Szedłem sobie wczoraj wieczorem przez ścieżkę nadmorską i wymijał mnie jakiś gościu z dziewczyną (niski typ koło 30lat i masywny, ale większość tej masy to był tłuszcz) i zdzielił mnie z bara. I tu was zaskoczę – nie napierdalaliśmy się, nawet nie powiedziałem do niego słowa tylko wymieniliśmy jedno spojrzenie i poszliśmy każdy w swoją stronę. On oddalił się ze swoją dziewczyną i zaczął coś przy niej po cichu pierdolić. Nie wiedziałem, czy się śmiać czy płakać. Rozumiem takie durne zaczepki w podstawówce, ale żeby dorośli ludzie się tak zachowywali? Gościu pewnie myślał, że dam się sprowokować ale sorry kurwa – tysiące lat ewolucji sprawiły, że mimo pochodzenia od małp nie zachowujemy się tak jak one (czyli panujemy nad emocjami itp).
Szpanerzy przy laskach
2023-07-19 23:1814
4
Plus dla ciebie, że nie dałeś się sprowokować. Zapewne był podpity i chciał zaszpanować przed laską. Olewać takich zimnym moczem, szkoda sobie rąk brudzić.
Ile ważysz i jaki wzrost? Gdyby na mnie to trafilo to bym mu wyjebał gonga, a jego laskę bym wyruchał na ławce bez gumy i sie spuścił do środka. To ja jestem tym od 178cm i 102kg ktory tu pisał ostatnio. Daj na miary to mozemy razem poćwiczyć i nie żaden prymityw nie bedzie do ciebie startował
Może liczył, że zejdziesz mu z drogi, ale się przeliczył 😉
90 procent tych, co uderzają kogoś z bara to zakompleksione leszcze. Życzę każdemu takiemu pseudo kozaczkowi żeby trafił na gościa, który czegoś takiego nie popuści i może niekoniecznie naklepie po gębie, ale np. złapie za fraki i jebnie o glebę. Może wtedy takie zrozumieją, że nie opłaca się zgrywać madafakera niczym Trevor z GTA.
Nie tylko. Ja też wale z bara małolatów łażących jak święte krowy. Lezą takie pędzle, grzywka wypuszczona przed kaptur, aparat na zębach i obowiązkowo e-papieros. Lezie takich czterech zwartym szeregiem a ja mam w ściane wejść czy może wejść na trawnik zasrany psiurami? Bo ominąć się nie da.
Identycznie, nie tylko małolaty, a każdy obiekt człowiekopodobny bez względu na płeć, który nie wykazuje cech ludzkich, a ulgę stosuję jedynie do ludzi starszych lub dzieci bo oni często mają już pojebane zmysły lub jeszcze niedojebane więc nie wymagam od nich tego samego co od większości. Po naprawdę mocnym pierdolnięciu nawet się nie oglądam ani nie zmieniam tempa spacerku, jak gdyby nigdy nic. Nie ma często innego wyjścia bo musiałbyś albo przeskoczyć osobnika, albo położyć się, żeby po tobie przeszedł. W takiej sytuacji wybieram monumentalne jebnięcie z bara niczym trener Bogdan bramkarza z Cocomo przed porannym splitem na nogi.
Warto jednak zachować ruch prawostronny na korytarzu/chodniku/deptaku i patrzyć pod nogi bo nie wiadomo jak sytuacja wyglądała. Czy ty miziałeś w smartfon lajkując taką jedną Kaśkę co się do Ciebie kiedyś uśmiechnęła i lazłeś jak jebane zombie dziebądź czy to ten orangutan szedł środkiem i jego oczy mówiły „złazić kurwa z drogi bo pan idzie, coś cie kuwa paczysz, co”.
Ja bym się napierdalała jak by mnie ktoś sprowokował
Też tak zawsze mówiłem i każdego kto myślał inaczej traktowałem jak pizdę. Dopiero po generalnej rehabilitacji zacząłem inaczej patrzyć na życie… =_=
Autorze, powiem ci tak – na ulicy walka jest najgorszą i ostateczną opcją. Jeśli widzisz, że jest chociaż ułamek procenta jej uniknięcia, zrób to. Typ który potrącił cię z bara, mógł mieć w kieszeni np. kosę. Z drugiej strony to idę o zakład, że jakby taki kozaczek wymijał się z gościem który ma dwa metry w plecach, to by nawet w oczy nie spojrzał.
Ja bym go zajebal
Jestem na 99% pewny, że w razie gdyby kogoś bardziej nerwowego sprowokował, to z typa byłby taki fighter, jak z koziej dupy trąba. Naoglądał się kozak teledysków z amerykańskimi raperami i próbuje być czarniejszy od nich.
Czarniejszy od murzyna? Albo ten energetyk co w reklamie nawadnia lepiej niż woda. Kurwa, na głowie wszystko stoi, ja ta nie wie, ja ta nie wie.