Cześć, zacznę może od przedstawienia się: mam 20 lat, jestem zwykłą dziewczyną, nie oczekującą cudów na ziemi. Mój problem polega na tym, że nie akceptuję swojego wyglądu, co sprawia, że jestem bardzo nieśmiała. Głupie zakupy stanowią dla mnie ogromny problem, zazwyczaj wychodzę ze sklepu z pustymi rękoma (chodzi głównie o sklepy z odzieżą). Słyszałam kilka naprawdę różnych opinii na mój temat, może to sprawiło, że mam taką niską samoocenę. Nie znoszę nigdzie wychodzić, mam wrażenie, że każdy, kto na mnie patrzy myśli sobie: „o matko, co za paskuda” (i coś w tym stylu…) Kiedy znajomi mówią mi, że ładnie wyglądam, wiem, że robią to tylko dlatego, aby mi nie sprawić przykrości. Nie miałam nigdy chłopaka. Teraz dla większości najważniejszy jest wygląd, a czuję, że z moim nie mam najmniejszych szans. Mam lekką nadwagę i to jest chyba mój największy kompleks, z resztą jest ich cała masa. Obok ludzi przechodzę ze spuszczoną głową, wolę nie widzieć tych wszystkich spojrzeń… :/ Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Najlepiej byłoby się zapaść pod ziemie wraz ze swoim wstydem.
Co prawda każdy jest jaki jest, albo się kogoś akceptuje, albo nie, jednak ja siebie nie potrafię zaakceptować. W głębi ducha wiem, że wszyscy się ze mnie śmieją. Staram się być dobrym człowiekiem, ale co z tego, skoro i tak nikt tego nie zauważy?
Brak wiary w siebie
2011-07-08 23:4320
61
Posłuchaj. Znam wiele pięknych kobiet, które są zdradzane przez facetów lub nie mogą sobie poukładać życia osobistego i znam wiele brzydkich które mają świetnych facetów i powodzenie w życiu. Prawie nic nie zależy w życiu od wyglądu. Liczy się życiowy fuks i trochę oleju w głowie.
Waga to nie jest coś stałego. Przez całe życie się waha, raz jest więcej, raz jest mniej. Normalną rzeczą jest przytyć, tak samo normalną jest schudnąć. I każdy facet to rozumie, też jest człowiekiem i też go to dotyczy. Nie wiem co to jest dla ciebie lekka nadwaga. Dla mnie to jest powiedzmy o kilka kg za dużo i nie jest to wtedy żaden problem, bo i jakoś nie przeszkadza i łatwo można to zrzucić i takie dziewczyny też mi się podobają. Jeśli jest to kilkanaście albo kilkadziesiąt kg za dużo, to wybacz, ale trzeba przestać się mazgaić i zacząć z tym walczyć.
A jak mają to zauważyć, jak ty się przed wszystkimi ukrywasz? Głowa do góry! Zacznij patrzeć na ludzi, przestań się bać, do cholery i zainstaluj sobie uśmiech na twarzy. Lepsze odżywianie, trochę więcej ruchu, trochę ćwiczeń, odpowiednio dobrane ciuchy, odpowiednia fryzura, uśmiech na usta i na podbój świata! Wielu wad można się pozbyć, resztę da się zamaskować, więc przestań się nad sobą użalać, bierz się w garść, a jeśli potrzebujesz do tego kopa, to specjalnie dla ciebie leci Proszę bardzo!
Wiesz, z tym zwiększaniem masy to taki żart był…
Jakie masz inne kompleksy? Bo schudnąć to nie problem dla chcącego.
Ludzie mają za dużo swoich problemów, żeby myśleć o Tobie.
przestań sobie wmawiac,że każdy na Ciebie patrzy,ludzie mają inne zmartwienia.. a jeśli ktoś Cie obgaduje to nie zniżaj się do jego poziomu. gusta są różne..jeżeli chcesz kogoś pokochac to pokochaj najpierw samą siebie
Na to nic nie poradzisz poza kulka w łeb xD musisz to olać, wygląd i innych. Wziąć pod uwagę inne wartości (na prawdę ważne tak na marginesie) i stanowczo na samym początku powiedzieć sobie : „Tak jestem brzydka, wręcz paskudna!” xD to nie żart!
Zapisz się na siłkę, pomachaj trochę ciężarami i pobiegaj na bieżni. Kwestia paru miechów jeżeli to tylko mała nadwaga. Wyrobisz sylwetkę i nabierzesz wiary w siebie. Później to już tylko tuning garderoby, może trochę makijażu i innych dupereli w efekcie czego każdy facet twój.
Tak na pewno lekka nadwaga to Twój główny problem…. lekka nadwaga dla mnie to do 5kg, jeżeli masz tyle to wierz mi, że to nie ma znaczenia. Faceci lubią kobiety, którejest za co złapać 😉 Nie chodzi wiadomo o fałdy tłuszzcu, ale takie chude szczapy nie są w modzie 😉
Przestań sobie wmawiać, że jesteś ble i fuj!!! Od tego zacznij 🙂
Witaj Chujowiczko!
Słuchaj, nie przejmuj się ludźmi, jeżeli faktycznie mają coś do Ciebie to znaczy, że nie są warci Twojej uwagi.
Weź sobie karteczkę i długopis, usiądź na spokojnie i zacznij wypisywać wszystkie Twoje zalety. Nie tylko te, które mogą być uznawane za ok przez innych, ale WSZYSTKIE, ze wszystkich sfer życia. Nie używaj ogólników, pisz konkretnie. Kiedy będziesz miała doła, spójrz na tą kartkę. I co, widzisz jaką jesteś fajną osobą? 🙂
Uwierz mi, że w tych podłych czasach można spotkać facetów, którzy u kobiet cenią charakter, nie urodę. Uroda przemija, charakter zabieramy do grobu. W Twoim przypadku problemem jest tylko i wyłącznie nieśmiałość, pokonaj ją, a zobaczysz, jakie życie może być fajne.
Trzymaj się! 🙂
I czym się przejmujesz? Co Cię obchodzi zdanie osób, które w ogóle Cię nie znają? Uwierz, dziewczyny które są pewne siebie i wiedzą czego chcą, są atrakcyjniejsze. I nie jest to tylko moje zdanie, większość chłopaków je napewno podzieli 😉 Jednym słowem – nie myśl o tym „co sobie pomyślą inni”. Liczy się tylko Twoje zdanie i to co Ty o sobie myślisz(sorry za powtórzenia). Poczytaj o afirmacjach (znajdziesz na Wikipedii, afirmacja w znaczeniu psychologicznym), może Ci to wiele pomóc. Najogólniej mówiąc – miej wyjebane na zdanie innych o Tobie. Liczy się Twoje zdanie! Wygląd to nie rzecz najważniejsza.
Jak to mawiał mój sen-sei: nie ma brzydkich kobiet, są tylko niezadbane.
Ja jestem zwykłym chłopakiem a mam te same problemy…. Już mnie to nawet nie obchodzi.. Życie mi się całkiem zapada.
Ważny jest charakter i pewność siebie.
„A w ogóle, cycki są nieważne ? ważny jest wyraz twarzy kobiety, kiedy je pokazuje. ”
A i pamiętaj – facet to nie pies, nie leci do kości 😉
fobia społeczna w początkowym stadium. tu trzeba psychologa!!
Po pierwsze głowa do góry, nie jestes gorsza od nikogo. Wiedz, że wszyscy są równi jak to zauważysz będziesz miała wyjebane na wszystko.
17stka ma rację niestety.
jeśli przed schudnięciem się sobie nie podobałaś, to psychicznie też po schudnięciu będziesz o sobie myśleć w takich samych kategoriach, czyli ,,jam pasztet”. Myślę, że jako pierwsze zmniejszanie masy w Twoim problemie nie jest najważniejsze.