W młodości byłem cichym, spokojnym, nieco zagubionym dzieckiem. Dobrze się uczyłem i nie sprawiałem kłopotów wychowawczych. Nauczyciele nie mogli się mnie nachwalić, choć, z perspektywy czasu, myślę, że bardziej cenili moją układność, konformizm i zdyscyplinowanie, niż wiedzę i, w gruncie rzeczy, dość przeciętną inteligencję. Jedynie siostra zakonna, która prowadziła zajęcia z katechezy, nie podzielała dobrej opinii, jaką wystawiło mi grono pedagogiczne. Miała o mnie niskie mniemanie, o czym nie omieszkała poinformować moich rodziców. – Wy z niego nic nie będziecie mieć-usłyszeli.
Co dziwne, ulubieńcem katechetki był klasowy nieuk i zgrywus, z trudem uzyskujący promocje do następnych klas. Nie przeszkadzało jej , że na lekcjach robił głupie uwagi, rysował kretyńskie karykatury i puszczał je w obieg,ani to, że niemal cała klasa śmiała się z jego błazenstw. Dla niej był mądrym, wartościowym chłopakiem.
Po latach, choć początkowo nic nie zapowiadało takiego rozwoju wypadków, muszę przyznać, że siostra miała rację. Niczego w życiu nie osiągnąłem. Wprawdzie skończyłem państwowe studia, na które było kilkunastu kandydatów na miejsce, uzyskałem uprawnienia zawodowe, to pracuję fizycznie za najniższą krajową. Nie założyłem rodziny, nigdy nie byłem w dłuższym związku z kobietą, nie miałem dziewczyny. Zanim poszedłem do nędznej roboty, przez prawie 2 lata przesiedziałem w domu, bo nie mogłem zaakceptować faktu, że do końca życia w najlepszym razie będę tyrał za psie grosze, podczas gdy większość znajomych ze studiów bez problemu wyciąga równowartość kilku średnich krajowych. Zgryzota wpędziła mnie w nerwicę i odebrała radość życia.
A kolega nieuk? Najpierw poszedł do zawodówki, później z trudem zdał podstawową maturę. Rodzina załatwiła mu bardzo dobrą pracę, w której awansuje i trzepie ciężką kasę. Zrobił jakieś pseudo studia w prywatnej szkole. Ma powodzenie u kobiet, już dwa razy zdążył się rozwieść.
Tak się zastanawiam, skąd u tej siostry takie profetyczne uzdolniena, a może to tylko znajomość ludziej natury, umiejętność trafnego oceniania innych?Nauczyciele, z rzekomo pedagogicznym przygotowaniem, wróżyli koledze karierę przy łopacie, a tylko jedna osoba dostrzegła w nim potencjał.
Antycypacja
2023-05-31 12:1016
0
Szkoła masowo produkuje ludzi marnej jakości, a życie często szlifuje jednostki wybitne. Gdyby szkoła chciała byś był szczęśliwy to czemu od najmłodszych lat nie uczą przedsiębiorczości, prawa, kontaktów międzyludzkich, podrywu itd? To nie przypadek
Pytanie, w którym miejscu byłby „nieuk i zgrywus”, gdyby rodzina nie załatwiła mu bardzo dobrej pracy.
Prezes Euromebel powie ci gamoniu, że zaprasza cię do swojego zakładu produkującego meble. Zaprawdę z moją ekipą będzie się elegancko współpracować w przeciwieństwie do Mesia, który pomiata patałachami na prawo i lewo, każąc świątek, piątek skuwać stary asfalt i walić do głównego zbiornika. Moja ekipa to:
Roman i Marian – docinanie płyt meblowych na wymiar, oklejanie żelazkiem oraz lakierowanie pistoletem pod wiatr
Ziutek (znaki charakterystyczne – czerwony nos, czapka wywinięta przed uszy, amator trunków Romper, fioletowy denaturat i Amarena) oklejanie taśmą spróchniałych desek i zamiatanie wiórów
Siostra nie miała żadnych uzdolnień profetycznych. Zwyczajnie swędziała ją psita i projektowała to na otoczenie. Wyobrażała sobie, że ten diabełek dobiera się do jej zatęchłej pieczary i utożsamiała tę sytuację z jakąś jego zaradnością życiową. Reszta to zbiegi okoliczności. Zgywus nie musi osiągnąć szczęścia, a cichy – dna życiowego.
Rób masę.