Mieszkam w tym mieście prawie 10 lat kiedyś byłem w nim zakochany. Byłem szczęśliwy, że wyprowadziłem się z rodzinnej mieściny: zabytki, akademicki klimat itd. Niestety zauważyłem, że od jakichś 5 lat a najbardziej 2-3 ludziom i władzom tutaj odwala. W najlepsze trwa proceder wciskania chujowych nowych deweloperskich bloków gdzie się da nawet pomiędzy stare gierkowskie bloki. Kilka lat temu zaczęła się gównoburza z krakowskim smogiem. Szczerze mówiąc ciężko było mi coś takiego zauważyć. powietrze jak w każdym dużym mieście, trochę smrodu w najmroźniejsze zimowe dni ale tylko w niektórych miejscach. Może się się nie znam ale wyglądało to na jakąś ideologiczną ustawkę. Z pewnością rzekomy smog nie odstraszył władz i deweloperów od zagęszczania zabudowy. Rzygać mi się chce od tych niby nowoczesnych biało kurwa szaro brązowych klocków otoczonych potami z chujowej siatki. Mam taką robotę, że muszę dużo jeździć po mieście więc widzę coraz więcej nowych szlabanów, zakazów wjazdu, tabliczek z napisami „teren prywatny”, „chujom precz” itd. i to nie tylko na nowych osiedlach ale również na starych powstałych za komuny i przed 2000 r. Znajomy listonosz opowiadał mi jak jeszcze parę lat temu dość łatwo mu się pracowało a tera musi pokonywać kolejne barykady i okrążać zasieki z siatki żeby zrobić tę samą trasę. Zamiast jakoś ograniczyć zagęszczanie miasta władze idą jednak w ekoterroryzm. Najpierw najbardziej drakońska uchwała zakazująca spalania w domu czegokolwiek poza fajkami. Chuj, że część mieszkańców nie miała się czym ogrzać zimą i siedzieli w kurtkach przy farelkach w 10 stopniach i patrzyli jak im grzyb rośnie na ścianach. Do tego drony latające nad miastem i obserwujące czy ktoś się czasem nie dogrzewa nielegalnie jak w jakimś pojebanym SF. Miejsca gdzie można grilować też są ograniczane bo niektórym mieszkańcom śmierdzi kiełbasa. Równolegle rozpoczęto na całego wojnę z kierowcami: poszerzanie strefy płatnego parkowania, wpierdalanie wszędzie na chama miejsc dla niby niepełnosprawnych, słupkowanie miejsc parkingowych, wciskanie bus pasów w niepotrzebnych miejscach oraz zrobienie z rowerzystów świętych krów. Ostatnio nie ma kurwa tygodnia żebym nie zauważył nowych słupków, placów budowy czy innych form zjadania po kawałku mojej wolności. Mało rzeczy mnie tak wkurwia jak ci cholerni rowerzyści i użytkownicy chujlajnog elektrycznych. Komuś się pojebało miasto ze wsią i postanowił, że rozwiąże problem korków wciskając maksymalną ilość ścieżek rowerowych i korzystających z nich pedalarzy i chujlajnogistów do centrum. Niech kurwa jeżdżą slalomem między dziećmi i emerytami z psami. Kiedyś jeden z tych chujków staranował mnie jakoś z boku jak sobie szedłem chodnikiem i zamiast przeprosić jeszcze się pytał czemu źle chodzę. Warzę ponad 100 kg i jestem napakowany więc nic mi się nie stało zjebałem go i chciałem dać w ryj ale błyskawicznie uciekł na swoim jebanym rowerku. Raz jakiś inny debil minął o centymetry mają żonę jadąc jak na jakimś wyścigu. Przynajmniej dwa razy widziałem jak potrącają jakiegoś dziadka idącego chodnikiem. Raz jakiś kutas się zatrzymał i zbijał „te dziadek lepiej wsiądź na rower”. I spróbujcie sobie później złapać takiego chujka jak ma kask i okulary. Może pedalarze powinni mieć tablice rejestracyjne? W miejscach gdzie kiedyś były szerokie chodniki pasy dla pieszych zwężono tak bardzo, że dwie osoby idące obok siebie ledwo się mieszczą bo było potrzebne miejsce na ścieżki dla tych pier… rowrzystów – pod Wawelem np. ale również na starych osiedlach. Rower czy chujlajnoga są po prostu za wolne na jezdnie – pedalarze wciskając się między samochody zmuszają kierowców do ryzykownego wyprzedzania. Natomiast są za szybkie na chodnik bo kilkadziesiąt kg mięsa plus masa roweru razy prędkość to duże zagrożenie dla pieszego. Coś co jest urzyteczne na wsi i na słabo zaludnionych terenach staje się problemem w mieście. Ale władze dużych miast z uporem maniaków wciskają rowery i chujlajnogi do centrum odbierając bezcenną przestrzeń pieszym, kierowcom i autobusom – bo pedalarze spowalniają też autobusy. Dodatkowo te ekozjeby chcą zakazać wjazdu do praktycznie całego miasta samochodom starszym niż kilkuletnie. Nie do ścisłego kurwa centrum tylko do praktycznie całego miasta poza dzielnicami peryferyjnymi. Własność prywatna i prawo do bezpiecznego i w miarę swobodnego poruszania się jest tutaj drugorzędna wobec ekoszajby. Marzę to tym żeby wypierdolić z tego domu wariatów, znaleźć pracę i zamieszkać na jakimś zadupiu gdzie przed oknem będzie pole albo las a nie deweloperska chujnia i gdzie można swobodnie jeździć samochodem i grilować i gdzie ludzie nie są jeszcze tak zjebani.
Chujnia krakowska
2022-09-10 01:167
2
I cóż zrobić?
„Kiedyś facetowi ze Skarżyska, co werwą tryskał, w ciągu paru chwil obrzydło wszystko, zbrzydło mu, życie, z którym trzeba się za bary brać, ciągle w kącie grzecznie stać, statystować zamiast główne role grać, więc mówi: pora zwiać! Plecak z szafy wziąć kolesiów skląć w PKS wsiąść raz na całość raz do dechy ciśnie szofer gaz PKS-em gnać by z głównych ról najlepsze brać, głęboki wdech no i z życia wreszcie śmiech!” – Zaucha 😉
W Warszawie jest to samo i pewnie w innych dużych miastach też. Brak polityki przestrzennej zapisanej ustawowo i terror pedalarstwa
Duże miasta to szamba, nic tam nie ma z plusów., lewactwo i patologia.