Pracuję w małym oddziale firmy amerykańskiej i pod koniec lata odwiedził nas szef ze Stanów ze swoją świtą. Wziął nas do świetnej knajpy. Rachunek był otwarty i każdy zamawiał, co chce.
I tu zaczęła się żenada.
Moi koledzy z dzikim błyskiem szczęścia w oczach zaczęli zamawiać jednego drinka za drugim, pijąc szybko, by jak najwiecej skorzystać. Gdy zamawiali kolejny alkohol, widziałam, jak szefunio zerknął na nich z pogardą, ale nic nie powiedział. Bo co było mówić? Dorośli ludzie, a się zachować nie potrafią. Potem rozmawiałam ze znajomą z innej firmy i mówiła, że takie zachowania Polaków to standard.
Jak macie ochotę się porządnie napić na mieście, to róbcie to do cholery prywatnie, a nie jak ostatnie dziadostwo. Trochę klasy, rodacy!
Żenada podczas wizyty szefa
2023-10-07 15:5024
3
Ja kiedyś miałem szefa Amerykanina i też zabierał nas czasem na jakieś imprezy w lokalach. Nikt jednak nie rzucał się specjalnie na darmowy napitek i jedzenie a szef sam wręcz zachęcał by brać z baru, co kto chce. Sam często zamawiał kolejkę gorzały a kolejka u niego to był wjazd dwudziestu butelek na stół. Chłopina sam jednak lubił wypić i mimo, że Amerykanin to łeb miał mocny i trzymał fason do końca a za kołnierz nie wylewał. Amerykanie jednak są wbrew pozorom zaprawieni w piciu, ich lokalne whiskey i inne burbony, to mocne zajzajery są. Piłem to wiem 🙂 Czystej jednak, pije się w USA mało, okazjonalnie raczej i wbrew pozorom, czysta wóda jest w USA uważana za alkohol luksusowy, salonowy nawet. Wśród meneli i imprezowiczów, królują piwo i kolorowe wódki, często o wiele mocniejsze niż nasze, narodowe 40%.
Beatka?
Nie jestem Beata, ale widać, że takie żenujące historie o Polakach dziadach faktycznie są częste, skoro kogoś w tej historii rozpoznajesz
Przecież to i tak na koszt firmy, a nie na koszt tego amerykańskiego szefa. Pamiętaj że firma nie płaci tobie tyle ile ci się należy, więc jak się nadarza okazja to korzystaj ile wlezie. Trzeba było jeszcze zawinąć ze 2 flaszki dla kumpli i obiad dla rodziny.
To szefuńcio twój jest cham i prostak! Dobrze wie, w granicach jakiego kraju przebywa, a strzela oczami, jakby na pierwszej randce był! A tru z wami, jankesami!
Za dolary lepiej smakuje chujku
Masz rację. Lepiej by było, gdybyśmy umieli dymać Amerykę na wielką skalę tak, jak ona dyma nas i cały świat, spijając z niego gigantycznego drina przy użyciu petrodolara i marynarki. A żebyśmy w małej skali zachowali klasę i uczciwość – skromne drineczki w barze, itp.
Ja pierdole kolejny kurwa as kultury. Człowieku zamiast patrzeć na innych to też zamów 3 drinki na raz i jeszcze flaszkę na drogę. Ten Jankes płaci wam tyle co w Ameryce zarabia barista w starbucksie. Jebie polskich specjalistów bez gumy bo tak to wygląda, a Ciebie wstyd ogarnia bo się koledzy chcą napić za friko? Jebnij się w łeb
To tylko pokazuje, gdzie jako naród jesteśmy w wyściugu po godność. Przykre heh.