Joł!
Powodów do chujni jest wiele, jednak nie chcę poruszać wszystkiego, bo wiem, że i tak to nikogo nie obchodzi, wnioskując po moim otoczeniu. Ale jest coś, co chyba i innym przeszkadza. Mianowicie moje bluzgi. Nauczyłem się kilka lat temu i teraz będąc na studiach bluzgam niemiłosiernie. Tłumaczę się sobie, że studia, że ciężko, że stres, że brak możliwości innego wyżycia się. No ale tak nie może być. Co próbuję się ograniczyć, to nie wychodzi. Tzn o ile w domu nie bluzgam i w internecie potrafię się powstrzymać, to już face to face prędzej, czy później coś strzelę. Wkurza mnie to, że nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem, mam słabą silną wolę, co widać nie tylko w tym aspekcie.
Jeżeli jest tu ktoś z młodszych ludzi: nie zaczynaj bluzgać, bo potem będziesz żałował(a). Może i fajnie na początku, ale potem będzie ciężko się tego wyzbyć.
Śrut i chujnia!
Bluzgi
2011-07-08 23:4346
52
’słabą silną wolę’? że tacy ludzie na studiach są.
Niestety, takie czasy nastały, że staropolska „kurwa” robi za przecinek. Autora w pełni rozumiem, bo mam podobny problem. Nie chcę nagle stać się mega anty-wulgarny, ale czasami jak sam siebie posłucham, jestem wręcz zdziwiony mnogością i różnorodnością przekleństw, bez których praktycznie bezproblemowo mógłbym wyrazić te same emocje. Śrut.
Mam to samo, tylko, że jestem laską.
Chujnia totalna!
kurwa, a ja myślałem, że tylko ja mam taki problem. na serio, z kim bym o tym nie gadał, każdego to nie obchodziło, ale tak – przeklinanie jest do bani na dłuższą metę. chociaż wiesz co jeszcze zauważyłem? to otoczenie nie pozwala nam przestać. z wielu powodów. jeden wymieniłeś – stres, a czasem jedynym sposobem wyżycia się jest głośne „kurwa”. 2: wszyscy w około przeklinają i nie da się uniknąć słuchania tego i tym nasiąkamy. 3: co najstraszniejsze – niektórzy po prostu nie lubią ludzi, którzy nie bluzgają. no bo on mówi elegancko – on jest taki sztywny i nie będzie moim chłopakiem/kolegą. a przeklinanie jest straszne! jak przeklinamy to używamy niecenzuralnych słów by zastępować większość innych i nasze wypowiedzi to potoki wulgaryzmów! sprawia to, że głupiejemy bo nie potrafimy się normalnie wypowiedzieć (przez to, że za mało używamy normalnych słów i kiedy nie przystoi bluzgać to brak nam języka w gębie).
pierdol to, do mnie też wiecznie sapy że tylko klniesz i klniesz. Mam na to wyjebane:)
też się niestety nauczyłam przeklinać, ludzie zawsze się dziwią, że taka słodka mała blondyneczka jak ja używa takich słów.
ech.
Ja też staram się jak najmniej kląć, no ale nie zawsze wychodzi. Zresztą zauważyłem, że w moim przypadku zależy to też od obecnego towarzystwa. W obecności niektórych ludzi klnę jak szewc, a przy innych w ogóle. Ale jak już o języku mówimy, to mnie przeraża inna rzecz. A mianowicie to, jak ubogi jest język niektórych przedstawicieli dzisiejszej młodzieży. Wracając któregoś dnia ze sklepu szedłem akurat za dwoma przedstawicielami kwiatu naszej młodzieży, odzianymi w dresy, a jakże, i z przerażeniem stwierdziłem, że oprócz wulgaryzmów ich słownictwo składało się wyłącznie z zaimków! No ja, jako człowiek w miarę inteligentny i naprawdę oczytany, w ogóle nie rozumiałem, o czym oni rozmawiają.
Moim zdaniem przekleństwa to tylko słowa.Słowa,zwykłe jak każde inne.Tyle że powszechnie uznane jako wulgarne,zakazane.Samo słowo „kurwa” nie jest jakieś rażące,pojedziemy do innego kraju,nie będzie ono nikogo raziło.Ktoś kiedyś wymyślił że to będzie „brzydkie słowo” i tyle.Uważam że poprzeklinać można,ważne jakim jest się człowiekiem.Natomiast na pewno niedopuszczalne jest wyzywanie drugiego człowieka,czy to poprzez wulgaryzmy czy zwykłe słowa.
Olej bluzki, przejdź na koszule!