Nie rozumiem jak można jarać się tym że jest upał jak cholera i posucha na cały wysuszony jak gardło pijaka kraj. Siedzą te zjeby w korposyfie czy innych januszeksach i pierdolą, że fajnie, że jest słońce i ciepło. Nosz kurwa cały dzień od 7 do 17 a niekiedy i dłużej rypią na taśmie albo przy biurku i im ta pogoda ładna,zajebista, za oknem przelatuje i nic, ale to nic z niej nie skorzystają, bo zanim wrócą do domu odbiorą dzieci i zajdą do biedronek czy lidlów to się robi godz. 20 i trzeba iść spać by jutro skoro świt wstać i napierdalać to samo co wczoraj i tak dzień za dniem aż do usranej śmierci. Jara się taki chodzi i banan mu z ryja nie spada bo jak fajnie, że ciepło i gorąco, i jak fajnie że upał i kurwa się śmieje. Ale to wszystko za oknem a debil siedzi pod klimą że spuszczonymi roletami przez 10h
Osobiście nienawidzę upału i słońca. Ale pracując przy kompie w zamkniętym pomieszczeniu jest mi wszystko jedno czy grad śnieg czy pustynia na zewnątrz. Gorzej z innymi którzy muszą tyrać w roli, budowach, czy drogach. Oni to na bank pewnie kochają jak jest 40st. i bezchmurne niebo i ani bryzy przez cały dzień (ironia).
A dlaczego nienawidzę upału i ogólnie słońca i pięknej pogody? Tylko dlatego, że jak inni pracuje w januszeksie za marne gówniane pieniądze plus nadgodziny i wracając do domu widzę jak inni spacerują, biegają, grają w piłkę, kosza, zajmują się sobą, po prostu dobrze się bawią i przede wszystkim korzystają z pogody podczas gdy ja jak wrócę to muszę obowiązki domowo wychowawcze zrobić a potem, jak już się odrobię ze wszystkim to czas jest tylko na sen, bo słońce już dawno zaszło. I tak dzień za dniem. Zazdroszczę jak nie wiem, tym innym, których widzę jak wracam z tyrki, tego wolnego czasu, którego mogą wykorzystać na siebie w ciągu dnia. Gdy pada albo jest zimno to po prostu jest pusto i nikogo nie ma i nikogo nie widzę jak wracam i jak to się mówi czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Tyle. Chujnia i śrut.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No kurwa, pogoda jak w piekle na solarium, a te głąby w korpo i januszeksach jakby się z choinki urwali. „O, jak fajnie, że ciepło i słońce!” – serio? Siedzą w klimą jebane 10 godzin, rolety spuszczone, a potem się cieszą, że za oknem Sahara. Wracają do chaty o 20:00, wypruci jak worek na kartofle, a pogoda, z której tak się cieszyli, już dawno poszła spać. No, gratuluję optymizmu, debile.
Ale prawdziwi męczennicy to ci, co harują na budowach, drogach czy w roli. Dla nich to nie „piękna pogoda”, tylko jebana kara boska. 40 stopni w cieniu, a ten cień to jak marzenie. Ironia, mówisz? Ja tu widzę piekło na ziemi.
Ty też masz swoją małą gehennę, co? Wracasz do domu po januszkowym zapierdalaniu, a tam obiad, dzieci, obowiązki i jak już się z tym wszystkim ogarniesz, to jedyne co cię czeka, to sen. I wiesz co? Masz rację – jak jest brzydka pogoda, to chociaż nie musisz patrzeć na tych szczęściarzy, co mają wolny czas. „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” – klasyka, kurwa.
Takie życie, stary. Chujnia totalna. Ale pamiętaj – zawsze można się pośmiać z ironii losu.
Dzisiaj w poczekalni do pewnego urzędu usłyszałem rozmowę dwóch facetów, jeden do drugiego mówił: „nie będę zapierdalał za 5 500 bo mam swój honor”. Ja zapierdalam za 4tys i cierpię z powodu mobbingu, muszę na codzień rozmawiać z niedojebami, którzy myślą, że jestem ich czarnuchem. Mój honor jest taki że jak umrę i spotkam Boga po drugiej stronie, to strzelę go w pysk.
Cztery tysie? Chwalisz się czy żalisz, czarnuchu?
Cztery tysie to mam dniowki…
Chyba kurwa „na stare”…
nie, na nowe biedaku
Też nienawidzę upałów. Od 16 do 22 stopni jeszcze jestem w stanie zdzierżyć, ale więcej to już masakra, bo pocę się jak prosię. Nawet w domu, gdy dawniej były normalne zimy z kilkunastostopniowym mrozem, to w domu max od 20 do 22 stopni.
a nie mozesz sobie wlaczyc klimatyzacji biedaku?