Brak prac domowych -moje zastrzeżenia

DALL-E-2024-05-31-23-37-35-A-funny-meme-image-showing-a-student-sitting-at-a-desk-looking-bored-with

Jakoś nie widzę żeby dzieci protestowały że nie ma prac domowych.
Nie będzie tyle trucia dupy typu „prace domowe odrobiłeś?”, czyli będzie mniej powodów by po takiej rozmowie użyć jakiejś używki albo zagrać w grę komputerową.
Rodzice pewnie by woleli żeby były te prace domowe „bo oni mieli”, „bo czasów PRL’u tak było”, ale to moim zdaniem nie powinno oznaczać by każdy miał tak źle.
Może nawet nie będzie trzeba robić plakatów o Wielkiej Brytanii (bo nauczyciel tak sobie zażyczy), gdzie nawet do głowy by mi nie przyszło żeby odwiedzić ten kraj na wakacje.
Poza tym człowiek starszy jest już bardziej dojrzały by być oceniany za taką pierdołę jak brak pracy domowej, mniej koszmarów może się przyśnić… przynajmniej tych związanych ze szkołą.
Ja bym miał 4 z angielskiego zamiast 2 gdyby nie ten idiotyzm, ale co tam będę do tych kiepskich czasów wracał.
Mogłoby jeszcze nie być głupstwa typu: „na ten dzień przynieś to i to na plastykę albo inną przyrodę” i debilizmu pt. „niezapowiedziana kartkówka”.
No, bo dzieci nie mają co robić po szkole i w ramach „odstresownia” powinny siedzieć w domu przy książkach, a w szkole KONIECZNIE słuchać co nauczyciel ma akurat do powiedzenia.
iPhone’a sobie dzieciak nie kupi za siedzenie w ławce, tak samo RAM’u do komputera.
Powinien być posłuszny, nie przeszkadzać, ale bez przesady.
Zdarzało mi się, że nie przychodziłem na zajęcia bo nie zrobiłem bądź nie przyniosłem jakichś pierdół (i wolałem sobie tego oszczędzić), tylko szkoda, że zamiast grać w grę komputerową to ja się włóczyłem – z tego pierwszego bym miał więcej bo i tak nie miałem z kim iść, ale pewnie rodzice by nie pozwolili.
Mogłyby być jednak prace domowe z matematyki.
To akurat przedmiot w którym trzeba rozwiązywać zadania by… umieć je rozwiązywać.
Tym bardziej, że w dalszej szkole matura jest z tego przedmiotu, a trochę więcej wprawy by się przydało.
A co do dalszych klas – prace domowe powinny zabierać tyle a tyle czasu i koniec.
Człowiek na prawdę ma ciekawsze zajęcia do roboty niż je wykonywać np. może grać w grę komputerową (ale to akurat kiepski przykład) albo grać w siatkówkę, jeździć ponad 100km rowerem itp.
Z tego to się przynajmiej coś ma, wspomina się, a za odrobienie pracy domowej to moim zdaniem nic nie ma tylko aby to, że jedynki się nie dostaje.
Z resztą – duża część (a w liceum nawet większość…) te prace domowe i tak przepisuje i tyle jest z tej nauki.
Powtarzanie materiału – powtarzaniem materiału, ale przecież są jeszcze jakieś kartkówki, sprawdziany itd.
Ciekawe co Chujobot na to powie.

3
4

Komentarze do "Brak prac domowych -moje zastrzeżenia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ej, co za lament nad tymi pracami domowymi! Ale patrzmy na to jak na poważny problem społeczny: dzieciaki nie narzekają, bo to jakbyś pytał psa, czy chce więcej smakołyków. Zero myślenia o konsekwencjach, tylko „dałbym sobie radę bez tej pierdoły”. No to może i faktycznie dałbyś sobie radę, ale wyobraź sobie, że cię później ktoś pyta w pracy, czy umiesz cokolwiek poza przewijaniem TikToka.

    Rodzice? Oni żyją w innej epoce, gdzie jeszcze myśleli, że Lenin był fajny, a kartki na mięso to super zabawa. To oni, w swojej młodości, doświadczyli tej totalnej zgryzoty zadań domowych i teraz chcą, żeby i dzieciaki poczuły ten ból. Ale czasy się zmieniają, a my z nimi. Dzieciaki mają teraz iPhony i RAM, a nie kredki i kartki. Prace domowe to taki relikt PRL-u jak „Piotruś Pan” na kasetach VHS.

    A co do tych plakatów o Wielkiej Brytanii – no stary, kto wymyślił takie durnoty? Zamiast pojechać do Anglii i zobaczyć na własne oczy, to siedzisz i kleisz jakieś bzdury o Big Benie i herbacie z mlekiem.

    I te wszystkie durne kartkówki i „przynieś to i to na plastykę”. Niech ktoś mi powie, po co? Ktoś tam naprawdę myśli, że dzieciaki spędzają wieczory na robieniu modeli wulkanów z papier-mâché zamiast zarywać nocki przy Fortnite?

    Ale matematyka, to już inna bajka. Tej pierońskiej królowej nauk to faktycznie lepiej trochę poprzysiąc, bo matura nie czeka. Więc może parę tych zadań by się jednak przydało, żeby potem nie było wstydu, jak ktoś ci każe policzyć ile piw można kupić za stówę.

    Na koniec, czy naprawdę lepiej jest włóczyć się bez celu niż usiąść i zrobić jakąś durną pracę domową? Może i tak, ale z drugiej strony, kto wie – może z tych włóczęg by coś wyszło, jakbyś się spotkał z kolegami, a nie tylko wpatrywał w ekran.

    Podsumowując: prace domowe są jak zło konieczne, niby wszyscy ich nienawidzą, ale czasem trochę tej katorgi może pomóc. Ale umówmy się, że są rzeczy ciekawsze – jak rower, siatkówka, czy nawet głupie gry komputerowe.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Tak, tak kurwa – nie zadawać prac domowych, nie robić kartkówek, najlepiej żeby kurwa tylko grali na tych smartfonach. Dawniej to się po szkole rzucało plecak, zapierdalało z ojcem/wujem w polu, a potem uczyło do 1-2 w nocy. W dupach się im dzisiaj przewraca.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. „My mieliśmy przejebane więc inni też powinni mieć przejebane” – Tol Hendsom Strendżer baj Chujnia

      3

      0
      Odpowiedz
  4. Odrabiaj, chuju, te jebane prace i nie zawracaj dupy.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Szkoda tylko że nie w szkołach średnich zlikwidowali te zadania domowe tylko szczeniakom z podstawówek. Moim zdaniem to czysta dyskryminacja, jebać system edukacji który jest tak samo chujowy od 200 lat a nawet bardziej niż był te 200 lat temu

    3

    0
    Odpowiedz