Wylewanie żalów w internecie zawsze uważałem za idiotyczne, ale cóż, jestem hipokrytą. Na czym mój problem polega? Między innymi na tym, że nie potrafię go nawet do końca zdefiniować. Nie pojmuje tej rzeczywistości, wszędzie widzę sztuczność. Wkurwia mnie to, że ludzie są oportunistami. Nie mówią co tak naprawdę myślą i czują tylko pierdolą to co reszta aby się dostosować i nie stać z boku. Pisząc to niejednokrotnie widzę siebie. Wkurwia mnie to, że większość tak naprawdę nie ma własnego zdania i tego nie dostrzega. Próbujesz przedstawić im swój punkt widzenia a oni już myślą, że ich atakujesz i chcesz zburzyć ich małe, kruche światki, przy, których wystarczy kichnąć aby posypały się wpizdu.. Wkurwia mnie to, że często robię lub mówię coś co tak naprawdę nie jest do mnie podobne. Po jakimś czasie łapie się za głowę i zastanawiam się co mi jest. Wkurwia mnie to, że jestem cholernie leniwy i nie mam motywacji do czegokolwiek. Nie widzę w niczym żadnego głębszego sensu. Na łopatki kładą mnie ludzie, którzy zapierdalają na studiach aby dostać odrobinę wyższą ocenę i czują się lepsi ale za tydzień chuja będą z tego pamiętać. Wkurwia mnie to, że najpierw wydaje mi się, że niczym się nie przejmuje i wszystko mi zwisa jakbym popadł w jakiś nihilizm a po chwili potrafię zadręczać się i wykańczać samego siebie byle GÓWNEM.
Wkurwia mnie to co czym żyje całe to popierdolone społeczeństwo. Z całym szacunkiem ale szczerze jebie mnie ile raz pilot Tu-154 zawołał „kurwa” przed rozpierdoleniem się w Smoleńsku. Nie macie własnych problemów? Macie za dużo czasu i za mało zainteresowań że tak przeżywacie coś na co i tak nie macie żadnego wpływu? Tacy Wam kurwa bliscy są ci ludzie, których widywaliście jedynie na ekranie telewizora? Tak ubolewacie nad kimś kogo nigdy nie znaliście? Nad kimś kto nie wiedział o Waszym istnieniu i jedynie wykonywał swoją pracę aby samemu osiągnąć taki czy inny zysk? A może po prostu nie potrafisz zdzierżyć swojej własnej, wwiercającej się w dupę konformistycznej natury, która karzę skrzeczeć tak jak reszta? Zanim zdążysz doczytać te wypociny do końca zdąży zginąć 100x tyle takich samych ludzi. Naprawdę. To co, może urządzimy jakąś masową rozpacz i histerię? No bo to nowość jak skurwysyn, że ludzie UMIERAJĄ. Wkurwia mnie to, że ludzie są niekonsekwentni, w tym ja sam. Wkurwia mnie gdy ktoś mówi coś na styl: „nie mogę Ci tego powiedzieć” a gdy już niby chce Ci się zwierzyć to przed pierwszym zdaniem swojego smęcenia musi utknąć: „a jak komuś powiesz”, no kurwa albo się komuś ufa albo nie. Idź pogadać ze ścianą, nie będziesz mieć takiego dylematu.
Wkurwia mnie cała ta komercja. Prawie nic już dzisiaj nie jest nastawione na słonienie ludzi do jakiś refleksji, wszystko jest plastikowe i służy jedynie rąbaniu pieniędzy. Muzyka, filmy – wszystko co popularne ocieka sztucznością.
Wkurwia mnie to, że tak naprawdę dosłownie każdy bez wyjątku jest egoistą. Taka nasza natura. Wkurwia mnie to jak ludzie próbują leczyć swoje kompleksy. Wkurwia mnie to, że nie widzę żadnych perspektyw.
Wkurwia mnie to, że zamiast zapierdalać i się uczyć siedzę i piszę na tym serwisie dla stale-niezadowolonych-z-życia. Wkurwia mnie to, że każdy dzień jest taki sam i nic się nie zmienia a jeśli już się zmienia to zazwyczaj oznacza, że się sypię. Wkurwia mnie to, że ludzie tak łatwo wystawiają opinię o innych. To jakie wąskie mają spojrzenie na ten gówna warty świat. Wkurwia mnie to, że wszędzie widzę minusy i żadnych pozytywnych stron. Wkurwia mnie to, że stale jestem podejrzliwy i nie ufam ludziom tylko czekając aż zaczną obrabiać mi dupę. Często mnie denerwują ale i tak zabiegam o ich akceptację. Czemu? Mógłbym narzekać w nieskończoność. i to właśnie największy problem. Dzień się zmienia – gówno zostaje.
To wszystko to jedno wielkie NIC
2011-07-08 23:4319
40
dobrze gadasz człowieku… czuje to samo. Postawiłbym Ci flachę.
Ooo to jest dopiero konkretny post.I w sumie zgadzam się ze wszystkim bo dostrzegam to samo(i nie tylko ja i ty z pewnością),ale z jednym się nie zgadzam-ja pierdolę zdanie innych i nikomu w dupę nie włażę.Tobie też to polecam,połóż chuja na ten cały syf,otocz się GARSTKĄ WARTOŚCIOWYCH LUDZI to i humor się poprawi:)
Słusznie. Jakbym czytał siebie z małą różnicą, że trzeba znaleźć w sobie taki punkt oparcia – wewnętrzną twierdzę. To dodaje siły by iść dalej. Pozdrawiam. Życzę Ci, abyś odnalazł „swoją twierdzę”.
Wyciągłeś mi te wszystkie słowa z ust. Welcome to real world.
To ja ci życzę miłosnych uniesień ponad tym całym syfem. Nie będziesz go nawet zauważał.
Czuje się jakbym sam to pisał.
przeczytałem z uwagą – ze wszystkim sie zgadzam i jeszcze bym cos dodał
Najlepszy wpis ostatnimi czasy na dodatek jakbym sam siebie czytał, chujnia i śrut
Kurwa, na prezydenta z nim!
Pierdolisz farmazony. Smuceniem o tym jak to Ci się nie podoba wałkowanie sprawy katastrofy tylko wpisujesz się w krytykowany przez Ciebie stereotyp. Ja się czuję Polakiem i kocham mój Naród z wszystkimi jego wadami. Tam zginął mój prezydent. I jeśli coś tu jest patologią, to promowanie ostentacyjnego olewatorstwa a nie współczucie i żal.
Dobry tekst bo prawdziwy… świat jest zły a nasze społeczeństwo jest już z automatu ustawione na autodestrukcję. Czasem po cichu liczę na jakąś globalną wojnę termojądrową, która zdmuchnie z powierzchni ziemi cały ten syf… Zatoczyć koło i zacząć wszystko od początku, ale tym razem z wyciągniętymi wnioskami. Raz jeszcze gratuluje dobrego tekstu. – Jurek
Inteligentnie przedstawiony problem z którym boryka się wielu ludzi, w tym również i ja. Tylko ja kurwa czegoś tu nie rozumiem, skoro wszyscy tutaj mają takie samo bądź podobne zdanie, wśród moich znajomych też paru by się znalazło więc dlaczego tak jest? Dlaczego nikt nie powie np do takiego zjeba na studiach żeby nie zacieszał mordy bo i tak jutro nie będzie pamiętał nic czego się nauczył. Chyba podświadomie każdy z nas adaptuję się do chorego zepsutego systemu chujni światowej. Przyznaje że co do katastrofy to mam na to wyjebane, ponieważ to ludzie jak każdy z nas do tego niektórzy nie mogli cieszyć się moim szacunkiem. Gdy ginie człowiek wielki, ktoś cieszący się ogromnym szacunkiem, ktoś kto dawał nadzieję że jednak ten gatunek ma w sobie choć trochę dobra to rozumiem, można uronić lżę i na zawsze zostawić w pamięci ale kurwa jak widzę stado moherów którzy traktują uczestników katastrofy smoleńskiej jak męczenników to mi się nóż w kieszeni otwiera. A przyznajcie sami ilu z was starało się ukryć uśmiech gdy pierwszy raz zobaczyliście relacje z tragedii, w chuj.
To jest jeden z najlepszych postów jeśli nie najlepszy chłopie jutro wypiję twoje zdrowie
@12 – Właśnie w tym problem.. o tym pisałem z jednej strony dostrzegamy tą beznadziejność a z drugiej musimy się do niej dostosować bo tak chce jebana natura. Człowiek to stworzenie stadne. Sami uczestniczymy w tworzeniu tej chujowej rzeczywistości, to własnie MY mamy na nią wpływ. Pod wieloma względami WSZYSCY jesteśmy tacy sami. Niby dostrzegamy problem ale i tak niczego nie zmieniamy. Bo nie wiemy jak. Nie wychodzimy poza wąskie ramy naszych możliwości, które podobno są nieskończone.. ale jednak tak ograniczone.
Taa.. też moge się pod tym podpisać.. i wiele ludzi powie, pomyśli, napisz to samo.. tylko kurwa mimo to dalej jesteśmy tacy zjebani.. i mało z tym robimy -.-
świetny wpis!!! zgadzam się z Tobą, czuję to samo. kim jesteś?! 😀 ehhehe
Szacun dla ciebie gościu. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sam!
Dobre, jakbym czytał swoje myśli tylko Ty to lepiej wyartykułowałeś szacun. I to właśnie pojebane że wszyscy wiedzą i widzą a dalej brniemy w to samo. Problem myślę między innymi w tym, że ludziska tak ogólnie nie wiedzą czego chcą tylko wiedzą (albo im się wydaje) czego nie chcą. Najwidoczniej takim negowanie wszystkiego pokolei nie da się trafić na tą właściwą drogę skoro do tej pory nie trafiliśmy, przez kurwa parę tysięcy lat.