Jednocześnie wkurwia mnie ale i zarówno śmieszy ta wypowiedź młodzieży – wyprowadź się od starych. W 99% przypadków wypowiadają to pierdolone, rozpieszczone bachory bananowców, którzy pracują w rodzinnych firmach, mają nadzianych rodziców, którzy od małego podstawiali wszystko pod nos. Od podstawówki chodzili w Jordanach i markowych ciuchach. Później starzy kupują takim Mercedesa i mieszkanie i se żyją jak króle. Szkoda tylko, że nie pomyśleliście o tym, że nie każdemu życie się kolorowo ułożyło i po dniu pracy niektórzy mogą pozwolić sobie ewentualnie na dwie bułki z paprykarzem i szklankę herbaty. Druga sprawa – jak kurwa można się usamodzielnić całkowicie, zarabiając marne 3 koła? Opłacisz czynsz, rachunki i nie starczy ci kurwa nawet na głupiego Rompera i bagietkę Hot strips z żabki.
Wyprowadź się
2023-08-01 17:1826
8
Masz świętą rację , nie da się nic ogarnąć choćby i nawet za 5 koła. Za 5 koła to możesz co najwyżej odłożyć małą sumkę którą możesz wykorzystać do zdobycia normalnych zarobków.
Ale do tego czasu i tak większość sperma za mocno uciska na jaja i biorą te jebane kredyty hipoteczne , a to już finansowe samobójstwo jak nie spłacisz w mniej niż te 5-6lat. Dosadnie powiedziawszy praktycznie każdy pomysł jest lepszy niż ten jebany kredyt , jak np autostop do Norwegii albo Szwajcarii i żebranie – tak żebranie – niż combo ultra dzbana – kredyt hipoteczny + etat za 3-4
Oho, następny co się amerykańskich filmów naoglądał. Większość ludzi po studiach wyciągnie marne 4 koła w porywach do pięciu. A że starcza na chleb z paprykarzem ledwo? Kurwa – telewizji, komputera ani ciuchów od Armaniego nie musisz mieć, super fury też nie musisz. Dorosłość polega na kalkulacji, co potrzebuję rzeczywiście mieć, a co jest pierdołą bez której można żyć. P.S paprykarz to ty szanuj – jest zajebisty w smaku.
Kalkulacja co rzeczywiście potrzebujesz? To juz ci mowie – musisz zjeść napic sie, wyspać i wysrać. Jesc mozesz chleb z trocinami, pić najtańszą oazę z biedronki i jeździć na lokalne jezioro i mozesz udawac ze wszystko git. Wiekszosc ludzi po prostu ma zbyt duzego lenia w dupie zeby pomyslec i ogarnac swoje zycie i lepiej żeby inni mysleli za nich bo tak wygodniej. To nie jest dorosłość tylko powolne bezsensowne zdychanie.
„co potrzebuję rzeczywiście mieć, a co jest pierdołą”
Mniej więcej tak to powinno wyglądać. Nadchodzi moment, kiedy kurwobiedak za cztery tysie nie jest już dłużej potrzebny, bo a) murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść, albo b) już jest inny kurwobiedak za trzy i pół tysia na jego miejsce. W przypadku b) ten pierwszy paprykarzojad jest wypierdalany – głównie po to, żeby mógł potem napisać o tym kolejny biedacki wysryw na chujni, hłe hłe.
To jest słuszny wkurw. Cóż ma poczynić taki kawaler bez doswiadczenia? Pojdzie do roboty za minimalną stawkę, kredytu nie wezmie raczej w pojedynke bo wiaze sie to z wielkim ryzykiem. Pozostaje emigracja lub szukanie kobiety na siłe. Emigracja to sam smutek, wiem co pisze. To zycie to jakis kurwa zart dzisiaj. Trzymajcie sie wszyscy!
Wyobraź sobie, że zamiast to pisać mogłeś się w tym czasie już zacząć wyprowadzać. Oskar
Dużo w tym prawdy ale niestety nikogo nie obchodzi Twój los i twoje rozterki życiowe. Jak chcesz mieć swoje lokum zacznij robić coś co przyniesie ci spory zysk albo wyjedź z kraju. Niestety los nie rozdaje po równo i gówno z tym zrobisz , tak było jest i będzie.
To nie jest do końca tak, jak piszesz. Ten problem w coraz większym stopniu dotyczy również ludzi ze zwykłych rodzin, gdzie nigdy się nie przelewało. Wystarczy, że taka smarkata, czy smark skończą szkołę średnią, idą do roboty i wynajmują jakąś klitkę w bloku. Chodzi o to, żeby do woli się wygzić, bez konieczności słuchania umoralniających kazań rodziców, że trzeba się szanować, dbać o reputację.
Owszem, życie ci się nie ułożyło lamusie i teraz wpierdalasz najtańszy paprykarz popijając wodą z rzeki, ale to nie powód, żeby wyzywać porządnych ludzi od „pierdolonych, rozpieszczonych”. Gówno cię obchodzi w czym chodziliśmy do podstawówki, czy jeździmy E klasą i czy mamy willę z basenem. Wtykasz swój jebany nos w nie swoje sprawy, wiesz? Gdybyś nie marnował czasu na wysrywy na chujni z romperkiem w łapie… zresztą, szkoda strzępić ryja na każdego takiego tępego pampudekla z krzywym smutnym ryjem.
PS. A ty jeszcze mieszkasz z mamusią i tatusiem?
3 koła to wystarczająco, żeby przeżyć, ale w poście wyszło to, że twoje biedackie myślenie. Nikt nie każe ci wyprowadzać się do drogich miast typu Warszawa lub Kraków, bo tam kawalerki właśnie kosztują te twoje mityczne 3 kafle. Możesz wybrać tańsze miasto typu Rzeszów lub no nie wiem kurwa, np. Bydgoszcz. W tych miastach kawalerki o przeciętnym standardzie można znaleźć mniej więcej za 1,7k. No i dobra, załóżmy, że zarabiasz te 3k i wydajesz na mieszkanie 1,8. Zostaje 1,2. Co robić w takiej sytuacji? Z samochodu przesiadasz się na komunikację miejską, auta używasz tylko żeby jechać po słoiki. xD na zakupy ni chodzisz sobie kurwa do żabki, gdzie wszystko jest droższe, ty jebany bezmózgu. Chodzisz do dyskontów typu biedronka lub Lidl, kilka lat temu w rankingu najtańszych sklepów królował Auchan, myślę że to opcja warta uwagi. Innymi sklepami są makro, Selgros i inne hurtownie, gdzie już nie trzeba mieć działalności gospodarczej, bo można sobie wyrobić kartę jako osoba prywatna. Tam za kupowanie hurtowo ryżu są zniżki, ja tak kupowałem np. 12 opakowań ryżu lub makaronu. Z tym romperem z żabki to serio mam ochote ci zajebac kopa za bycie takim pierdolonym Polaczkiem co standard życia określa przez pryzmat tego czy stać go na coś więcej niż zalanie durnej polskiej mordy tanim browarem. Podsumowując – za 3k na rękę da się przeżyć, ale kluczowe tu jest słowo „przeżyć”, bo na niewiele można sobie pozwolić, ale z tego wszystkiego da się nawet odłożyć 2-3 stówy przy dobrych wiatrach. Pozdrawiam, typ który żyje w dużym mieście, zarabia grosze i wpierdala ziemniaki, ale przynajmniej stara mi gitary nie zawraca
Drogi Patałachu,
Piszę te wiadomość by wyjaśnić pojawiające się w twej (pustej) głowie animozje wobec społeczeństwa (tudzież wspomnianej młodzieży). Dawno dawno temu, na tym forum, spotkałem się z naukami człowieka ponadprzeciętnego. Człowieka, który odmienił moje życie na zawsze. Człowieka… a może Boga? Być może powinniśmy go wtedy wynieść na piedestał, a nie rzucać w niego kamieniami, być może by nas nie zostawił… No ale wracając, imię jego brzmiało …. Mesiu.
W jego to naukach odnalazłem odpowiedź na te same pytania, które zadaje teraz Twoje pokolenie. Dał nam on kiedyś wykład na temat samców alfa. Mam dziś ten wykład wyryty na kamiennych tablicach. Wisi w salonie, w domu za dwie bańki, który zdobyłem właśnie dzięki wspomnianemu Mesjaszowi.
Do meritum: To, że życie się nie ułożyło to tylko i wyłącznie twoja zasługa drogi patałachu. Zaakceptowałeś literę alfabetu gamma, beta czy jakiś epsilon, bo nie stać się było zostać samcem alfa. Matka natura stworzyła nas wszystkich byśmy podlegali prawom ewolucji i mogli się dzięki temu rozwijać. Atrybuty, które liczą się dziś dzień to inteligencja, spryt i wiedza. Zadaj sobie pytanie, którego Ci brakuje by ustawić się odpowiednio w hierarchii społecznej i dostatnio żyć. Jeżeli naprawdę nie wiesz co się dzieje z Twoim życiem i co/kogo winić – idź w masę. Masa przez krótką chwilę Cię wyzwoli i pozwoli złapać równowagę.
Pan twój patałachu jest zadowolony , że nauki jego nie poszły marne , i z patałacha twojego pokroju – ulepił był Pan twój na wzór swój , prawdziwego samca alfa. Ano własnie ,na wzór swój , bo jak wspominasz , to Pan twój Mesio ,faktycznie jest jak Bóg , a już napewno jak mesjasz, niczym Mojżesz prowadzący swoich patałachów przez morze czerwone . I tak prowadzi te zbłąkane patałasze owieczki , które to jadem plują w stronę Pana twojego./ Mesio
Bananowy raj bananowy kraj
Pierdolisz trochę. Nie miałem dzianych starych, ale idąc na studia publiczne wyprowadziłem się od rodziców do akademika i to w zupełnie innym dużym mieście i tutaj już po studiach zostałem. Czy żałuję? Absolutnie nie. Nauczyło nie to jak samemu dać sobie w życiu radę np. sprzątać, gotować, prać, prasować, ogarniać finanse i papierologię lub robić proste naprawy. Owszem bywało ciężko, trzeba było czasami ruszyć dupsko do roboty dorywczo w weekendy lub w tygodniu na te parę godzin. Jedyne czego żałuję to spędzania mniejszej ilości czasu z rodziną z powodu odległości, bo ciężko jest co tydzień lub co miesiąc jechać kilka godzin przez pół polski na niecałe 2 dni. Za to nikt mi nie sapał nad głową i nie mówił co mam robić i wiem, że dam sobie radę w życiu nawet jeśli będę sam jak palec. Mam satysfakcję z nie bycia pizdeczką jak obecne pokolenia, które nie potrafią samemu zrobić jedzenia, kupić majciochów, a nawet dupy po sraniu podetrzeć. Jak widzę co poniektórych nieporadnych ludzi w wieku dwudziestu i trzydziestu lat to ręce opadają. Ja się zastanawiam jak takie łajzy życiowe dadzą sobie radę jeżeli nie znajdą ogarniętej drugiej połówki godzącej się na robienie za nich wszystkiego. Rodzice kiedyś przecież umrą. Chyba po prostu zdechną z głodu w chlewie lub pod mostem śmierdząc jak menel/ka.
Co do twojego pytania można się usamodzielnić, ale będzie to ciężka orka pełna wyrzeczeń. Sprzedam ci dwa z wielu sposobów.
1. Wynajmujesz mieszkanie w kilka osób. Im więcej osób w mieszkaniu tym mniejszy koszt czynszu, logiczne chyba. Wiadomo, że do końca życia się tak nie da bo cię współlokatorzy nerwowo wykończą. W czasie takiego mieszkania nie opierdalasz się tylko dokształcasz, robisz kursy, uczysz języków i wyrabiasz certyfikaty żeby dostać lepszą fuchę. Dostajesz lepszą robotę za np. 5-6k miesięcznie i już możesz się wyprowadzić na swoje do kawalerki.
2. Pakujesz się w związek matrymonialny z osobą która również pracuje a nie jest jebanym nierobem. Dzielicie koszta życia na pół i nie robicie dzieci jak debile dopóki was nie będzie na nie stać.
Skoro już wiesz jak to zakasuj rękawy i zapierdalaj.
Haha, mam kilku takich znajomych, co skończyli 18 lat i zawodówkę. I od razu zapoznali się z jakąś babą na jakieś dyskotece, zakisili ogóra i zrobili bąbelka a teraz większość z nich baba kopnęła w dupę bo znalazła lepszego bolca. I teraz się męczą z bąbelkami, zapierdalają na trzy zmiany i kokosów nie trzepią. Nawet mi ich nie żal, trzeba było myśleć przed zamoczeniem chuja a nie po.
Było się kurwa uczyć, a nie teraz biadolić. Pewnie skończyłeś zawodówkę po trupach i teraz narzekasz, że biedę klepiesz. Nawet mi cię nie żal.
A po latach gdy rodzice umrą, będziecie srogo i boleśnie żałować, że nie spędziliście tych lat z rodzicami, tylko od nich uciekliście, bo nie chcieliście żeby wam truli. Tak naprawdę nikogo poza rodzicami nie obchodzicie. W świecie jako jednostki, w sumie też nic nie znaczycie. Reszta ludzi którzy was otaczają to ludzie obcy. Nic ich z wami nie łączy i tak pozostanie. W dodatku bardzo rzadko życzą wam dobrze. Za wszystko przyjdzie zapłacić. Kasa to nie wszystko zachłanne hieny. Łez nie obetrą i was nie wysłuchają. Amen.
Mnie najbardziej zawsze śmieszy,jak o życiu,polityce i otaczającym świecie mądrzą się ludzie pokroju Macieja Stuhra,którzy tak naprawdę nigdy nie mieli do czynienia z prawdziwym życiem