Każdego dnia około południa przychodzi do supermarketu na zakupy pewien klient. Często chodzi nieogolony, z długimi włosami i jest dość tęgawy ale mniejsza o to. Warto zaznaczyć że wśród produktów kupowanych przez niego znajduje się dużo żarcia z czego większość to mięso i tłuste potrawy a także sporo alkoholu. Zawsze skanuje towar na kasie samoobsługowej, jako asystent kas samoobsługowych mam pełen wgląd na listę produktów klientów. I odkąd pamiętam, nigdy nie zauważyłem żeby na liście jego zakupów znajdowały się szampony do włosów, żele pod prysznic czy inne kosmetyki. Problemem jest to że zawsze śmierdzi od niego na pół sklepu jakby nie mył się od miesiąca lub jakby zesrał się w gacie. Ale w ostatnich dniach to już jest totalna przeginka. Są klienci którzy dyskretnie starają odsunąć się od niego a inne pracownice szepczą sobie do ucha i wyśmiewają się z niego za jego plecami.
Najgorsze jest to że nikt z personelu nie może mu powiedzieć ani słowa bo zaraz będą oskarżenia o jakąś dyskryminację, niepoprawność polityczną i chuj wie jeszcze o co. Ale naprawdę nie potrafię zrozumieć JAK TAKI KTOŚ MA PRAWO ROBIĆ ZAKUPY I W OGÓLE PRZEBYWAĆ W MIEJSCU PUBLICZNYM?! Kilka razy podchodził do mnie i prosił mnie o podanie papierosów, myślałem że się zrzygam na podłogę!
Na chuj mu takie produkty?
Widziales sklad szamponu?
Nie wazne jak kto wyglada, wazne jakie ma wartosci
Smaruj sobie pod nosem , nad wargą górną , taką mascią z kamforą .
Starszy chorąży inżynier mgr Arkadiusz F.
„Dyskretnie starają się od niego odsunąć”, „Oskarżenia od dyskryminację”.
Co Ty za przeproszeniem pierdolisz. Jak mi ostatnio zaczęło jebać od gościa w kolejce co trzymał ode mnie dystans 20 centymetrów to ja mu od razu z ryjem, że śmierdzisz Pan kurwa gównem odsuwaj się szmato, czekam siedem sekund, nie odsunął się to go chuja zaczynam dusić i krzyczę, aaaa ty chuju jebany śmierdzielu w dupę jebany i dalej naciskam śmierdzącą kurwę to mi nawet emerytki kibicowały podczas duszenia. Na to co wtedy od niego czułem to i tak według mnie zadziałałem dyskretnie i nie poczuł się ani trochę dyskryminowany jak skurwysynowi skakałem po głowie. Pozdrawiam! ;–)
Daj spokój mitomanie.
Kurwo. Czy ty nie rozumiesz prostej rzeczy? Macie za drogie te mydła, szampony i inne kosmetopierdafony dlatego na liście zakupów z twojego zasranego sklepiku tych towarów nie ma. Gość kupuje to gdzie indziej i chuj ci do tego. Uważaj, żebyś klienta nie stracił bo jak szef się dowie to po premii poleci (jeśli do tych biedackich trzech tysi dodają ci w ogóle jakąś premię) a pewniej wyjebie cie na zbitą mordę. I dobrze zrobi, nie wpierdalaj nochala w nie swoje sprawy.
Jak to kurwa jest że jakiś robolski piździel obwąchuje klientów zamiast po prostu skupić się na swojej robocie za którą dostaje wypłatę.
Patrzcie, to i na chujni siedzą śmierdziele.
Dlaczego zaczynasz swój komentarz od „kurwo”?
Przecież ten człowiek, który napisał ten post o śmierdzącym kliencie nie ubliżył Ci ani nie obraził.
Trochę kultury proszę, jeśli nikt Ciebie nie obraża.
Jak ci to przeszkadza to lec szybko na zaplecze zbij konia
Mi pomaga…
W przepisach komunikacji miejskiej jest wyraźnie napisane, że pasażer nękający innych podróżnych, czy to swoim zachowaniem czy zapachem, może zostać wyproszony z pojazdu. W sklepach to też możliwe. Wzywacie ochronę i tyle a jak nie pomoże to policję wzywać. Bić i szarpać nie polecam bo jak będzie sprytny, to wniesie sprawę i będzie lipa. Wzywać służby, zawsze.
Krótko z nim. „Panie idź się pan wykąp bo śmierdzisz”. Tylko głośno na cały sklep, żeby wszyscy słyszeli. Po czym ochrona ma go wyprowadzić.
Obawiam się, że nie ma przepisu, który zabraniałby śmierdzieć. Więc nic się nie da zrobić, niestety.