Wkurwia mnie do nieprzytomności, że kiedyś to ceny dyktował rynek, ale teraz mamy do czynienia z trendem, że deweloperzy i interesariusze jadą na blefie. Jak jest dobra koniunktura dla nich do trzeba podnosić ceny do kosmosu za te betonowe kurniki, bo stopy zerowe, kredyt darmowy. Jak się skończyła koniunktura to jest aj waj, bo oni nie obniżą cen, to jedziemy na blefie i opłaconych tubach propagandowych i już nie gadamy o stopach tylko o materiałach i surowcach, jak szoki podażowe się skończyły, akcja kredytowa siadła i liczba udzielanych kredytów spadła na łeb to o uchodźcach, jak uchodźcy się rozproszą to będzie o kredycie dwa procent, z którego skorzysta może całe 10 k osób w skali kraju, ale ceny „muszą rosnąć”.
I to głupie społeczeństwo kultystów i wyznawców mieszkań daje się na to wszystko łapać i jeszcze cię pojedzie jak zakwestionujesz wartość betonowego złota. Każdy w tym kraju jest pierwszy do przepłacania za wszystko, nawet się nie targuje. Polacy w nic innego nie potrafią inwestować, tylko w kurniki. Oczywiście praktyki developerów są uwłaczające. Z daleka te ich osiedla wyglądają jak inkubatory w matrixie, jakieś mikrokawalerki, ściany grubości tektury.
Znam taką sytuację, że typ mieszkał w kurniku developerskim i przyprowadzał sobie jakieś laski jak żona wychodziła. Odgłosy słyszeli wszyscy sąsiedzi i jak doszedł to wkurwieni pytali go przez ścianę: „I co? Dobrze Ci było?”
Nasze społeczeństwo jest tak głupie, że jeszcze cieszy się, że przepłaca astronomicznie za wszystko. Już nawet w jakichs dzielnicach milionerów na Florydzie, albo słonecznych kurortach taniej cos kupisz niż w Polsce i oczywiście przy tych gównianych zarobkach.
Przez naiwność, zaślepienie i głupotę tego narodu, zapatrzenie w kurniki jak sroka w gnat to jak będę kupował swoją nieruchomość to przepłace kilkadziesiat-100 k, które mógłbym mieć w kieszeni na jakieś fajne rzeczy. Oni też przepłacają, ale cieszą się z tego jak głupi. Ja nie.
I myślisz, że jak kupisz, ale się nie będziesz cieszył, to ten zakup się nie będzie liczył jako strona popytowa podbijająca ceny? Owszem – ceny są sztucznie pompowane, ale nie przez deweloperów. To państwo chce, żeby ludzie postrzegali prywaciarza jako złego, żeby zepchnąć na niego odpowiedzialność za problemy, które wytworzyło. Wysokie ceny nieruchomości wynikają ze zbyt taniego od dekad pieniądza, z biurokracji, która blokuje obrót, konkurencję i wejście na rynek, z rozmaitych podatków oraz pierdolonych dopłat. Deweloper to raczej trybik w machinie. Produkuje i sprzedaje to i w takich cenach, na co jest popyt w tych uwarunkowaniach. Bajki dewelopera nic nie zmienią na dłuższą metę w zdrowym środowisku twardego pieniądza i konkurencji. Albo sprzeda taniej, albo w ogóle nie sprzeda i tyle.
Bo właściciele mieszkań i developerzy to chciwojady.
Nie usprawiedliwiałbyś ich, gdybyś kurwa sam nie był jednym z nich!
Dokładnie kurwa tak mam:
„Albo sprzeda taniej, albo w ogóle nie sprzeda i tyle.”
Ja się targowałem, ale kurwiarze nie chcieli obniżać nigdy ceny.
Moi klienci ze mną też się mogą targować – nawet wolę to niż żeby mi pierdolili głupoty typu „muszę się zastanowić, więc zadzwonię później/jutro” (a w rzeczywistości potem nigdy nie dzwonią).