Jestem matką 18-letniego syna, który od niedawna zamieszkał u mnie z dziewczyną. Rzecz jasna jest, że smarkacze się jeszcze uczą, są ogólnie w porządku (dobre oceny, grzeczni). Sęk w tym, że próbują robić ze mnie idiotkę i po kryjomu zamykać się w pokoju celem bzykania się. Ja oczywiście głupia nie jestem i cały czas stoję przy swoim, że dopóki są u mnie i się uczą, nie zezwolę na sypianie w jednym pokoju. Posiadam zapasowy klucz i jak usłyszę, że próbują kombinować, to ich otwieram. Jeśli się wyprowadzą, droga wolna. Ale mój dom to moja twierdza. Jeszcze tego brakowało, żeby w takim wieku się wjebali w pieluchy, zamiast poświęcić czas na dokształcanie się. Uważam, że na te sprawy przyjdzie jeszcze czas.
(Admin): Nie moglem sie powstrzymac…
I tak trzymaj. Nie ma żadnego kombinowania pod dachem matki. Jak są tacy dorośli, to na swoje wypierdalać.
Tylko stara szkoła wychowania i lanie kablem od suszarki po plecach czynią cuda. Przekablować wszystkich gówniarzy – od morza do Tatr. Lać kablem, ile wejdzie i patrzeć czy równo puchnie. Lać mokrym końcem.
I ty serio myślisz, że jak np. wyjdziesz na pół godziny do sklepu, to oni się w tym czasie nie wypierdolą? Szacunek, że masz swoje zasady w domu, ale powiem ci kobito jedno – młodzieży nie upilnujesz.
Potem efekt będzie taki, że ten chłopak dostanie nerwicę ptaszka i będzie dochodził w 20 sekund, bo będą czuć oddech na karku i zniszczysz im związek i pożycie.
Nie rozumiesz, że trzeba rypać? Kopulować, charczec dochodząc do orgazmu? Taka jest nasza natura i zawsze wygra.
Dołącz do trójkąta.
A gdzie w tym wszystkim jest Ojciec ja sie zapytowywuje???
Wielokrotnie poruszaliśmy tutaj najczęściej występujący model rodzinny w Polsce Zbigniewie. Ojciec najprawdopodobniej jest spawaczem w Niemczech, Holandii lub Austrii i wysyła połowę pensji swojej księżnej do Polski, gdzie ona pracuje na pół etatu i zajmuje się domem czyt. sprząta go raz w miesiącu dwa dni przed przyjazdem swojego ukochanego kapitałodawcy na kontrolę i przeciętne jebanko. Dorastający synuś obserwuje takie otoczenie i powtarza model rodzinny przekazując go swojemu synowi.
Ciesz się starka że chłop nie wali chujem o kaloryfer głośno stękając, jak jego dziewczyna jebałaby palcówkę zimnym końcem rury od klimatyzacji głośno jęcząc.
Także nie masz tak źle.
Ja nie miałem nigdy dziewczyny a mam 31 lat.
Krzysiek
I chuj. Są gorsze problemy.
Prawdziwa praca to jest robota na budowie:
NIE dla lalusi, pizdusi i tak dalej.
Musicie to zrozumieć, kurwa!
No to walnę teraz swoim tekstem.
Możesz im powiedzieć tak:
„Ruchać chce się każdy, jednak nie można dopuścić do tego żeby bachor nie miał własnego pokoju i komputera.
Jakieś wnioski z życia trzeba wyciągać”.
No i to chyba tyle (nie jestem za aborcją jak coś).
A tak na serio to lepiej żeby się teraz chędożyli niż później mieli narzekać że ruchanie chujowe.
Marne prowo, kobito. Ty oczywiście świętoszka byłaś, czekałaś do ślubu z bzyknięciem i robiłaś to tylko w jednej pozycji przy zgaszonym świetle. Tak, tak. Dupa Jasiu, Jadźkę rucha Stasiu.
Walnij se palcówke to przejdzie ci ochota na kontrolowanie
„Jeśli się kochają, to chuj z nimi”
Tytus Bomba
A tak poważnie to wtrącamie się może sprawić więcej szkody niż pożytku.
Nie no, 18- latki razem u ciebie mieszkają?! To jednak ty masz coś z głową, a nie te dzieci! Adoptuj ją.
Będziesz mi tu o nauce pisała. Sama to się chyba nie uczyłaś, skoro takim pustakiem zostałaś, że uważasz, iż dzieci mieszkające razem i to jeszcze u rodziców, chodzące wciąż do SZKOŁY, to normalka.
Normalne to jest jak chłopak z dziewczyną przesiadują ze sobą większość wolnych chwil, jeśli się kochają. Odwiedzają się nagminnie, razem uczą, nawet przesiadują do późnych godzin nocnych. I się kryją po kątach jak tylko nadaży się okazja.
Ale to co innego jawnie zezwolić na zamieszkanie osobom chodzącym jeszcze do szkoły.
Jaki tu autorytet rodzica, wizerunek dziecka, przygotowanie do prawdziwego życia, skoro brak normalnych zasad w twoim domu.
A zasada jest jedna: dorosłe życie zaczyna się po skończeniu szkoły, a nie przed.
Żalisz się, bo głupia jesteś. Zgrywasz porządnicką, a z kluczem po domu chodzisz i dzieci podglądasz. I co, jak przyłapiesz to fajnie nie?
A co to za różnica, po skończeńu szkoły, czy przed?
No i jeszcze ten „autorytet rodzica”. W wieku 18 lat, ta jasne. Człowiek jest już wtedy za stary żeby traktować kogoś z jakimś domyślnym autorytetem. Na autorytet trzeba sobie zasłużyć i nie da się go wymusić, jak to próbuje zrobić, może nawet i większość rodziców. W takim przypadku to nie żaden autorytet tylko jebany strach, a potem rośnie kurwa pokolenie idiotów, którzy nie są w stanie samodzielnie myśleć bo całe życie musieli postępować wg jakichś odgórnie narzuconych reguł, a złamanie ich równało się ostracyzmowi, albo nawet gorzej. Dziecko to nie jest jakieś „naczynie”, które trzeba wypełnić informacjami i formułkami o świecie, tylko osoba. To już bardziej dawanie przykładu, jest bardziej skuteczne imo. No i przede wszystkim jakieś porozumienie z własnym dzieckiem, współpraca w zależności od sytuacji, zamiast patrzenia na nie z góry. A teraz powiedz dziecku, że przed skończeniem szkoły to nie… bo nie. Niezbyt to buduje autorytet. No i nie mówię też, że oni „powinni” zamieszkać razem. To zależy od sytuacji, w sumie przede wszystkim tej dziewczyny. Bo jeśli wszystko u niej wporzo i nie ma jakiejś zjebanej rodzinki to mogą spokojnie spotykać się kiedy tam chcą i nie ma potrzeby razem mieszkać. To wszystko zależy od sytuacji, również majątkowej autorki. Może ma jakąś jebaną wille 300 m, kto wie.
Nonkonformista
A jak się skleszczą ze strachu?
To któregoś pięknego dnia wejdziesz do pokoju patrzysz, a tu darmowe porno!
Samczy instynkt każe mu ją wyruchac. Każdy facet wie od czego ma penisa. Wspólne mieszkanie to był zły pomysł kobieto. Jak gdzieś wyjdziesz, to wtedy się zacznie.
Niech się ruchają, są dorośli. Jak im nie pozwolisz to jego laska znajdzie sobie innego, którego matka nie ma takich dylematów, a syn wyrośnie na pizdę i będzie wylewał swoje frustracje na internetowych forach przez cały dzień. Chcesz tego?