Noc z soboty na niedzielę, godzina pierwsza minut czterdzieści. Ja, dorosły facet dobrze po czterdziestce, właściwie bliżej mi do pięćdziesiątki niż czterdziestki, zamiast bawić się na imprezie z przyjaciółmi lub spać wtulony w ukochaną kobietę to siedzę na chujni i wyrzucam z siebie swoje podsycone alkoholem, żale. Właściwie, nic ciekawego nie mam do napisania. Ot, zwykły nikt, siedzący w sobotnią noc przed komputerem. Takich jak ja, jest wielu. Nie szukam pocieszenia czy wirtualnego towarzystwa, ja nie cierpię, nie jestem fatalistą, który wszystko widzi w czarnych barwach. Wręcz odwrotnie, kocham życie a moja samotność, niemal pustelnictwo, jest moim wyborem i nie zrobiłem tego z dnia na dzień. Ja, odkąd pamiętam, zawsze byłem samotnikiem. Już w dzieciństwie nie miałem wielu kolegów. Zadawałem się najwyżej z kilkoma ale i tak, źle się czułem gdy przebywałem towarzystwie więcej niż jednego kolegi. Mijały lata a ja, zawsze stałem gdzieś z boku, nie potrafiłem uczestniczyć w życiu towarzyskim, nie umiałem się zaangażować. Szkoła średnia przeleciała i nie mam wspomnień. Studia podobnie. Zaliczałem co miałem zaliczać ale życia studenckiego, specjalnie nie zaznałem. Nie mam kolegów ze studiów. Tak prawdę mówiąc, w życiu miałem jednego, prawdziwego kolegę, może dwóch. Jeden, trzydzieści lat temu wyjechał do Kanady i kontakt się urwał. Drugi, jeszcze bliższy, którego znałem praktycznie całe życie, zbłądził, popełnił błędy i wiele lat pokutował za to. Kilka lat temu odzyskał wolność i wydawało się, że jakoś sobie poukłada życie. Nie zdążył. Ja straciłem robotę i nie mogę znaleźć kolejnej, nie wiem, może nie szukam dość solidnie. Dziś wydałem ostatnie pieniądze z fuchy, jaka mi się trafiła miesiąc temu. Kolejne dni będą na zasadzie „jakoś to będzie, zobaczy się” Tak prawdę mówiąc, sam nie wiem po co to piszę, czy w ogóle kogoś to zainteresuje i chyba nie dbam o to. Jak już wspomniałem, ja nie narzekam. To tylko strumień myśli przelewany na klawiaturę, niczym nie wywołany a jedynie tworzony na bieżąco w miarę pisania. Niczego nie sprawdzam, nie edytuję, nie planuję i nie zastanawiam się, po prostu siedzę i piszę, nic więcej, nic mniej. To nie pierwsza taka noc i nie ostatnia w moim życiu. Było ich wiele, nocy, które nie mają znaczenia, nocy, które kończą się tak samo i tak samo zaczynają. Pamiętam, jeszcze nie tak dawno, wydawało mi się, że coś się wydarzy, że moje istnienie nabierze sensu w ludzkim rozumieniu, że wypełnię swój czas pożyteczną treścią. Niestety, wszystko przeszło i zniknęło niczym dźwięk nocnego pociągu słyszanego z oddali. Nie potrafię nawet stwierdzić czy żałuję, czy nie mam poczucia zmarnowanego czasu i straconych okazji podsuwanych przez los. Nawet jeśli straciłem to wszystko to nie umiem żałować, nie czuję już smutku ani radości. Świat żyje obok mnie, czas biegnie poza mną a wokół jest tylko przestrzeń. Wszystko pojawia się w moim życiu na chwilę i znika, jak drzewa mijane w trakcie jazdy. Tak samo ten wpis pojawił się w Waszym życiu aby za chwilę zniknąć bezpowrotnie i rozmyć się w zapomnieniu.
Bezsenność
2023-10-08 03:5237
2
Zatwierdzone o 3:52 nad ranem. Albo admin nie spi, albo pisal to admin. Bardziej sklanialbym sie do drugiej opcji bo jesli puszcza nowe wpisy to rowniez i komentarze sie pojawiaja.
Tak czy inaczej, adminie nie lam sie.
(Admin): Dziekuje za troske. Pracuje i jeszcze raz pracuje a w nocy mi najlepiej bo wszyscy spia i jak Batman sam walcze ze zlem 🙂
Cześć Rozumiem mam tak jak Ty. Pozdrawiam
Spoko chujnia, mam tak samo, ale na szczęście póki co, lepszą sytuację materialną.
Witam w klubie, takich pogubionych jest więcej, trzymaj się
Dziel się z nami dalej. Dobrze poczytać cos od kogoś normalnego i zyciowo juz dojrzałego niż te spierdolone wypociny dzieci….
Masz zajebisty styl pisania . Myślę, że mógłbyś coś pisać, wydać jakiegoś ebooka na amazonie albo coś. Ja chętnie bym poczytał
Zgadzam się, pan ma talent do pisania.
Zaczynam odzyskiwać wiarę w chujnię.pl. Trochę widzę tu siebie, a może i każdy mógłby znaleźć swoje odbicie po troszę, czytając powyższe. Życie płynie, raz jest lepiej, raz jest gorzej. Każdy ma swoje meandry. Sam myślę sobie nad tym, jak niemal 40 lat minęło i dokąd zmierzam w kolejnych. Patrząc jednak, jak sprawnie posługujesz się językiem pisanym, na pewno reprezentujesz sobą coś, co nie pozwoli ci przebrnąć bylejako przez resztę życia. Trzymaj się tam, samotna duszo!
nie tylko ty tak masz trzymaj się tam jakoś
Nie pij, będziesz rzygol
Ależ Pan masz talent do pisania , lepszy niż Mesio, Pan wszystkich patałachów…
Ale do rzeczy: niech Pan nie kroczy tą drogą , na końcu której stoi butelka z alkoholem , Panie drogi … to jest zła droga, i to nie jest rozwiązanie …
Pan weźmie przykład ze mnie i podąża drogą na końcu której, narkotyki się znajdują . Mówię Panu . Ja już 20 lat biorę i Pan zobaczy, co osiągnąłem, krocząc taką drogą : mam wlasną dziurę w lesie ( w tym tygodniu będę ją poszerzał ) , mam motocykl 125 centymetrów sześciennych, hulajnogę elektryczną z napędem na dwa koła , a co najważniejsze, robię doktorat . Chociaż nie wiem ,może zrezygnuje. I druga ważna kwestia, którą muszę podniesć: należy pierdolić wszystkich ludzi i mieć ich w dupie . Ja tak robię i stać mnie na wszystko.
Pozdrawiam
Doktorant Sławek
Jak natrafiam na słowa „mam własną dziurę w lesie”, to aż w głos się śmieję. Uwielbiam cię doktorancie Sławku.
Twoja wirtualna doktorant Kasia.
Dzięki Kasiu ( albo Panie Kasiu ) .
Nie polecam jednak kroczyć ścieżka , na końcu której znajdują się narkotyki. Bo w sobotę sobie coś wstrzyknąłem ( po czym wymiotowałem całą noc ). Do dzisiaj źle się czuję. Dlatego nie bierzcie narkotyków , bo jedyne co Wam pozostanie , to pierdolić jakieś głupoty na Chujni .
Ale bardzo się cieszę że taka strona istnieje . Pomaga mi przetrwać ciężkie chwile .
Pozdrawiam
Doktorant Sławek
To jak ci się okazje pchają pod nos, to pół biedy, gorzej jak ich wcale nie ma i nie było. Wtedy kaplica. A ty jesteś nieudacznik, skoro z owych szans nie umiesz skorzystać.
Skoro nie odczuwasz smutku ani radości, ani właściwie nic, wszystko jest za szybą, to może być depresja. Idź do psychiatry. To choroba naszych jakże nędznych czasów. Wyprodukowali masę nieszczęśnikow, bez woli do życia i walki.
Rozumiem, że ci właściwie dobrze i właściwie obojętnie. Eh. Ja ci to wytłumaczę – jeśli nie masz dzieci to nie zauważasz przelatującego czasu, nie masz tylu obowiązków, nie musisz robić pierdyliarda rzeczy na raz, nie cieszy cię jak dzieci sobie rosną, wypełniają twój czas i przestrzeń. Biologii nie oszukasz. Jesteś sam, tak jakby cię nie było, brak świadków na twoje istnienie. To i nie musisz się przejmować.
Matka Polka
Co?! To właśnie po dzieciach najlepiej widać jak czas upływa i jak się starzeją. A bezdzietny zawsze będzie młody duchem, bo sam zostaje dzieckiem.