Ale się zesraliście w komentarzach 😀 Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy biedaki, bo widzę narosło tutaj wiele teorii, np. ta o rybich oczkach xd Taaaa kurwa na pewno, siedzimy w korporacjach i jesteśmy tacy smutni. Mamy w biurach – o ile zechce się nam przyjść – wszystko co potrzeba, kuchnie są lepiej zaopatrzone niż u was w domu 😀 Obiady, owoce, śniadania, napoje, stoły do ping ponga, łożka do kimy, play station, xboxy i wiele więcej. Do tego możemy pracować kiedy chcemy i otaczają nas mądrzy ludzie, którzy chętnie wymieniają się wiedzą. A gdyby komuś 'z góry’ przyszło do głowy cokolwiek złego powiedzieć na nasz temat to z łatwością zmienimy pracę na inną – ale nikt tego nie robi, bo każdy z nas szanuje swoją pracę i lubi to co robi. Nigdy tego nie zrozumiecie przygłupy xD Ale wróćmy do was biedaki. Bo jest was kilka rodzajów.
1. Biedak 18-20 pare lat, dopiero zaczyna i zarabia gówniane pieniądze. Ale mądrze wybiera prace, które dadzą mu w przyszłości potrzebne doświadczenie. Każdy był na tym etapie – szanuję.
2. Biedak 30+ – singiel, zarabia w okolicy średniej krajowej i ma wyjebane. Tuman bez ambicji i większych zainteresowań. Zarobi, przeje, posiedzi w domu, pogra w gry. Na wakacje nie pojedzie bo mu się nie chce. Ok, jak chce tak żyć jego sprawa.
3. Kurwy którymi gardzę. Śmiecie, zwykle łysi ze szlugiem w ryju bądź harnasiem na balkonie. Zwykle najgłośniej krzyczą o szczepionkach, pis, po, krytykują szefa w pracy u których harują za 5k netto, że nie da więcej. A sami jedyne co zrobili to bąbelka jakieś wywłoce z bloku obok. Jak już kurwo powołałeś nowe życie na ten świat to pomyśl o tym, żeby coś dla niego zrobić imbecylu. Miej ambicje, żeby mógł poznać ten świat, spotkał ludzi mądrzejszych niż jego zjebani rodzice. To co kurwo potrafisz, to kupić 4 pak romperów po pracy i wydrzeć się na swoją karynę w niedzielne popołudnie. Tfu ci na ryj.
Powiem wam co was odróżnia biedaki od normalnych ludzi. Miałem kiedyś kolegę, któremu często przed 10 kończyły się pieniądze, pożyczałem mu wtedy ok 50zł na jakieś jedzenie. Pamiętam jak dzisiaj, początek lutego, przyszedł do mnie jak zwykle po hajs. Pożyczyłem – zawsze oddawał od razu po wypłacie. Jak myślicie na co wydał swoją marną wypłatę i moje 50zł? Kursy? Książki? Inwestycje? Nie. Gra na PS, imprezy co weekend – bo on bez tego nie może żyć jak stwierdził, paczka szlugów na dzień. A za prawie połowę z tych 50zł kupił sobie truskawki xd które wpierdolił przy mnie częstując mnie jedną z nich. Kupił bo je lubi i miał ochotę. I tu jest pies pogrzebany. Żeby zbierać owoce swojej ciężkiej pracy w dowolnym kierunku trzeba odczekać kilka lat. Nic nie dostaje się od razu. Tak jakbyście chodzili dwa tygodnie na siłownie i już chcieli mieć kaloryfer na swoim zalanym ciele xd Większość z was zostanie przegrywem życiowym ze średnią krajową nie z powodu pecha czy niskiego iq ale z powodu lenistwa i podejścia typu – szef chuj nie da wincyj a ja chce wincyj. Taki tip, jak wapno podrożeje możecie lizać ściany. Tylko zostawcie coś psu xd