wchodzę podeszwą buta w kupę ludzką/psią/krowią a następnie wchodzę, jak gdyby nigdy nic do jakiegoś biura/sklepu gdzie roznoszę smród kału zachowując się jak gdyby nic nie zaszło, a skonsternowani i zniesmaczeni ludzie zwiększają bekę jaką z nich w tym momencie cisnę.
4
4
A miałeś otworzyć sklep „koprofilek”.
I co, nie wyszło, popierdoleńcu?
Zjebany jesteś
I o to chodzi!! To jest to