kofeine.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Moment, jak odstawiłeś kofeinę to jakie miałeś objawy odstawienia ?
    Wiesz napewno , że szklanka mocnej kawy to 200 mg, zatem łącznie nie przyjmujesz więcej niż 600 mg.
    Mój ” rekord ” to 6 mocnych kaw plus 400 mg kofeiny w tabletkach i nic nie poczylułem ( też jestem nałogowcem ). Problem jaki opisujesz , to tylko uzależnienie psychiczne , nie sądze żeby to był ” dług energetyczny ” . Kofeina to zbyt łagodny ” drug „.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Ciesz się że nie jesteś uzależniony od alkoholu i papierosów. Tak plus minus piłem gdzieś 8-9 lat codziennie kilka piw wieczorem, ale to codziennie. Gdzieś tak 5 lat temu zacząłem odczuwać że co roku mam mniej siły życiowej jak zwał tak zwał, częściowo przez alkohol, częściowo przez pojebane szefostwo i zapierdol ponad siły no i po pracy jeszcze zapierdol w domu bo samo się nie zrobi.

    Około 3 lata temu byłem już tak wypalony że zacząłem palić palić papierosy no i się zaczęła równia pochyła w dół, jak zacząłem palić we wrześniu to w maju szefowa osobiście zawiozła mnie na badania krwi, bo nie miałem kompletnie siły na nic, byłem tak dojebany alkoholem i fajkami że ledwo już chodziłem. Oczywiście wyniki badań wyszły bardzo dobre ale i tak rzuciłem tą robotę.

    Ostatecznie rzuciłem picie gdzieś 6-7 miesięcy temu a palenie miesiąc temu. Niedawno rzuciłem robotę a pracowałem przy drewnie, wyciąganie drewna z lasu i rozbieranie płotów w jeżynach, raz prawie oko straciłem bo mnie gałąź piznęła przy zwijaniu siatki. Piłem w tej robocie tyle kawy, że czasami byłem blady jak nieboszczyk, czasami nachodziły takie dni, że nie miałem siły w mięśniach właśnie przez kawę, ale też niedobór żelaza i niedotlenienie organizmu przez fajki, hujnia z grzybnią.

    No i tak z tego wszystkiego została mi kawa, może i to przezwyciężę. Trzymaj się i powodzenia w walce z nałogiem.

    1

    0
    Odpowiedz