Są po prostu kurwa chore. Kawałek szmaty z napisem CK, EA7 czy Tommy Hilfiger i koszt 250-300 zł, gdzie za granicą to jest za grosze i popierdala w tym co drugi menel. Co jest jeszcze ciekawsze – często droższe są fasony basicowe bez żadnych napisów, a tańsze z oczojebnym Emporio Armani na całą klatę. U nas specjalnie zawyżają ceny tych ubrań i potem taki Seba czy Mati jeden z drugim myśli, że wygląda prestiżowo. Jakby taki wszedł gdzieś za granicą do sklepu ubrany od stóp do głowy w ciuchy z napisami, to od razu wszyscy wiedzą, że albo Turas albo Polak i w głębi siebie pękają z politowania i śmiechu. Osobiście ubieram się w marki mniej znane m.in Trussardi, Vilebrequin czy chociażby Michael Kors, bo jakość fajna i często można trafić ciuchy z malutkim logiem bądź tylko z metką w środku. Ciuchów z logiem Gucci czy EA7 na całą klatę nie ubrałbym nawet do przekopywania ziemniaków.
Ceny ubrań w Polsce
2023-05-31 12:0911
3
serio? czepiasz sie o takie grosze?
kurwa ludzie ze wam nie szkoda czasu na takie wysrywy…
get a life bro
Po to jest strona, żeby wyrzucić z siebie to, co człowieka wkurwia. Nie podoba się to wypierdalaj.
To wypierdalam, dając ci wcześniej minusa.
Prezes Euromebel powie ci gamoniu, że zaprasza cię do swojego zakładu produkującego meble. Zaprawdę z moją ekipą będzie się elegancko współpracować w przeciwieństwie do Mesia, który pomiata patałachami na prawo i lewo, każąc świątek, piątek skuwać stary asfalt i walić do głównego zbiornika. Moja ekipa to:
Roman i Marian – docinanie płyt meblowych na wymiar, oklejanie żelazkiem oraz lakierowanie pistoletem pod wiatr
Ziutek (znaki charakterystyczne – czerwony nos, czapka wywinięta przed uszy, amator trunków Romper, fioletowy denaturat i Amarena) oklejanie taśmą spróchniałych desek i zamiatanie wiórów
Te wszystkie marki Emporio armani, CK, Karl Lagerfeld czy inne pierdolą sobie renomę jak kiedyś Lonsdale london czy Everlast bo 90 procent ludzi, którzy noszą ciuchy owych marek mają na sobie podjebki z bazaru.
Pan twój Mesio ubiera się w takie ciuchy, o których się najpokorniejszym patałachom kującym asfalt kilofem nie śniło. Codziennie gdy wysiadam z mojego złotego i kuloodpornego Bugatti Chiron, jestem od stóp do głowy ubrany w ciuchy Brunello Cucinelli albo Prady.