Wkurwia mnie to, że plagą tego świata jest błędne koło, w którym tkwimy. Ogromny odsetek ludzi nie nadaje się do posiadania dzieci, ale mimo to się rozmnażają i zatruwają jadem swoje dzieci, a potem to przechodzi dalej dopóki jakieś mądrzejsze dziecko nie zrozumie tego schematu i nie będzie dla swoich dzieci trochę lepszym rodzicem.
Od razu jak się rodzisz to staruchy mają nad Tobą przewagę i przez pierwsze kilkanaście lat Twojego życia mogą robić z Tobą co chcą, zatruwać Cię swoim jadem, lękami i kompleksami.
Sama ta konstrukcja świata jest chora, że rodzi się dziecko i na samym początku jest zdane na innych, więc jak trafi do piekła to chuja może zrobić, będzie mieć problemy już przez całe życie. Te piekła mają różne formy. Są rodziny alkoholików i patologii, stosujących przemoc. Są rodziny ludzi, którzy szantażują emocjonalnie i oczekują od dziecka, że będzie na każde skinienie, stawiają siebie wyżej od dziecka i wyładowują na nim swoje frustracje, są rodzice nadopiekuńczy, którzy robią z dziecka kalekę życiową.
Ja miałem toksyczną matkę, która tkwiła przez całe życie i do dziś tkwi w bezsensownym schemacie nerwicy natręctw i kompulsywnych zachowań, które sprowadzały się do bezsensownej spirali np. wycieranie 300 razy czystej podłogi, ustawianie wszystkiego symetrycznie i równo, ciągle chodzenie i podlewanie kwiatów ze strachu, że zwiędną, a potem rachunki za wodę po 500 złotych. Ciągłe wybuchy złości i wściekłości, gdy coś stało krzywo, gdy gdzieś skapnęła kropelka czegoś, gdy cokolwiek było poza perfekcyjną strefą komfortu. Ojciec zaczął pracować na kilku etatach, bo nie mógł wytrzymać na chacie i chciał mieć wymówkę. Ja zamknąłem się na małym skrawku w domu i unikałem jej, jej nienawistnych spojrzeń za to, że byliśmy „syfiarzami”. Tylko to syfiarstwo polegało na tym, że jakbyście weszli do mojego pokoju to byłby większy porządek niż w 99 procentach miejsc na świecie, ale dla chorego i totalnie pogrążonego w zaburzeniu perfekcjonisty to jest syf, bo zawsze znajdzie się jakiś detal.
Nigdy nie zapisała się na leczenie, bo ma iq 80 i tkwi w tym schemacie od lat, nie zdając sobie z tego sprawy pogrąża się coraz bardziej. Dom jest dosłownie jak sterylna komora do jakichś badań laboratoryjnych, albo operacji chirurgicznych. Członkowie rodziny oglądali tylko całe życie wyraz nienawisci na jej obrzydliwym, zgorzkniałym ryju, bo byli przeszkodą w osiągnięciu idealnej sterylności.
Debile z OCD są moim wrogiem. Jebać strefe komfortu.
-Testo
Ojeju, naprawdę?
Oj dzidzia miała złą mamusie. Pewnie jesteś głupim śmieciem który sra i to później układa w kupki, porównując która większa.
Mieszkasz albo w szopie, garażu, pod mostem, a w najlepszym wypadku u rodziców w piwnicy.
A nawet jeśli mieszka w szopie czy w piwnicy lub nawet pod mostem to co? Zabronisz?
„Oj dzidzia miała złą mamusie” Nie musiała. Może tylko przytaczać różne przykłady.
To normalne że najszybciej rozmnażają się prostaczki, debile, plebsy i inne elementy. Widzę na codzień patologicznych buraków z dziećmi albo zwykłych małourodnych sebków o twarzach nie skalanych myślą z o dziwo ładnymi dziewczynami. Na twarzach nie widać radości tylko wkurwienie bo nawet mało inteligentni zaczynają łapać czym jest posiadanie dziecka i frustracja rośnie.
Ze strachu, że zwiędną? A nie bala się że zgniją od nadmiaru wody?
Mówi się ze jest dekadencja moralności teraz ale pokolenia przed nami nie lepsze.