Czy znacie swój cel w życiu? Albo miejsce, w którym w przyszłości chcielibyście się znajdować? Ostatnimi czasy bardzo dużo energii poświęcam ma odnalezienie swojej drogi. Wpływ ma na to na pewno sytuacja w jakiej się znajduję: 26 lat, skończona Politechnika i wieczne poszukiwanie pracy. Chciałem rozwijać się jako konstruktor, ale upierając się na konkretne miasto i to, że chcę zostać w Polsce, to jest bardzo ciężko. Poza tym projekty jakie się w naszym kraju wykonuje, to zazwyczaj tematy poboczne, aniżeli praca nad poważnymi zadaniami (tego niestety trzeba szukać na zachodzie). Uważam siebie za człowieka inteligentnego i podchodzącego nieszablonowo do napotykanych przeszkód ale czuję, że coś we mnie jest nie tak. Czuję jakbym nie miał kompletnie zmysłu przedsiębiorczości, smykałki do robienia interesów – może jestem dla siebie zbyt surowy, bo większość prac jakie wykonywałem w życiu, to zapierdalanie w charakterze robola i może jeszcze za wcześnie na osądy. Czuję też, że system edukacji kreuje w naszych mózgach niewolniczy tryb życia. Na każdym kroku są nam przygotowywane „sztuczne cele” tj. zdać klasówkę, nauczyć się na wejściówkę, zdać kolokwium, egzamin, oddać projekt. Te wszystkie zadania są stratą czasu, ponieważ nie są w ogóle esencjonalne w kontekście wartościowej wiedzy. Jesteśmy zasypywani „pompowanymi obowiązkami”, wiecznie czujemy z tego tytułu stres, a gdy uda nam się podołać odczuwamy ulgę i zadowolenie. Ale czy słusznie? Czy to nie jest forma uzależniania? Co my tak na prawdę zyskujemy poprzez bezmyślne wkuwanie nikomu niepotrzebnych informacji? W momencie gdy obroniłem się i zacząłem szukać pracy, poczułem jakbym dopiero się obudził. Że to wszystko to była jakaś iluzja postępu i rozwoju. Dopiero w tym momencie „znalazłem czas” na zatrzymanie się i zastanowienie: co ja chcę w życiu robić? Nie wiem. Raz mam bardzo dużo pomysłów, by potem stwierdzić, że nie jestem pewny, w który się zaangażować i czy napewno to da mi spełnienie? Zaraz potem nie mam kompletnie pojęcia za co się chwycić i biorę to co jest… Kończę. Napisałem to może chaotycznie i nieskładnie, ale wierzę, że zauważycie między wierszami o co mi chodzi. Dzięki. Chujnia i śrut.
Cel w życiu
2018-05-10 11:06116
2
Nie zastanawiam się tyle, bo jeszcze odkryjesz prawdę, że nic nie ma sensu UPS, chyba już odkryłeś.
Swój cel mam – nie być biednym. Seriooo. Może i głupio brzmi, ale widziałem bidę i bieda ssie. Chcę się spełniać przez własny biznes ,w jakiś sposób mnie to interesuje i nic mnie na tej ścieżce specjalnie nie ogranicza. Gdybym nie ujebał sobie w główce tej ambicji wyższego rzędu to żyłbym z dnia na dzień jako pijaczek na ławeczce. I było by pięknie, same pozytywne emocje ,trochę adrenaliny i totalny braku stresu, oczekiwań, potrzeb wyższego rzędu.
Trochę to dziwne i naiwne że uważasz to wszystko sztuczne cele odkąd zyskałeś tytuł i odbiłeś się od rynku pracy.
Ten sposób myślenia wszczepili zarówno w Ciebie i mnie i każdego innego jegomościa środowisko. Rodzice stylem bycia, oczekiwaniami ,gadaniem jak się nie będziesz uczył będzie robolem i kopał rowy(wpajanie negatywnego nastawienia do pracy fizycznej i ludzi ją wykonujących) ,wszyscy teraz mają studia( jak nie zrobisz to odstajesz ,koleżcy se swoimi planami i ambicjami też nas wpływają ,tu już nie będę się rozwodził to można tak długo o tym jak nas zaprogramowano, co uważamy za wygrywanie życia ,a co za przegrywanie życia.
Druga twoja naiwność jest odnośnie pracy konstruktora ,tematy poboczne się sprzedają bo tego chcą ludzie ,więc trzeba je robić. Nie robić super, hiper rzeczy których nikt nie potrzebuje. To bardzo ważne, bo to nie dotyczy twojej branży ale prawdopodobnie wszystkich dziedzin. A teraz wróćmy do twoich pomysłów na siebie. Weź kartkę, napisz te pomysły na siebie, gdzie Cię mogą zaprowadzić , co może się wysrać po drodze, jakie masz kompetencje aby to zrealizować ,ile to będzie wymagało pracy i czy to da Ci satysfakcję czy będzie niszczyć od środka. Będziesz wiedział co robić. I masz się tego trzymać ,nie przerzucać się z jednej ścieżki na drugą. A jeśli chodzi motywację to jest jedna sztuczka, mieć w głowie JEDEN DUŻY CEL taki do którego będziesz dążył przez lata i budził się z świadomością że chce się robić ,aby go osiągnąć.
Oby przeszło na główną bo szkoda tyle stukania w klawiaturę. Pozdrawiam.
Nie uda ci się. Zawsze bedziesz biedakiem.
sraty taty, po drodze sie wszystko zawsze zmienia, a nie jakies „pisanie na kartce”. Do autora: Po prostu płyń z prądem, ja sie rok po studiach kotłowałem (a zrobilem tylko inzyniera (zresztą w ogromnych bólach) jak już zobaczyłem jak to wszystko wygląda, po tym roku kotłowania się w końcu poprostu płyne z prądem i jakoś idzie do przodu. Po przez kotłowanie się rozumiem udowadnianie czegoś na siłę. A teraz po prostu robie to co mi proponuje zycie (tu jakis projekcik, tam jakis projekcik i tak jakoś idzie…zycie samo nam podsyla rozne rzeczy, wystarczy miec oczy i uszy otwarte), jestem bardziej zadowolony z zycia niz kiedykolwiek wczesniej, mam tez o wiele mniej rozterek. Jednym słowem, wrzuc na luz i zyj zgodnie z tym jakie szanse daje Ci świat – taka rada z mojej strony.
Wal chuja
Wal konia to się spełnisz
To ja ci doradze, zalatw se wozek i zacznij zbierac zlom, to 1 ,2 poznaj grarzyne, 3 wkrec sie w towarzystwo januszy, 4wez kredyt u lichwiarza, 5 zacznij pic wino typu „mamrot „6 ubieraj sie w lumpeksach 7 ciulaj grosze to moze bedzie cie stac na zakup s
amochodu marki zapororzec, a wtedy swiat stanie przed toba otworem, co prawda tym tylnym otworem, ale nic tam, 8 licz zawsze na pomoc opieki spolecznej,9 zawsze idz do sracza dumny i pewnym krokiem ,10 licz i ufaj grazynie, jak powie ze to twoje dzieci, to znaczy ze sa twoje
Bym ci zwrócił uwagę na błędy ortograficzne, ale pan #grammarnazi się obrazi że go wyręczam. Tak więc panie #grammarnazi, jak chcesz to możesz mu powiedzieć jakie błędy popełnił.
Urlop mam, kurwa!
#grammarnazi
No to przepraszam.
No to skoro masz urlop to cię tym razem wyręczę, nie uraź się. I wypocznij se na tym urlopie.
Nie piszę się „Grarzyna” tylko „Grażyna”
„Januszy” pisze się z dużej litery
O i nie dawałeś polskich znaków takich jak np. Ł, Ą.
Nie do ciebie #grammarnazi to kieruję, tylko do tamtego typka.
Całe życie nie będziesz wiedział co robić. Tylko niektórzy ludzie wiedzą (myślą , że wiedzą). Zrób dzieciaka jakiejś pannie w okolicy. Reszta jakoś się potoczy.
Ale jak tak, Renacie Grabowskiej??!
Święta racja za młodu, miałem tyle marzeń co chce robić itd ale ludzie w szkole i nauczyciele tak mnie pociągnęło w dół, że dawno straciłem ten błysk i czuję się jak szara myszka
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Łapka w górę, ale nie niem co to są te krokodyle. Chyba nie chodzi ci o zwierzęta.
To jak wiesz, o co chodzi z zapałkami, to może kurwa byś się podzielił tą wiedzą.
Poluj na motocykle
Wiedzialem to juz w 2014. I zamiast zdawac mature i sie męczyć to nie podchodzilem wcale jak probnej nie zdalem. Poszedlem na dwa.lata do policealnej za to. I mam wyjebane. 9 miesiecy bezeobocia i tyrania do PUPu az znalazlem robote na produkcji. Zapierdalamem 4 mieaiace za psi chuj bo 1680 zeta na lape. Jak dostalem umowe o prace to mam średnio 2200 na lape i mam wyjebane. Mam fona za 2000 zeta i mam PS4 pro. Wydaje na gry w ktore nigdy nie moglem zagrac i ogladam anime. Nad rozwojem nie mysle bo mam to w chuju. Cwicze na silce i zwiększylem mase. Bo mnie juz styka na to i wyjebane mam. A nawet udalo mi sie zaruchac bez związku. I to nie prostytutke tylko normalna babę.
Matura nie jest trudna. Wystarczy tylko 30 procent. Chodzi w tym o to ,żeby sprawdzić czy nie jesteś upośledzony umysłowo. Chyba dobrze,że do niej nie podszedłeś bo po twojej pisowni widzę,że masz to upośledzenie.
Konstruktor to specjalista nie przedsiębiorca ani nawet nie manager więc po co ci zmysł przedsiębiorczości, smykałka do robienia interesów ? Od tego jest Janusz który zatrudnia konstruktorów a sam ma skończone lo lub technikum bez matury. I w sumie dobrze bo jak chcesz być przedsiębiorczy i robić $ to zmarnowałeś czas na polibudę. Niestety wiem, że to brzmi dość cierpko ale studia techniczne raczej przeszkadzają w robieniu $ ( w sensie na działalności 100 k a nie na etacie nawet 10 k brutto (7500 netto)), tam się liczy łeb na karku. Także daj sobie spokój i skoro już się przemęczyłeś na polibudzie to idź na etat i nie myśl o żadnej przedsiębiorczości bo ci się to nie przyda a tylko namiesza w głowie. Co do wyjazdu za granicę to masz 100% racji przy czym jak piszesz, że głównie zajmowałeś się do tej pory „studiowaniem” i pracami fizycznymi to jest jedno ale bo widzisz w dzisiejszych czasach studia i owszem dobra sprawa ale tylko zaoczne a w tygodniu do roboty i nie na tyre do maka czy mesia tylko do zakładu zgodnego z kierunkiem. Doświadczenie misiu, bez tego i bez dwóch jerzyków(angielski, niemiecki) np w Automotive to nawet cię na asystenta czy juniora nie wezmą. Czyli z tego co piszesz to szukasz drogi, ja myślę, ze poświęcając czas na polibudę już poniekąd dokonałeś wyboru jako specjalista. Pewnie ze możesz być wszystkim w życiu ale kto ci te 5 lat zwróci, tego nie da się w rok uzupełnić. Jeszcze jak był byś po jakimś prawie albo psychologii to human ma „łatwiej” o tyle że wie, że w jego zawodzie nie będzie pracy albo będzie za 2500 k na rake do emerytury i często naturalnie przemienia się w pracownika magazynu, fizjoterapeutę albo nawet programistę (no dobra code monkey). A z mojego doświadczenia wynika, że programista ( po PW – Informatyka) ma problem przekwalifikować się na konstruktora, czy technologa w mechanice lub budowlance mimo, że inżynier.
A szkolnictwo w Polsce nie jest nastawione na umiejętności tylko na przyzwyczajenie do wysiłku i W sensie, że masz po studiach nawyk uczenia się przez 4 h dziennie dzień w dzień to i potem w robicie robisz robotę a potem te 4 h i więcej sam się przyuczasz i rozwijasz. Szkoła uczy dyscypliny i ma na celu zwalczanie lenistwa.
Ostatecznie zacznij może od tego co chcesz od życia : pieniędzy, kobiet, władzy, poczucia że coś projektujesz i świat działa według tego wzorca, chcesz coś tworzyć żeby ludziom żyło się lepiej, chcesz mieć decydujący wpływ na lokalny rynek, chcesz żeby ludzie cię szanowali, chcesz mieć zabezpieczenie w postaci stałych pieniędzy i spokojnego życia do emerytury na etacie. Zacznij od tak podstawowych kwestii. Co tak naprawdę chcesz bo etat, działalność, wyjazd za granicę to są tylko środki do celu.
Z ciekawości powiem ci że znam gościa co nie dotrwał do matury bo maryśką handlował, wyszedł z pudła, ojciec mu załatwił prace w agencji pracy tymczasowej kolegii wysyłające spawaczy i monterów do Holandii jako pracownika biurowego. Gościu się opatrzył ( ale spawać to nigdy się nie nauczył ani nawet czytać dokumentacji technicznej) a że ma łęb na karku to sam zaczął spawaczy wysyłać na podobne roboty ,wiadomo już go tam na budowach znali bo woził i kwaterował pracowników załatwiał sprawy biurowe, szukał spawaczy. Gościu nie miał hajsu ale był stanowczy i konsekwentny. W sensie wiadomo na początku nie płacił spawaczom i monterom na czas bo i z czego ale na szczęście na zachodzie nie masz faktur płatnych za 90 – 180 dni tylko max 3 miesiące po zakończonej robocie(znał rynek).
Wiązało to się ze stresem bo wiadomo, ze pracownicy przyjdą z mordą ale wtedy mówił nie chcesz to nie jedź… zawsze mimo to jechali. A potem kasa zaczęła spływać on zaczął w miarę płacić i teraz jedź po całym świecie ma pracowników do pilnowania interesu, człowiek na etacie prawnik czy księgowy, inspektor audytu nawet PM w korporacji nie obejrzy takiej kasy miesięcznie jako on zarabia. Chciał iść na studia prawnicze ale stwierdził, że nudne te książki (podręczniki) i grube po za tym to musiał by maturę zdać. Można by powiedzieć, że gość jest dowodem na to że zło zwycięża, że nie opłaca się być uczciwym itd ale prawda jest taka, że on chciał kasy , władzy nad pracownikami lepiej wykształconymi od siebie samego (których regularnie opierdala ) i duuuuużo lasek na boku , co trochę wyszło mu bokiem hehe . Wiedział czego chciał ale część Januszy etatu chciało by kasy ale nie chce ponosić ryzyka i marnują czas na wypełnianie jakiś norm społecznych typu mgr i inż. bo tak wypada bo takie mają zainteresowania (hobby). I tkwią w gówno etacie i plują jadem. Bo porostu nie wiedzą czego chcą i życie nimi tak majta na lewo i na prawo.
Fundamentalna kwestio raz jeszcze : nie jak chciał byś pracować tylko co chcesz osiągnąć.
Pozdrawiam, za tą chujnie jak bym mógł dał bym ci 100 łapek +.
Ziomek, wykonaj sobie test osobowościowy by lepiej siebie poznać po czym zamiast szukać pracy rób coś na własną rękę w czasie wolnym tak by w przyszłości zamieniło się to w coś dla Ciebie wielkiego. Ja tak podchodzę do życia i zazwyczaj mam banana na ryju. Normalnie pracuję na etacie jako szeregowy pracownik, ale po pracy nie siedzę z browarem przed TV jak większość polaków, a działam tam gdzie widzę wartość. Również jestem na etapie szukania swojego celu ale uważam, że tylko próba rozwijania się na szczeblach, które mnie interesują doprowadzają mnie do sensu tego co robię. Zgadzam się, że system edukacji to gówno i trzeba od niego uciekać bo jego celem jest przygotować nas na bezmózgich robotów pracujących na etacie, a nie rozwijać prawdziwe nasze wartości.
Jeśli chcesz pogadać nieco szerzej to pisz do mnie śmiało Zeely91 na twarzo-książce 😉
Cały myk jest w tym, że nikt nie znać swojego celu w życiu, bo takowy nie istnieje. Celem życia jest przeżycie
Nie masz celu w życiu? Poszukujesz pracy jako konstruktor? Tak się składa, że mamy dla ciebie idealne rozwiązanie, gdzie się wykażesz! Nie będziesz musiał ślęczeć i psuć oczu przed monitorem przez wiele miesięcy nad jednym projektem. Przyłożysz rękę do skonstruowania setek, jeśli nie nawet tysięcy produktów gotowych w ciągu jednej zmiany! Chcesz, żeby twoje nazwisko znalazło się na twojej konstrukcji? My to już umożliwiamy! Trzy stówy do łapy i pędź złożyć CV na taśmę w naszym Łódzkim Wydziale Fabrycznym. 800 zł brutto miesięcznie wystarczy na to, co student Politechniki lubi najbardziej – na alkohol. Do obowiązków w pracy należy między innymi kilka czynności manualnych przy taśmie, związanych z montażem danego produktu. W związku z przepisami dotyczącymi rękojmi za sprzedane produkty, lista pracowników, którzy uczestniczyli w procesie produkcji oraz ich dane kontaktowe są załączane do opakowania. To nowość! Pracownicy bezpośrednio z imienia i nazwiska odpowiadają przed klientem za produkt. Chcemy, aby to było powodem do dumy – to zaufanie, które powierza zakład pracy naszym pracownikom!
Dobrze, że jednak nie podnieśliście wpisowego do 400zl.
Dla ciebie będzie cztery stówy, patałachu. Już mamy twoje IP i nazwisko od policji. Wszystko zapisane.
Stroke it
Uwierz, że niestety takie dylematy nigdy nie przechodzą. Człowiek to przedziwna, prawdopodobnie mocno niedopracowana istota z głębokimi niedostatkami psychicznymi.
Posłuchaj opowieści człowieka, który 13 lat temu skończył polibudę na dobrym kierunku, też próbował coś zwojować w polszy, a potem pojechał do Niemiec. I chciałoby się powiedzieć – zrobił karierę, ale to byłoby zbyt proste. Nie, mój drogi, obcina palmy na lazurowym wybrzeżu. Zapytasz pewnie – dlaczego. Otóż dlatego, że jak powiedział Mao Zedong już wiele lat temu: Europa? Ten przylądek nie ma już większego znaczenia. Tu już nie ma i raczej nie będzie za dużo postępu, raczej regres cywilizacyjny i snapczatowy debilizm. Co więc tu zostało? Trochę zabytków i dobre jedzenie, ale to na południu. Na północy już tylko wyzysk w fabrykach za drutami kolczastymi i może kilka dobrych fabryk samochodów, czy zegarków w Alpach. Ale na chuj ci te samochody i zegarki, ile można się nimi lansować, skoro ogłupione kobiety twoje będą tyrać na ten głupi system i sprzedawać za złotą klatkę? Obejrzyj sobie na yt „Rajch 2014, tylko dla polaków o mocnych nerwach”. Chcesz coś jeszcze ambitnego zrobić, musisz spierdalać z całego kontynentu. Ale to jest trudne, bo tu jest nasza kultura i nasze korzenie, których inni nie uszanują.
idź do ramstadu jebać za najniższą krajową tam każdego biero
Moim celem w życiu jest odkrycie jego celu. Każdego dnia zastanawiam się dlaczego urodziłem się tu a nie tam, dlaczego w takiej a nie innej epoce, miejscu rodzinie itd. Dlaczego podjąłem taką a nie inną decyzję, byłem tam czy tu, robiłem to i tamto. Dlaczego życie zamyka każdego z nas w jakimś miejscu na ziemi. Dlaczego nie można opuszczać swoich ciał kiedy się chce i wracać do nich. Życie nie jest trudne, wystarczy dostosować się do społeczeństwa i żyjesz, jest za to pełne nudy i wtórności.
Az dziwne, ze ten od gumy jeszcze Ci nie napisal, ze tylko solidne gumowanie da Ci odpowiedz na te trudne pytania.
Pewnie nie ma na nie odpowiedzi. Jestesmy tu na chwile. Za chwile nas nie bedzie, za 3 pokolenia nikt nie bedzie w ogole o nas pamietal. Poza swirami typu Hitler, ktorzy pozostana w pamieci ludzi na troche dluzej. Wiec moim celem stalo sie hedonistyczne zycie. Nie kosztem innych, ale bez zwracania na nich uwagi. Mieszkam sobie w roznych przyjemnych krajach na swiecie, rucham lokalne pieknosci, zarabiam zazwyczaj wiecej niz przecietny Polak, czasami sporo wiecej i ogolnie mam wyjebane. Chce miec lekko, latwo i przyjemnie. Odcinam sie od wszelkich problemow i negatywnych emocji. I tak wszyscy pojdziemy do piachu wiec lepiej chyba spedzic zycie w przyjemny sposob niz pierdolic sie bez przerwy a to z polska zima, a to z dzieciakami, itp. Moim celem/marzeniem jest kupno kiedys lodzi i zamieszkanie na niej. Malej, takiej moze 11-metrowej. I zeglowanie po tanich portach w ciekawych rejonach swiata. Lowienie ryb i picie rumu co wieczor przy zachodzie slonca. Pomyslcie sobie, towarzysze chujanie, co wolelibyscie robic w wieku np. 55 lat. Zapierdalac dalej w pracy z perspektywa na kolejne 10-15 lat tyrki i zyc w nudnej i zimnej Polsce, czy mieszkac na malej lodce w tanich marinach w jakiejs Portugalii, na Kanarach czy gdzies na Karaibach ?
Daj namiar, albo wbij na kanał absolutarianin na tyrurce. Dzisiaj jadę oglądać właśnie taka łódkę.
Absolwenci Seminariów Duchownych nie mają takich dylematów…
Tachaj słonego
Wal chuja
Nad tego typu pytaniem glowi sie nawet Lao Tse . Budda tez o tym cos pierdolil siedzac pod wielkim drzewem . Moim celem jest :zjarac blanta i chlac jak terminator ,ale bez konsekwencji . Ten ziom co radzi test na osobowosc ma racje . I nie spiesz sie . Unikaj nacisku , anxiety etc . Bye .
Przestańcie kurwa z tymi celami. Wiele zalezy od przypadku, zdrowia, zdarzeń losowych. Mam już 35 lat i perspektywa się zmienia w tym wieku. Celem jest zachowanie zdrowia jak najdłużej i jak najmniej stresu. Każdy zdechnie a życie wam zleci że nawet się nie obejrzycie.
Ja już doszedłem, że jedynym celem jest odkryć że to wszystko nie ma celu, sensu czy czegokolwiek. Historię ludzkości można by spisać na jednej paczce papierosów: rodzą się, cierpią, umierają, cała prawda o życiu.
I chuj im w niepodtartą dupę!!!!!!!!!!!!!!!!!!