Siedzimy z kolegą w pokoju i jest chujnia nie do pokonania. Mamy w szklankach po browarze po ostatnim łyku czerwonego klarownego wina roboty wujka Stacha. I chuj wie czy iść na dół po kolejne rozlanie wina czy pozostać siedząc na dupie. Chujnia polega na tym, że jest godzina 23:35, a ja o 8 rano wsiadam w auto i zapierdalam z dziadkiem do lekarza… Dziadek jest już stary i chuj wie, czy pić czy nie.
13
66
i jak? wypiłeś? mam nadzieję, że nie było wypadku.?
jak sie skonczyla ta historia?
No Witam ponownie. Jak widać żyje jestem cały i zdrowy także wypadku nie było. Oczywiście nie wytrzymaliśmy tej presji i poszliśmy po winko:) Wstałem rano lekko zajebany, ale co tak oksy na ryj i w droge!!!
4. Tu dziadek. Nie słuchajcie palanta. Najebali się jak różowe świnie i rano musiałem na PKS poginać…