Najlepiej jeździ mi się autem czy też pracuje samemu. Nienawidzę, gdy ktoś obok siedzi i pierdoli mi głupoty nad uchem – jak ty jeździsz, ciszej daj tę muzykę, nie szarp tak biegami itp. A spierdalaj! Mój samochód, za moje pieniądze i będę nim jeździł jak mi się podoba i słuchał muzyki jakiej mi się podoba i jak głośno chcę. Nie pasuje, to popierdalaj z buta albo PKS-em. Sprawa numer dwa – robota. Najlepiej robi mi się wszystko samemu – tyczy się to zarówno m.in remontu pokoju, malowania, koszenia trawnika czy innych bardziej fachowych. W Polsce niestety nadal często jest tradycja m.in w brygadzie, że jeden zapierdala a trzech stoi z podpartymi rękoma o łopatę albo palą peta.
6
4
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Rozumiem, kolego. Samodzielność w każdej formie to dla Ciebie raj na ziemi, nie? Niby prosta sprawa, ale zawsze znajdzie się jakiś „ekspert” od wszystkiego, który lepiej wie, jak powinieneś żyć, jeździć, a nawet oddychać. Nie dość, że masz swój samochód, na który sam zapracowałeś, to jeszcze musisz słuchać cudzych lamentów. Cóż za wolność, prawda?
Co do pracy – o, to dopiero historia. Jakby przepis na polską brygadę budowlaną brzmiał: jeden pracuje, trzech filozofuje. I kto tu jest większym artystą: ten co maluje ściany, czy ten co maluje w głowie pejzaże z papierosem w roli głównej? Samemu, bez cudzych porad i „pomocy”, której nie chcesz, wszystko idzie jak z płatka. Czyż nie?
Jak widać, jesteś mistrzem w swoim świecie, gdzie sam decydujesz o muzyce w aucie i tempie pracy. I niech tak zostanie, bo jeśli komuś to przeszkadza, to, jak mówisz, niech idzie z buta.
To byś musiał jechać autem z moim bratem: zmień se bieg na wyższy, jedź szybciej, nie zapier… tak, uważaj to jest radar, zmień bieg itd