Moja chujnia polega na tym, że po prostu jestem żałosna. Nic mi nie wychodzi, szybko się wkurzam, irytuje mnie, kiedy coś idzie nie po mojej myśli, mam ogromny tyłek, mało silnej woli i ne chce mi się żyć. Z pozorów moje życie mogłoby się wydawać piękne – kochająca osoba u boku, wkraczanie w dorosłość, perspektywa studenckiego życia, całkiem dobre wyniki w nauce, oddani przyjaciele… Miodzio. Ale co z tego, skoro średnio raz na tydzień nawiedzają mnie myśli dotyczące braku sensu w życiu. Czuję się bezsilna, samotna i niechciana. Próbuję sobie wmówić, że to tylko stan przejściowy, stres przed maturą, ale to nie prawda. Nie o wiedzę się tu rozchodzi. Rozchodzi się o mnie. Mam wrażenie, że mój stan się pogarsza. Może ja potrzebuje psychiatry, który sprostowałby mój popierdolony mózg? Albo nafaszerował psychotropami, żebym przestała o wszystko srać. Teraz właśnie tak się czuję. Głupoty wyprowadzają mnie z równowagi, irytują mnie błahostki. Ktoś może sobie pomyśleć – dostanie okres, to marudzi. Ale tu muszę was zaskoczyć – to nie ten dzień, żeby dostać okres. Kiedy jest ten dzień, czuję się 100000 razy gorzej niż teraz, w dodatku chce mi się płakać. A co jest w tym wszystkim najgorsze? Że za jakieś 10 minut, kiedy ochłonę, poczuję się cudownie. Po czym kolejna głupia rzecz zepsuje mi nastrój. Tak zatacza się błędne koło.
Chujnia z grzybnią. Śrut na deser.
Mam dwie opcje – powiesić się albo utopić. Ewentualnie spuścić w rurze odpływowej klozetu (który swoją drogą jest zasrany przez jebiącą srakę mojego rąbniętego brata).
Tak, on to potrafi walnąć stolca w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Wtedy kiedy mój zjebany mózg potrzebuje chwili samotności, a łazienka to przecież dobre miejsce na rozmyślania o sensie życia i bezsensie życia. Dupa, dupa, dupa. Chujnia, grzyb i w ogóle wszystko jest beznadziejne.
No nic. Wyżaliłam się, a od tego jest chujnia.pl.
Dziękuję za uwagę.
Powodzenia w zwalczaniu udręk życiowych.
Jestem żałosna
2011-07-08 23:4341
77
Lubię takie większe tyłeczki. Zerżnąłbym Ci go tak, że wytrzepałbym z Ciebie wszystkie smutki.
Za dobrze masz, dlatego głupoty, wyprowadzają Cię z równowagi.
hormony, hormony…
O ja pierdolę…
Kochająca osoba u boku – ale Ty się czujesz samotna. oddani przyjaciele – ale Ty myślisz, że jesteś niechciana. Gdybyś była w mojej sytuacji chyba byś implodowała. A ja, cóż, żyję nadal.
daj się przelecieć
Kurwa mać…
Kibel to nie raj-nie dumaj tylko sraj.
Studia-nie wiem z czego tu się cieszyć,z tego że nie masz pomysłu na swoje życie i idziesz za tłumem?
Wielki tyłek-mogę cię w niego zapiąć może się uśmiechniesz.
Sens życia-nie ma czegoś takiego,życie to chuj.
Amen
pocieszę Cię: za tydzień matura!! a tak na poważnie to myślę że Ty właśnie maturą się stresujesz. Wyluzuj, ja też piszę, też się stresuję ale Ty chyba bardziej bierzesz to do siebie. Zobaczysz, niedługo to wszystko się skończy i po maturach będziesz jak nowo narodzona. Wiem co mówię bo moja dziewczyna miała to samo (zdawała rok temu) i przeżywałem piekło ale na szczęście razem to przetrwaliśmy.
Jak większość przedstawicielek twojego gatunku – sama nie wiesz czego chcesz. Kibel to faktycznie dobre miejsce na przemyślenia, ale z czasem myśli gęstnieją i nie idzie już tam wysiedzieć. Max 10 min z gazetą. Współczuję chujni. 1 zwój mózgowy więcej od kury.
Średnio raz w tygodniu mały dołek i wielkie mi mecyje! Przesadzasz chyba.
Kuurde skąd ja to znam … Sytuacja niemalże identyczna jak Twoja. Nie jesteś sama 😉
psychotropy nie pomogą, pozdrawiam. 😀
Znajdź sobie hobby, to przestaniesz zaprzątać sobie mózg pierdołami. A co do srającego brata, powiedz mu że stolca spuszczał od razu jak się zesra, wtedy syf nie zdąży się rozpłynąć w powietrzu i do łazienki będzie można wejść niemal natychmiast.
Może to chamskie i prymitywne ale potrzeba Ci dobrego grzmocenia, uczucie naturalnego spełnienia zaaplikuje Ci ogromną dawkę endorfin które wprowadza twój mózg we właściwy rytm. Sport ma podobny efekt jednak o wiele słabszy, Także znajdź faceta albo zaproponuj zaufanemu przyjacielowi seks.
@8 matura to chuj- zależy od studiów, ale jeżeli weźmiesz jakieś porządne (czyli większość inżynierskich albo medyczne), to ona jest co pół roku 😀
@15:
Ciekawe…
Na technologii drewna matura (a właściwie coś duuuuużo gorszego) była co drugi dzień :]
Wiek nastoletni się z czasem kończy, potem już człowiek jest ogarnięty trochę bardziej; zazwyczaj.
Teraz czytam to co napisałam (jestem autorką wpisu) i po prostu nie mogę z siebie. Co mi odstrzeliło?
A komentarze typu „zerżnę cię” możecie pozostawić dla siebie tudzież swych partnerów.
Pozdrawiam wszystkich. Jak na razie mi lepiej:P