„Weź nie pierdol głupot.
Żyjemy w najlepszych możliwych czasach”.
Wielokrotnie takie stwierdzenie czytałem.
Zgadzam się, że jeszcze nigdy ludzkość nie miała takiego dobrobytu jak nawet 200 lat temu, gdy nawet oświetlenia nie było – i można by wymieniać w nieskończoność dobrodziejstwa współczesnych czasów.
Ale tylko ten kto ma kasę ten naprawdę żyje jak król !
Wszystko zależy od pieniędzy !
Ja który ledwo wiąże koniec z końcem, nie mogę sobie pozwolić na jadanie codziennie obiadów, nie stać mnie na wyjściówki/imprezy/uroczystości, gniję zawsze w jebanych melinach/ruderach/norach
to kurwa mam najgorsze możliwe czasy, bo choć nie jestem jakiś specjalnie zawistny to jednak wkurwia mnie ta niesprawiedliwość społeczna.
Najgorsze jest to, że moi rówieśnicy i znajomi kurwa w ogóle mnie nie rozumieją, bo albo są bananowcami i wszystko mają na srebrnych tacach albo są dobrego zdrowia do każdej możliwej pracy.
Ja z kolei nie mam ani pieniędzy ani sprawnego zdrowia.
Dlatego jedyne szczęście jakie mi ktoś daje to ja sam sobie – i jedyne co mi daje szczęście to moja pracowitość (wręcz mój pracoholizm) i mój każdy grosz, który zarobię/zaoszczędzę.
Tyle, że efektów nie widać.
Copy-paste, copy-paste, copy-paste aż do porzygu. Dzidzia niech się w końcu weźmie za siebie, wysrywanie żali bez końca nic nie da. Niestety, dzidzia tego nie rozumie – jest nie tylko chora, lecz również głupia.
Bla bla bla zazdrośniku.
No właśnie.
Ja nie mam nawet kasy na takie zbytki jak „buty”.
Na takie „zbytki” jak buty.
Poprawka.