Salut, drodzy Chujowicze i Chujowiczki. Jest to mój pierwszy chujozgrzyt jaki tu ośmielam się postować, chociaż samą stronę śledzę od jakiegoś czasu. Do tak śmiałego czynu udzielenia głosu skłoniła mnie dzisiejsza niefortunna sytuacja. Mianowicie, było to poddanie się czynnikowi grawitacji. Moje poddanie się zainicjowało ruch jednostajnie przyspieszony w kierunku gruntu i wywołało bolesny impakt z podłożem (dla niekumatych – cała ta sytuacja może być potocznie zatytuowana „wypierdolenie się na ryj jak ostatnia ciamajda poprzez potknięcie się”). Mam teraz zdartą skórę na kolanie. W sumie, jakby nie patrzeć, nie jest tak źle, albowiem miesiąc temu zdarzyło mi się wypierdolić na chodnik w praktycznie identyczny sposób jak dziś, jednakowoż wtedy moje drugie kolano posłużyło za amortyzator przeciwupadkowy. Moje kolana służą za perfekcyjne zderzaki, i teraz oba są odpicowane w pięknym, sinokrwistym kolorze. Ale dobra, nie o kolanach mam zamiar tu gadać, ani tym bardziej o amortyzatorach. Otóż, moim przeogromnym mankamentem uniemożliwiającym mi prawidłowe funkcjonowanie i czerpanie korzyści z tegoż jest pewna dysfunkcja organizmu, którą mi dość ciężko nazwać. Współczesna młodzież zdaje się właśnie dostrzegać to zjawisko i być świadomym jego fatalnych skutków, więc zdążyli także je nazwać – a imię tegoż „nieogar”. Tak, to chyba wyjątkowo trafna nazwa. Być może starsze pokolenie nie ocenia trafnie skali zniszczenia jaką niesie za sobą nieogar („Co to jest ten cały „nieogar”, to jakaś nowa gra? Oj wnusiu, za dużo grasz w to „Kal of Dupy”), ale uwieżcie mi, ta nowa choroba społeczna ma potencjał wąglika tudzież innej broni biologicznej (przepraszam, ale w tym momencie nie mogę powstrzymać się od wzdrygnięć na myśl co by było, gdyby Osama ładował do kopert związek chemiczny wywołujący nieogar). Cierpię na nieogar, albowiem nie jestem w stanie „ogarnąć” zjawisk czasoprzestrzennych dziejących się wokół mnie. Choćby taki przykładzik – nie ma takiego sklepu w którym nie zdarzyło mi się zrobić z siebie skończonego jełopa. Za każdym razem gdy przekraczam progi jakiegokolwiek ośrodka handlowo-usługowego, włącza się we mnie „zmysł nieogarniczy”, czyli takie coś a’la pajęczy zmysł Spidermana, który w porę ostrzega go przed problematyczną sytuacją. U mnie jednak jest drobna różnica, albowiem mój zmysł wywołuje takowe. A to grosik spadnie na podłogę (tydzień temu wpadły mi 2 zł w szczelinę pod ladą i, bez pomocy dzielnej linijki pani sprzedawczyni, te chrzanione 2 zł padłyby ofiarą Podladowej Otchłani Zaginionej Reszty), a to stoję jak skończony debil z rozwartą japą samohipnotyzując się, dopóki nie wyrwie mnie z transu podirytowane „CO PODAĆ?”, a to, jak na ironię, wyleci mi nazwa towaru z głowy i spędzam kolejny kwadrans nieumyślnie wpędzając handlowca dóbr doczesnych w jeszcze większą kurwicę. Nie muszę chyba wspominać, że ten stan umysłu towarzyszy mi także w sytuacjach socjalnych? Moje studia zaczęły się w tym roku i, o ile moja dawna klasa licealna była już oswojona z moim zacowaniem refleksu i zerową koordynacją bazy „R-ĘKA p(Rawa)/l(Ewa)” z centralą dowodzenia „M.USK. – Związek Połączeń Lewosfernych i Prawosfernych”, o tyle moja grupa studyjna ma mnie za skończonego bumelanta inteligencyjnego. Chyba nigdy nie uda mi się zaprzyjaźnić z kimkolwiek z grupy. Nieogar jest do pupci.
Zakończę swój obfity wywód postulatem – apeluję o zaliczenie nieogara do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 jako upośledzenie umysłowe głębokie, gdyż uniemożliwia on prawidłowe funkcjonowanie na poziomie najtrywialniejszych czynności. I dodatkowo prowadzi do bolesnych mutacji tkanek znajdujących się w kolanach.
Przebadaj się pod kątem neurologicznym.
o człowieku rzeczywiscie cos nie tak z głową no ale fajnie sie czytało
W chuj długie i nie doczytałem do końca, ale masz to samo co mój kumple – nie podnosisz nóg do góry jak leziesz
Niezłe rycie bani, ale na przyszłość UWIERZCIE.
stara, nie ogarniam
nieogar- ok, rozumiem..ale w Twojej wypowiedzi jest tyle zbędnych słów, zdania są długie i męczące – prawie jak 'Nad Niemnem’, (szacun dla obu stron)Znałam raz taką jedną co miała słowotok – nie chciało mi się z nią w ogóle rozmawiać, bo to był tylko nudny monolog, a co do nieogaru to tak bardziej mi się kojarzy to z nierozgarnięciem.
„Podladowa Otchłań Zaginionej Reszty” heheh niezłe;] Co do nieogaru – ludzie nie palący zioła, do tego jak wnioskuję całkiem inteligentni, też tak mają 😀 ? Uff dobrze wiedzieć: )
Moja córka też to chyba ma. Doprowadza nas tym do szaleństwa. Miałam nadzieję, że jej to przejdzie, ale całkiem możliwe, że będzie mnie tym wyprowadzać z równowagi przez całe życie. Nieogar jest bardzo uciążliwy dla otoczenia.
nie masz innych problemów?!
kurwa, rozpisałeś się a żeby jeszcze miało to jakiś sens. Wystarczyło napisać „nieogar to idiotyzm” jeśli to Cię wkurwia a potem dalej żyć po swojemu, bo co Cię obchodzą „nieogarnięci”?
1 gwiazdka, bo za długie nie można dotrwać do końca, odpadłem przy amortyzatorach.
Całkowicie Cię rozumiem -.-…jak to….zapomniałam ….no pięknie…jak on..tej …jesteni !” a wszyscy tacy zażenowani
była u nas w szkole jakaś psycholog i mieliśmy pierdzielonągrę w zgadywanie dnia i miesiąca urodzenia
nie można było mówić pierwszy,drugi, piętnasty itd ani miesięcy
moja kolej
wstaję i mówię „urodziłąm się w środkowym miesiącu tego no….jak to było…no…kurde….ten….zapomniałam słowa….no
kolejne traumatyczne wspomnienie
A ogary poszły w las.
ja tak mam jak się bakne 🙂
Po prostu za dużo żrecie szajsu, pijecie enerdżi drinki na potęgę, ćpacie i nie myślicie, nieogar kurwa heh pasem bym szybko wyleczył takich lunatyków
Tutaj było klasyczne zainicjowanie przez jakiś powód oporowy wykładziny chodnikowej przez podeszwę Pana obuwia co skutkowało tym że Pana szybkość ogólna kubaturowa przy starciu z chropowatym gruntem poziomym wygenerowała siłę Pana przewracającą ze skutkiem nieodwracalnym do poziomu startowego przedniej krawędzi stopy mającą przed startem poziom podłoża