Łatwo zrozumieć, dlaczego linuch ma zaledwie 3 albo 4% udziałów w światowym rynku. Po prostu jest to niedojebane!
Instaluję Garudę (Arch), przy instalacji podaję hasło: 12345
Po instalacji i restarcie hasło już się nie zgadza, za chuja nie można systemu uruchomić, wszak root też pierdoli, że hasło do dupy.
Instaluję Minta w wersji DE(bian), wszystko niby cacy, robi restart i chuj! Zonk! Po instalacji system nie wstaje, no nie widzi Gruba, którego sam wjebał na partycję FAT32 ESP EFI.
Instaluję najnowsze Manjaro, wszystko niby cacy, robię z terminala „pacman -Syuu”, zaczyna chuj pobierać update wielkości 2,8GB a przed chwilą przecie, pobrałem najnowsze ISO z ich strony.
Wszystko niby cacy, zaczyna mieszać w kernelach i ok. Nie zgłasza błędu. Robię restart i chuj mnie strzela! Co widzę? Widzę chrooota wpizdu a on za to nie widzi partycji rozruchowej, którą kurwa sam wyrzeźbił dosłownie minutę wcześniej.
Instaluję czystego Debiana, niby cacy.
Uruchomił się, działa, jest pseudo zajebisty. No to jadziem myślę sobie, przyszła pora na wybór DE no to jak na mnie przystało bierę się za Xfce! Wszystko poszło cacy, paczki zassał ślicznie, wszystko poinstalował, bajer!
Robię restart, wpisuję name + hasełko, wybieram obok środowisko XFCE i zaczyna się logować.
Zalogował się! Huraaaaa!
Ale nie, stop, jakie huraaa!
Gdzie jest pasek menu, ikonki i cała reszta? Nie ma! Wpizdu wcięło?
no wcięło!
No to po przez terminal (wygrzebany po 2 minutach) sprawdzam zawartość
Bo do Linuxa trzeba mieć mózg. Kto nie potrafi ogarnąć, niech trzyma się Windowsa, a najlepiej iOS, bo ten myśli za użytkownika.
gdzie ciąg dalszy
?
Wreszcie jakiś temat typu: zmaganie z systemem.
Trzeba coś w tym widzieć.
Ja widzę i wielu widzi.
Nie chcę nikogo przekonywać, ale dla środowiska chyba warto 😉
Ja bym próbował coś z Calamares’em, a więc live’a Debiana (wersja ze środowiskiem), KDE Neon albo… Lubuntu.
Chyba najtrudniej wtedy coś zepsuć, ale i tak trzeba wiedzieć co się robi.
Kiedyś gdy miałem jeszcze laptopa, starego jak świat i kombinowałem na wszelkie sposoby, jak go zmusić by chodził w miarę sprawnie bez kosztów (rok 2008, ja nastolatek jeszcze) to zainstalowałem Debiana ze środowiskiem LXDE . Kurwa ,normalnie stary laptop odżył . A był to Celeron 900 MHz i 256 MB RAM. Wtedy sprzęt nie taki tani jak dla młodego co miał tylko prace dorywcze.
Ale puenta jest taka że do dziś każdy laptop jaki mam to pierwsze co robię to wywalam Windowsa i instaluje moja ulubioną dystrybucję linuksa , Lubuntu.
W gry nie gram bo jestem nerdem. Hehe i Facebooka też nie.
Ejjj, ale to było kiedyś i kiedyś Aurox też u mnie hulał. Kiedyś się skończyło, wszak trwa wojna teleinformatyczna i chuj wie, po co istnieje milion distro, w których upchano po kilka GB w ISO. Nikt nie wie co tam siedzi i dlaczego za friko jest to rozdawane na cały świat.
Mam minta od kilku lat, polecam. Komp ma lżej.
zostań przy windowie jak nie umiesz w linuxy
ps. spróbuje Fedorę jak nie zadziała wywal winkomputer z biedronki
Rozmawia Linuksiarz z Windowsiarzem.
Linuksiarz: Linuks to najlepsze co może być, to jest coś co wygląda tak jak Ty chcesz.
Windowsiarz: A co to jest za błąd na początku: „press any key to continue”?
Linuksiarz: A, no właśnie.
To jest właśnie urok Linuksa.
Że czasem coś wkurwia co nie powinno się zdarzyć w innych systemach.