Po raz kolejny w tym roku zmieniam mieszkanie. Moje współlokatorki piszą licencjat i już się wyprowadzają, bo nie mają zajęć, a ja musiałam poszukać nowego mieszkania, bo w tym właściciel chce usadowić swoją rodzinę. Wszystko spoko, mój chłopak zaproponował pomoc w przeprowadzce, myślę zajebiście… A tu co on ciągle mi wypomina, a to że za późno się umówiłam ob on nie zdąży iść do dziekanatu i załatwić wszystkich rzeczy, które sobie zaplanował! Ciągle mu coś nie pasuje i ciągle oczywiście robię mu na złość. A cymbał nie rozumie, że do nowego mieszkania mogę się wprowadzić wieczorem, bo dopiero wtedy ktoś tam będzie. Jakbym wiedziała, że wszystko będzie z taką łaską i „przy okazji” to bym poprosiła brata i zero narzekań i święty spokój. Amen.
Przeprowadzka
2011-07-08 23:4332
48