Chciałem się zarekrutować do ŁWF, żeby wreszcie zarobić na mielonkę, trzydniowy chleb i zupkę Vifona, ale informacje podawane tu są niepełne, dlatego chciałem dopytać zanim posadzę dupę w pociąg.
1. Czy można negocjować obniżkę wynagrodzenia po okresie próbnym?
2. Czy mielonka, którą będę mógł kupić będzie przeterminowana?
3. Którym końcem gumy leje się pracowników?
4. Czy są owocowe środy?
5. Czy jak polecam innego pracownika to mam drugie 500 brać w łapę wpisowego?
6. Czy są potrzebne badania okresowe i podbita pieczątka lekarza medycyny pracy?
7. Czy jest urlop płatny, że pracownik płaci zakładowi za każdy dzień wolnego?
8. Czy krokodyle są ukradzione?
9. Czy po przejściu na emeryturę mogę zostać jako cieć za kromkę chleba z trawą ze skweru zakładowego dziennie?
Zapomniałeś o punkcie 10. Mianowicie będziesz także skuwał asfalt kilofem przez 12 godzin o kromce trzydniowego chleba.
Tu HR ŁWF. To plotka. Nie ma żadnego skuwania asfaltu. Jest praca na taśmie.
Jak widzicie – narosło sporo fałszywych przekonań o pracy w ŁWF. Nie taki diabeł straszny. Można tu normalnie pracować i na życie starczy.
NIE MA ŻADNEGO ŁWF W ŁODZI!!!! Kurwa, to tylko przychlast . Koledzy! nie dajcie się oszukać bo bedzie wam dziwno. Lepiej zostan od razu zawodowym alkoholikiem i jedź do Francji. Tam wszysko jest za darmo! Pokaz tylko że jesteś Polakiem. Ze wyjadasz ze śmietników i dopijasz puszki po piwie. Potem wymieniają ci biodra: w szpitalu za darmo! i nadal możesz pić ile chcesz! Francja już dawno temu powiedziała STOP nędzy. Git
Zapomniałeś dodać, że rozjechanie przez ciężarówkę, ucięcie głowy maczetą, gwałt i inne „atrakcje” zaserwowane przez „lekarzy, inżynierów oraz informatyków” o ciemnej karnacji, lekko podwędzonych, przybyłych do Francji też jest za darmo.
Najlepiej przekonać się o tym w Marsylii.
Nic nie zapomniałem, nie jestem przeciwny islamu, oni są po prostu lepsi on nas, lepiej zorganizowani, sami się wspomagają. Wcale nie „w Marsylii”: tylko w Paryżu: cała osiemnastka jest czarna. No, niestety; islam zakazuje alkoholu …na ulicy, w restauracji kebab. Może tylko w domu pija; jak allach z góry nie widzi. My…”Słowianie”;lubimy upijać się już pod sklepem. No to zatrzymuje się, natychmiast…..radiowóz policjantów… i nawet nie zdążysz dokończyć puszki, a już jesteś oskarżony za: „manifestowanie pijanstwa na drodze poblicznej”….i co? trybunal!
Widzisz tutaj, drogi kolego, różnice miedzy Polo-Słowianem a Arabem? No, Polak z wiza-sorti, Arab do pracy w byle jakim magazynie.Git
Zaiste zayebisty wpis! Love it.
Rozbawiłeś Pana swojego patałachu 😉 . Zatem 500 w łapę , CV w zęby ( napisz nawet ołówkiem w języku braiile’a , bo i tak Pan twój nie będzie tego czytał ), dupa w pociąg do Łodzi , wysiadka na dworcu Łódź fabryczna i zapierdalasz pod nasz Wydział. Pan twój podanie twoje rozpatrzy , w przerwie o godzinie 13 , ale już teraz powie ci patałachu , że podanie rozpatrzone będzie pozytywnie. Zostaniesz oprowadzony najpierw po przyzakładowych barakach, gdzie będziesz wegetował już do końca życia swojego marnego , zobaczysz także główną halę oraz główny zbiornik. O twoim losie jednakże nie przesądzi Pan twój , a Jego Ekscelencja Byczywąs ( niewykluczone , że przypadniesz mu do gustu , a wtedy będziesz może walił do głównego zbiornika, a następnie podbijał kartę , że znajdujący się tam półprzezroczysty płyn o charakterystycznym zapachu , to aromatyczna wanilia ) , będziesz zapierdalał na taśmie lub zostaniesz oddelegowany do skuwania asfaltu i płyt chodnikowych kilofem. W najgorszym wypadku, a w twoim przypadku być może i najlepszym , przerobimy cię na konserwę i trafisz na półkę popularnego dyskontu .
Jak dożyjesz emerytury – w co Pan twój wątpić raczy – gdyż żaden robol z naszego zakładu jeszcze emerytury nie doczekał, to możesz zostać na terenie zakładu, może nie jako cieć , ale czyściciel obranych przez tygrysy syberyjskie Pana twojego klatek ./Mesio
Co ty z tego masz patałachuju!
Tu dział HR ŁWF.
1. Nie ma możliwości negocjacji obniżki wynagrodzenia. Nie chcemy aby robole uciekali do konkurencyjnych fabryk w Korei Północnej lub zdychali z głodu. Energia z żarcia to wydajność. Oczywiście nie interesuje nas wydajność długoterminowa i wracając do meritum – u nas nie ma okresu próbnego. Od razu umowa na 10 lat z jednostronną możliwością wypowiedzenia ze strony zakładu.
2. Co będziesz żarł i pił to twoja sprawa. Wolność i odpowiedzialność. O 6:00 masz warować przed bramą gotowy do tyrki.
3. U nas nie ma kar cielesnych. Oczywiście jesteśmy tylko ludźmi i jakieś szturchańce się zdarzają, ale co w zakładzie, ma zostać na terenie zakładu. Dyskrecja i dobry wizerunek.
4. Nie ma owocowych śród. Trafiają się natomiast szczególne dni, gdy trzeba zostać dłużej w pracy – różne obsuwy czy wyjątkowe produkcje lub zadania.
5. Każdy płaci za siebie.
6. Nie ma takiej potrzeby.
7. Urlopy to nieczęste zjawisko, nie są płatne.
8. U nas nie krokodyli. Zdarzają się szczury i karaluchy jak w każdym środowisku, gdzie żyją robole. Sprzątajcie po sobie, to będzie czysto. Zostaw po zobie zakład pracy, jakim chciałbyś go zastać sam. Widzisz, że jest brudno, czegoś brakuje, coś jest zepsute – nie patrz tylko na koniec własnego nosa, ale zostań po pracy i doprowadź do ładu.
9. Mało kto po zakończeniu umowy nadaje się jeszcze do pracy. U nas są warunki dla twardzieli nie dla mięczaków.
Pan twój był zapomniał … Starość patałachu 😉 , krokodyle nie są kradzione, gumą Byczywąs nie leje , tylko ma do tego nahajkę, mielonka jest przeterminowana ( ale się ciesz , że w ogóle jest dostępna w naszym przyzakładowym sklepie ), nasz konował tylko raz podbija zdolność do tyry , więcej nie ma sensu, bo po takim zajobie , nikt zdolny do pracy ( w ocenie konowała a nie Pana twojego ) zdolny nie jest ; za polecenie innego głupka do tyry w możesz liczyć na pewne przywileje u Byczywąsa./ Mesio
Byłem tam, w Łodzi; podchodzę do budki ciecia; a on: „kiego chuja?”, a no ja: do pracy cewe: i podaje, a on: „skądś tą szmatę kurwa wyciągnał?”, a no ja:no, żyt w dupie trzymał…. a ten dziadu, co udawał kulawego; tak wyskoczył z budy i zaczął mnie napierdalać lagą. Więcej tam nie pójdę.
Lepiej tam nie chodzić w nocy . Podobno widziano pijanego Mesia jak z krokodylem na smyczy szedł .
Nic podobno! kurwa, to Aiszia ze suką na smyczy co ujadała na kosmonałutów co wylondowali na Sputniku: tak się zataczali, jak w stanie nieważkości i wydzielali pianę piwną. Krokodyle? to chyba w Bangkoku? Co ty pierdolisz?