Otóż ja także mam taką jedną „rodzinkę”, która „bardzo się z nami zżyła”. Przyjeżdżają cały czas, wiosna, lato itd. Z niebywale wysoką częstotliwością. A w ile osób? Różnie. Czasem we 4 (szczególnie w wakacje), czasem 2,1, 3 lub 6(!!!). Małżeństwo, ok. 60 lat wraz ze zjebanymi wnuczkami (11 i 6) i czasem na dokładkę syn z żoną. O kurwa. I to nie to, że na jedno popołudnie, czy dzień, dwa. Tydzień! Dwa! I tak kilka razy w roku. A wtenczas u mnie w domu „prawdziwa radocha” z ich przyjazdu. Wszyscy zażenowani. Jak już przyjadą, to mają ze sobą milion tobołków, ciuchów itp. Cały dom zajebany ich rzeczami. I tylko pytania: A masz jeszcze jakąś wolną szafę, a to tamto? I po całej chałupie wszystko rozjebane. Jak się mieszczą? Ano mieszkamy na wsi. Studiuję na szczęście w Wawie i długo mnie nie ma, to nie muszę ich tyle oglądać. I tylko napierdalają, gadają i nie wiadomo ile żrą. I przede wszystkim rządzą wszystkim. No jakby żyli u siebie – w sumie to może już żyją. Teraz przyjadą we czworo (dziadki i wnuczki). Pewnie na początku sierpnia. Czas: bliżej nie określony, nie krócej niż 2 tygodnie. Ja tego nie wytrzymam. Wyjadę. A oni radocha, bo dzieciaczki sobie od Warszawy odpoczną (tamże mieszkają). Jednak ich obyczaje są co najmniej chamskie i prostackie, co pokazują chociaż ilością (nieproszonych) wizyt. Jak żrą, to na stole wszyscy kładą oba łokcie i tak jakby się kładą, zajmując całą nieomal powierzchnię. W sumie to nie chce mi się dalej wymieniać. Nie dają żyć. Mówią, co i kiedy my mamy jeść. Np. przyszło do nas w wakacje kilku robotników w wakacje i w piątek mieli przyjść na obiad. No to ciotka: Oooo, ale nie damy im mięsa, bo dzisiaj piątek, dzień męki pańskiej. Zesrała się bida i płacze. Jak byłem raz tam, to widzialem jak w środę popielcową opierdala pęto kiełbasy. Katolka zasrana. Chuj ci do tego co jemy. I tak cały czas. I ten jebany dziad. Cały czas przyjeżdża. Ej, a ostatnio taki tekst walnął do mojej matki przed przyjazdem: No więc Krysiu, przepraszam bardzo, ja w sprawie tego przyjazdu, przepraszam najmocniej, ale niestety nie będę mógł przyjechać na dłużej niż dwa tygodnie, zostanę tylko dwa tygodnie. Jak matka mi o tym mówiła, to myślałem, że chuj mnie strzeli. O ty stary grzybie! Ubzdurał sobie, że jest tu nam potrzebny do pomocy w gospodarstwie (oczywiście, że zdecydowanie nie jest). To jeden z powodów, dla których przyjeżdża. Wynajduje sobie jakieś niby robótki i się z nimi jebie. Wszystko rzecz jasna niepotrzebne. I wiecie co? Chce żeby mu za to płacić!!! Tempy chuj przyjeżdża i płaćcie mu. No nie. Albo ostatnio: przyjechał kompletnie bez kasy i mówi, żeby pożyczyć mu na leki. On ich nie potrzebuje, to lekoman zażywający milion suplementów i jeszcze więcej ziół. Przyjeżdża bez kasy i takie coś. Oczywiście nigdy nie oddaje. I cały czas charcze. To jest obrzydliwe. Nie to, że jakimś półgłosem czy coś, tylko takie yyychhhrrrryyyyyyooooochhhhhrrrrrr. Dosłownie sąsiedzi wypytywali się, co się dzieje. I co więcej: on to wypluwa. Wszędzie. Do zlewu (i nie spłucze), na podwórko, taras… Przez to spać całemu domowi nie daje. Starzy i babka niebywale wkurwieni. I taka sytuacja: siedzi fiut na tarasie i charcze. Wypluwa. Bierze szczotkę i bawi się chcarchą, najpierw stroną z piórkami, później nakłada na trzonek. Wszyscy się praktycznie pożygali i chcieli dokonać linczu. Jak można być tak niedojebanym? Oni są chorzy psychicznie chyba. Milion razy sugerujemy im, żeby wypierdalali i nie chcemy ich widzieć, ale albo są tak niedorozwinięci i nie rozumieją, albo tacy chamscy i nie chcą zrozumieć. Ja nie mam już słów. Co za ciemnota. Jak tak można? Oczywiście niedługo znów się z nimi zobaczymy. Czy ktoś może mi doradzić, jak w sposób kulturalny (lub też nie), przetłumaczyć tym zjebom, żeby tu nie przyjeżdżali? Bardzo proszę o jakieś rady.
Chujnia z nieproszomymi osobnikami
2012-07-21 21:4238
50
wy nie lepsi. sami jesteście tepe huje skoro tak sobie pozwalacie
To co mój przedmówca napisał. Jesteście nieźle popierdoleni, skoro doprowadziliście do tego, że srają wam na głowach. JAJ KURWA W RODZINIE NIE MA? Zadzwonią następny raz, to mówić – nie mamy czasu, nawet nie przyjeżdżajcie – ostro i bez „oj, no bo wiesz…” Nie przyjeżdżajcie i tyle. Jak można być tak pojebanym? Dlatego ja nie trzymam się z moją rodziną. Mam ją w dupie. Nienawidzę chujów. Rodzina w Polsce tylko żyć nie daje.
Nie wierzę, że ludzie mają takie problemy…
Tylko zacząłem czytać, to wiedziałem, że gdzieś prędzej czy później będzie dopieprzenie się do tego, że „katol”.
A moja rada jest taka: Wyluzuj, bo czuć z daleka, żeś bliski zachorowania na nienawiść, jesli już nie chorujesz.
powiedzcie, że jedziecie na Kanary..
Tak jak dwòjla mówi tylko nie nędę was jebał. Skoro goście są tacy uciążliwi i rżną głupa to trzeba krótko i na temat. I nie daj się wciągnąć w durną dyskusję „dlaczego…?”. Dlaczego to oni mają się, kurwa, domyśleć. Nie można komuś z domu chlewu robić..
Co innego wizyta rodziny – tu trzeba sobie co nieco wyjaśnić a co innego żądanie zapłaty za jakieś gówniane pseudo robótki. Tu nie trzeba nic wyjaśniać tylko naprostować bo to już jest nie przegięcie pały tylko zawiązanie jej w supeł. No kochani, do dzieła. Co wy sracie pieniędzmi czy jak? Gość się chyba z chujem na łby zamienił…(o czym bym mu delikatnie powiedział. ech przydałby się wam staż na budowie, tam takich gości prostują w kilka minut…A tak przy okazji to świetny post dla wszystkich mówiących „żeś ze wsi bo takie buractwo”.
A ja bym się zwalił do nich do domu jak wyjada do siebie.Albo od razu powiedział ze jak wyjadą to zabieram się razem z nimi.Jak by zaczęli kręcić że np. u nich ciasno to wyjebał bym na zbity pysk.Po chamsku z wyrzuceniem łachów za płot.
AD8 Nie da rady, takie chuje sa skrajnie niegościnni i tylko zjebiesz se weekend i sie wkurwisz. ALbo stanowczo i asertywnie do nich, albo dajcie namiary to sam przyjadę i będę was doił i jeszcze kumpli ściągnę nierobów.