Już po raz któryś widzę tu płaczliwy wysryw, że tytuł jest jakoś nie tak napisany. Otóż wyjaśniam, to nie jest żaden tytuł tylko skrót:
Może Gówno Robić i Nieźle Żyje.
Prawie jak większość z was, z tym że w waszym przypadku tylko pierwsza połowa zdania jest prawdziwa. Będąc „inż” przytulalibyście przynajmniej biedackie 10 tysi miesięcznie, a tak to jest tak jak jest, czyli gówno robicie.
8
3
Licencjat z socjologii zdobyty zaocznie na prywatnej uczelnie, a 15 koła na miesiąc siada. To se pomyśl co byłoby dopiero jakbym przyjebał np. dziennie politechnikę warszawską. Nakurwiałbym wtedy kuloodpornym Bugatti Zajzon i miał trzydzieści koła kwartalnie z samych dywidend firm zajmujących się wirtualnymi spichlerzami nieopodal Birmingham.
Za 10 tysi miesięcznie to sam sobie pracuj żebraku.
To jakieś 2250 € czyli gówniany zarobek patrząc na dzisiejsze ceny.
Za 10 tysięcy miesięcznie jako singiel żyjesz na fajnym poziomie w centrum Warszawy jedząc kilka razy w tygodniu na mieście, nie unikając rozrywki i regularnego kawkowania w punktach z pięknym widokiem na panoramę miasta. Za 2250 euro żyjesz w Paryżu jak Ukrainiec najmujący w kilka osób mieszkanie w Lublinie.
Ja inżynierem nie jestem a przytulam dużo więcej niż biedackie 10 tysi 😀
Jesteś w takim razie inżynierem, ale nieformalnie. Jesteś inżynierem „mechaniki przytulania większej kasy niż 95% plebsu w tym kraju”. To piękny i szlachetny tytuł. Zapraszam do naszego wrocławskiego klubu, gdzie regularnie się spotykamy i opowiadamy sobie o tym, gdzie ostatnio byliśmy, co jedliśmy i jakie nowe przedmioty i zabawki kupiliśmy sobie. Po kilkunastu takich monologach przechodzimy do wspólnego robienia sobie dobrze, a po wszystkim wracamy do domów popatrzeć na twarz kobiet, z którymi jesteśmy już tylko z przyzwyczajenia, a rano idziemy do pracy, na której samą myśl strzela nas chuj. Zapraszam serdecznie, łatwo nas znaleźć, wystarczy wpisać w google „Byłem w Ryjo byłem w Bajo miałem bilet na Hawajo
Byłem na wsi byłem w mieście byłem nawet w Budapeszcie
Wszystko chuj o ja wam mówię wszystko chuj” i na końcu dopisz „Wrocław” i wyskoczy dokładny adres. Planujemy otwierać kluby w reszcie miast wojewódzkich, ale nazwa naszego klubu wskazuje, że nie mamy dużo zapału, ale może się uda, kiedyś, jak będzie właściwy moment, na razie nie, bo po co, no właśnie.
Mój kumpel niedawno obronił doktorat na politechnice. Typowy przegryw ekonomiczny (i nie tylko), ojciec opłaca mu mieszkanie.