Wkurwia mnie, że dzisiaj po raz kolejny zostałem wystawiony do wiatru. Umówiłem się na spotkanie z dobrze rokującą na bliższą znajomość kobietą z miasta X w mieście Y. Problem polega na tym, że oba miasta dzieli odległość jakichś 6 godzin drogi koleją. Więc ja szczęśliwy, promieniejący z radości w podskokach cały dzień przygotowywałem się do jej wieczornego przyjazdu. Latam kurwa, ogarniam mieszkanie (kawalerski tryb życia robi swoje) , zakupy, chuj wie co, żeby całą tą eskapadę można było zaliczyć do udanych. Jednym słowem – robiłem za 10-ciu. Najpierw telefon, że nie przyjedzie na kilka dni, tylko na jeden, bo coś tam jej wypadło. No okej, ma da znać, miała wsiąść w pociąg o tej a o tej godzinie. I od tej pory komunikacja padła. Więc JA – święcie przekonany o tym, że mamy coś ustalone nie przejmowałem się tym myśląc, że ma na głowie jakieś sprawy więc dalej robiłem swoje. Przyjeżdżam na ten dworzec o tej 22, odstawiony ładnie uśmiechnięty i czekam. Czas mija i mija, w końcu pociąg, którym miała przyjechać dotoczył się na stację. Tylko, drodzy chujowicze, zgadnijcie co – jej nie ma ! W tym momencie zacząłem się martwić, co jest kurwa grane. Może coś jej się stało ? zapierdalam, pytam szukam się, próbuję dodzwonić na telefon, w głowie najczarniejsze myśli – leży gdzieś pobita i zgwałcona czy chuj wie co jeszcze. Zajęło mi to dobrą godzinę, kiedy łaskawie odebrała telefon po jakichś 40 nieudanych próbach połączeń i przebiegnięciu przeze mnie dobrego maratonu z potem na czole i prawie porozrywanych na strzępy nerwach. Okazało się że nawet nie ruszyła się ze swojego miasta X bo jakieś problemy. Ja wszystko rozumiem, wyjątkowo spokojny ze mnie człowiek, wiadomo może coś wypaść, ale od tego kurwa wymyślili te jebane telefony komórkowe żeby kontaktować się w takich sprawach. Oszczędziłoby mi to dnia zapierdalania jak osioł żeby na sam koniec otrzymać w pudełku rozczarowanie. A żeby to był raz … gdzieee tam, kolejny. Za każdym razem zawsze kończy się tak samo – człowiek zrobi z siebie durnia i jeszcze to musi przyjąć z uśmiechem na twarzy. Nie jestem wielbłądem i daję sobie spokój. Wróciłem do domu, wypiłem to wino i właśnie raczę się piwami w swoim mieszkaniu. Plus jest taki, że w końcu jest tu czysto.
Zdaję sobie sprawę że moja chujnia należy do tych mało istotnych, ale musiałem się komuś wyżalić. Pozdrawiam wszystkich którzy siedzą po nockach.
Prezent z rozczarowaniem w środku
2011-07-08 23:4358
75
ja bym na twoim miejscu też bym ją tak wystawił niech poczuje się tak jak ty;) widać ze nie zależy jej na tobie
Gdzie Ty kobiet szukasz człowieku! Rozejrzyj się u siebie.
looser…
Stary. Po Twoim komentarzu nasuwa mi się jedna myśl. Ona Cię normalnie w chuja robi. Ty lepiej uważaj. Owszem, młody jestem (17,5 roku) ale przypominasz mi mojego brata który tak samo od rana do wieczora się zachowywał a ta jego lejdi zdradzała go na prawo i lewo. Lepiej podchodz do sprawy ostrożnie. Pozdrowienia dla Cb i wszystkich chujowiczów
Lepiej Ci? daj mi też piwo;) takie sytuacje tez potrzebne do poczucia pełni życia, na przyszłość będziesz wiedział -bez paniki i z dystansem;) a róznie bywa więc nie skreślaj jej 😀 niech jednak wytłumaczy!
właśnie piję za twoje zdrowie
Jak bym miał co wypić, to bym wypił zdrowie Pana spod 6. 🙂
A pannę fakt, olej, ale plus za staranie – na pewno znajdzie się jakaś, która to doceni. Pzdr (również dla siedzących po nockach)
Przynajmniej masz posprzątane w domu:) Zaproś sąsiadkę z pietra wyżej:)
Przynajmniej widać po tobie, że jesteś porządny. Szacunek do kobiet, pracowitość… to jest prawdziwa męskość 😉 A inni pewnie zazdroszczą.