Wkurwia mnie to, że nie mogę nic zaplanować, bo jak określę się z jakimś terminem, umówię z kimś na cokolwiek to sytuacja tak się potoczy, że spadnie na mnie wtedy jakaś inna rzecz, która mi będzie kolidowała z planami i całkowicie mi je rozjebie lub dodatkowo uprzykrzy życie. Jakbym cały czas kurwa miała mieć pod górkę. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby takie coś zdarzyło się raz na jakiś czas, bo w życiu tak się po prostu zdarza. Ale u mnie to jest NON STOP!!! Przykład: mam rozmowę kwalifikacyjną w piątek na 10.00 to akurat na 9.00 właściciel będzie chciał przyjść po czynsz, ja mu mówię, że akurat nie mogę a on na to, że to jest jedyny termin w którym będzie mógł przyjechać i potem nie będzie takiej możliwości, bo wyjeżdża do sanatorium. Nie dość, że rozmowa kwalifikacyjna jest stresująca, bo chcę się jak najlepiej zaprezentować i dojazd z dwoma przesiadkami w nieznane miejsce gdzie tramwaje się spóźniają lub nie przyjeżdżają wcale (i to jeszcze w upał, który pozbawia mnie 70% moich mojej wydajności i czuję się jak totalna kupa) to jeszcze dodatkowo ktoś mi zawraca dupę w takim momencie. Albo chcę się wyspać w weekend, bo mam problemy ze snem to (najczęściej znajomi lub rodzina) będą wydzwaniać do mnie akurat o 9 rano wtedy z jakąś pierdołą totalnie nieważną mimo, że mówiłam żeby o tej godzinie nie dzwonili. Oczywiście jak wyciszę sobie telefon, to nikt nie zadzwoni. Będą napierdalać dopiero wtedy jak zapomnę tego zrobić!!! Albo zawsze w trakcie jedzenia też muszą dzwonić. Nie odbieram, ale gdzieś z tyłu głowy zostaje, że muszę potem oddzwonić. Pójdę to sklepu po jedną rzecz konkretną, to AKURAT JEJ nie będzie i będę musiała zapierdalać do innego sklepu który jest najbliżej 30 min od mieszkania. Albo mam hajs odłożony specjalnie na jakąś konkretną rzecz, np jakieś lepsze buty solidne za parę stów to akurat wtedy np zjebie mi się laptop i cały ten hajs będę musiała wydać na naprawę tego np zepsutego laptopa i znowu będę na zero zamiast być „na plus” z czymś. Człowiek ma już w końcu chwilę czasu dla siebie, to akurat wtedy jak na akord zaczną pisać wszyscy znajomi z propozycją spotkania (którym już 5 razy z rzędu odmawiałam z powodu braku czasu i obiecałam że następnym razem już na pewno będę mogła) że za 6 razem już naprawdę nie wypada, bo pomyślą, że ich olewam. I idę z przymusu i wcale dobrze się nie bawię. Kolejny klasyk to okres (który wiąże sie z migrenami i ogólnie uczucie jak taki ekstremalny kac)- pojawi się akurat wtedy, gdy będę musiała gdzieś pojechać i będę miała ważną rzecz do załatwienia (o czym dowiem się tuż przed jego nadejściem). Po prostu to wszystko już mnie wkurwia, bo dosłownie na każdym kroku takie gówno!! Rozumiem raz, dwa razy w miesiącu ale nie kurwa co drugi dzień!!! Jak próbuję się komuś wyżalić, to słyszę tylko, że „po co narzekasz”. Jakby ci ludzie mieli takie coś to też by ich szlag trafiał. Piszę więc tutaj, żeby po prostu to z siebie wyrzucić. Tak, wiem, że inny mają gorsze problemy, ale to naprawdę irytuje. Człowiek nie może się choć na chwilę zrelaksować, bo tylko czeka, aż ten relaks zostanie mu przerwany. Już mi siada psychika… Najgorsze jest to, że im bardziej staram się dbać o swoją organizację czasu, tym więcej sytuacji się pojawi, które mi i tak wszystko rozwalają. Każdy mój wysiłek żeby było lepiej okazuje się daremny. Kurwa!!!!!!
Cały syf na raz i brak świętego spokoju
2023-07-05 21:1110
6
Po co narzekasz?
Żartuję.
Nie jesteś jedyna na tej planecie z takimi problemami. Powodzonka
Znam to uczucie. Tylko dlaczego kurwa wszyscy wokoło mają alergie na narzekanie. Nagminne to tak no ale kurważ jebana mać nigdy nie ma tak, że wszystko jest zajebiste. Są pewne mankamenty, na które zwrócenie uwagi wkurwia innych, kurwa dlaczego? Jak ktoś na coś narzeka to ma ku temu powód, albo ma chujowy dzień albo to coś jest chujowe. I pierdolą myśl pozytywnie. Po jakimś czasie już nie mam siły tak myśleć.
Smutne popaprane nerwicowe zycie wielkomiejskiej neurotyczki…
myslisz ze jakis facet na poziomie i poukladany sie Toba zaopiekuje ? Czy juz bedzie taki downhill u Ciebie az do psychoterapii, wyjazdu na wies , itd ?
Po co narzekasz?