Będzie długo, bo to o mnie, więc nie warto czytać. Moje spierdolenie prezentuje się następująco:
Mam 22 lata ale wyglądam na 16. Dziecinna twarz, brak zarostu a przy tym 180 cm wzrostu i 64 kg wagi co oznacza, że jestem super chudym wąskoklatesem o drobnych rączkach, gdzie w bicku mam może 25 cm bez napinki, patyczakowatych nogach i generalnie wątłej sylwetce. Dostrzegam to zwłaszcza wtedy gdy wchodzę do budynku z innymi ludźmi i nasze sylwetki odbijają się od szklanych drzwi. Czasem zdarzy się, że sprzedadzą mi alkohol na słowo, ale i rzadko kupuję, więc może nie jest aż tak źle, ale to chyba kwestia grubej kurtki i wiejskiego sklepu. Poza tym, zwykle biorą mnie za dzieciaka i wcale mnie to nie dziwi.
Odstaję od reszty społeczeństwa nie tylko fizycznie ale i mentalnie. Nigdy nie byłem na żadnej imprezie, nie licząc urodzin kolegów w podstawówce. Od czasów gimnazjum może 3-4 razy zdarzyło mi się zajść do któregoś ze znajomych do domu, czy to po lekcjach, czy na okienku na uczelni. Zawsze odstawałem od grupy, nie brałem udziału w integracjach, nie chodziłem na wspólne wypady po lekcjach – no może raz czy dwa poszedłem zagrać w piłkę. Zwykle argumentowałem to tym, że mieszkam kilka kilometrów od miasta, przez co komunikacja kuleje, ale dzisiaj wiem, że to żadna wymówka, skoro ludzie codziennie dojeżdżający po 30 kilometrów dziennie uczestniczyli w tych wszystkich rzeczach. Żadnych połowinek, studniówek, urodzin, klubów, imprez, wspólnych wypadów. Brak jakichkolwiek znajomych, nie licząc kontaktów z innymi studentami w związku z uczelnią.
Kilka razy mnie nawet ktoś zapraszał czy to na imprezę, czy to na wspólne picie, czy obejrzenie meczu, ale w swoim spierdoleniu nie mogłem się na to zgodzić i wymyślałem albo głupie wymówki, albo nie bo nie, przez co traciłem kolegów. Zaraz po moim przyjściu do pracy zorganizowano integracje z myślą o nowych pracownikach na którą też wymyśliłem jakąś idiotyczną wymówkę. To wszystko to z jednej strony kwestia mentalnego zjebania, a z drugiej wyglądu którego nie lubię i przez który mocno odstaję od innych. Zazdroszczę ludziom wspólnie spędzonego czasu, czy to dzieciakom po lekcjach które piją wódkę, czy wieczornych wypadów na imprezy, wspólnych wakacji, zabawy sylwestrowej, czy jakiejkolwiek innej okazji. Ja wszystkie te okazje spędziłem sam, najprawdopodobniej siedząc przed komputerem. Jestem jebanym odludkiem i nic nie umiem z tym zrobić. Pewnie nawet gdybym mieszkał pośród najbardziej hucznego miejsca w mieście to i tak siedziałbym w domu przed komputerem po 12 godzin dziennie, tak jak teraz mieszkając z rodzicami.
Kiedyś nawet, w co może być ciężko uwierzyć, koleżanka w liceum ewidentnie ze mną flirtowała. Moje niskie poczucie wartości, odstępstwo od innych i lata wegetacji sprawiły, że w żaden sposób nie mogłem się temu przemóc, mimo że w głębi duszy chciałbym być normalnym człowiekiem. Po dość długiej inicjatywie z jej strony przy którejś z rozmów zacząłem sugerować w odpowiedzi na jedną z jej historii, że jest dziwką razem ze swoją psiapsiółką. Powiesz, ze to musi być zarzutka, a to niestety jest prawda. Po tym wydarzeniu koleżanka poszła chyba po rozum do głowy i jakoś rzadziej ze mną rozmawiała. Jak sobie pomyślę, że niektórzy w moim wieku są już po rozwodzie, a ja nigdy nawet nie miałem dziewczyny to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Śmieję i płaczę pisząc ten post, co jedynie potwierdza, że nie jestem normalny. Czasem zastanawiam się, czy nie mam jakiejś odmiany autyzmu. Do tego zbyt często biję konia i oglądam porno. Przynajmniej nie chińskie bajki
Oprócz byciem spierdoliną bez życia, mam też jakieś pozytywne aspekty. Jestem inteligenty, przemądrzały zapewne czasami też, studiuję przyszłościowy kierunek i dobrze mi to idzie, więc biedy na pewno nie będę klepał. Mam sezonowe hobby, na którym się skupiam i staram doskonalić, jeśli akurat nie siedzę przed komputerem. Staram się edukować w wielu dziedzinach, być świadomym człowiekiem. Tylko co z tego, skoro pogłębia mnie to w spierdoleniu i odosobnieniu… Czasem wolałbym być nawet takim zwykłym prymitywnym Sebkiem, bo taki to przynajmniej ma kumpli, spędza z nimi czas, niczego nie rozpamiętuje. Mnie natomiast dręczą różne myśli.
Rozpamiętuję nic nie warte sytuacje, na które normalny człowiek w ogóle nie zwraca uwagi, np. że zbyt wolno jechałem przy wyprzedzaniu i mi się ktoś niecierpliwił na zderzaku. Myślę o tym co powinienem był zrobić inaczej, przypominają mi się różne przypadkowe momenty z mojego życia, jak szedłem przez park czy jechałem autobusem do szkoły. Widzę tych ludzi od których zawsze stroniłem i zastanawiam się co z nimi. Dzieje się to w różnych momentach, często zanim zasnę. Od czasu do czasu przeglądam ich profile na portalach społecznościowych. Zdjęcia, wydarzenia z ich życia. Nie tylko tych ze studiów czy liceum, ale nawet tych z podstawówki, czy przedszkola, którzy jakimś cudem po latach dodali mnie do znajomych. I im przy tym zazdroszczę.
Jestem zakompleksionym zjebem, ale nie debilem. I to jest chyba najgorsze, że jestem w pełni świadom mojego spierdolenia.
Jesteś w czarnej dupie. Urządź się w niej psychopato.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Mam nadzieje ze siedzisz na tagu świętym
Słuchaj każdy jest lepszy w czymś innym. Może jesteś chudy ale tak jak mówisz mądry, rób co lubisz, staraj się w tym rozwijać, i może spróbuj zintegrować się z jakąś grupa która też interesuje się tym co ty. W takim otoczeniu może znajdziesz miłość życia kto wie. Ja też mam 22 lata, nie mam dziewczyny i w sumie na siłownię chodzie już drugi rok, jestem takiej dość atletycznej postury, i myślisz że laski się obracają za mną? To nie działa tak, wygląd jest istotny na początku tylko, potem jednak ważniejsze jest to jak się między sobą dogadujecie
Co ty mu doradzasz że znajdzie miłość życia itd. Gość jest incelem z fobią społeczną, a tacy to mają w życiu przejebane i nic nie osiągną.
Autorze, przykro mi, ale nie jesteś inteligentny. Bowiem gdybyś taki był, to poszedłbyś do psychologa lub sam świadomie walczył ze swoim spierdoleniem. Tylko głupi ludzie nic nie chcą zmieniać, czyli tacy jak ty. Sebek z osiedla też ma wysokie mniemanie o swojej inteligencji, a wiesz dlaczego ? Bo nikt nie chce się czuć debilem. Dla Ciebie widocznie jest to sposób poprawy swojego wizerunku względem swojej osoby.
Kompleksy co do wyglądu to sobie odpuść, bo tak robią tylko pajace. Dobre ciuchy i dobra gadka- to się liczy.
Jeśli jednak coś zechcesz zmienić w swoim życiu, to zrób to teraz bo zmiany tego twojego zjebanego postępowania które jest zakorzenione od maleńkiego to nie będzie hop siup na krówkę i będzie cielaczek. Ludzie pracują nad tym latami. Jesli jesteś inteligentny tak jak o sobie triumfalnie twierdzisz, to zejdzie ci się rok, maks dwa by odnosić pierwsze sukcesy. Przestań jęczeć, cipo.
„Rozpamiętuję nic nie warte sytuacje (…) przy tym zazdroszczę”. No jakbym siebie widział w tym fragmencie XD Identycznie prawie XD
Z opisu brzmi jak mój dawny znajomy. Adam, to Ty?
Nie, to nie ja. Ja nawet nie mam jaj, żeby się tak wynaturzyć.
Oklepany temat, zacznij ćwiczyć na siłowni, ja zacząłem ćwiczyć bo też byłem chudym popychadłem z niskim poczuciem własnej wartości, w domu zawsze wpierdol od ojca dostawałem, w szkole się ze mnie nabijali, bo miałem spierdoloną psychikę- przez ojca. Byłem bezsilny i pogodziłem się ze swoim losem, ale pewnego razu szedłem do sklepu, przechodziłem przez taką boczną drogę i spotkałem takiego typa co mnie nie lubi, dostałem takiego gonga w łeb (za nic) że wstałem z ziemi i dostałem olśnienia że jakbym był silniejszy to mógłbym chociaż gardę założyć i się bronić. Trochę ćwiczyłem różne sztuki walki ale to nic ci nie da jak przeciwnik jest 2 razy silniejszy i też coś się zna. Wziąłem się w garść i teraz chodzę 4 lata na siłownie no z drobnymi przerwami 😉 Powiem tak- jestem zupełnie innym człowiekiem, pewny siebie, nie boję się zagadywać do ludzi, potrafię nieraz z nieznajomym gadać przez 10 min z dziewczynami też nie mam problemów, lubią mnie a kiedyś nie 😛 Dawni koledzy kiedy mnie widzą patrzą z szacunkiem, w dodatku moja psychika z dnia na dzień jest w coraz lepszym stanie, nie będę pisał ile podnoszę ale na https://strengthlevel.com/ wchodzi na to że w dużej ilości ćwiczeń przy mojej wadze jestem średniozaawansowany, niewiele mi brakuję do następnego „levela”, bodajże 10 kg na 1 powtórzenie ćwicząc wyciskanie żołnierskie brakuje mi do poziomu zaawansowanego. Jeszcze 2 lata temu takie ciężary co teraz podnoszę to myślałem że za 10 lat będę podnosił i jedynie na sterydach 😀 Myślę żeby sobie jakiś krótki cykl walnąć i wejść na zaawansowany poziom, wtedy może bym rzucił całkowicie alko bo nieraz lubię wypić a to mi tylko przeszkadza w rozwoju. Także ćwicz a będzie Ci dane 😉 A na razie miej wyjebane. A co do imprez, meczów, klubów to nie jest kwintesencja życia, kwintesencją życia to mieć dobrą pracę, mądrą dziewczynę, dbać o rozwój duchowy, ciało, imprezy na których leje się alkohol nie są dla inteligentnych ludzi i szczęścia Ci nie dadzą, no ale czasami każdemu zdarza się dać w palnik, taki już kraj nasz, taka niechlubna tradycja, rozumiem.
Czyli generalnie zrobiłeś masę.
Jak ty kurwa zrobiłeś mase jak wpierdol od ojca dostawałeś czyli jesteś z patologii czyli w lodówce masz tylko przeterminowane serki kłamiesz debilu i huj
To właściciel siłowni, nie słuchaj go…
Spoko ja też jestem przegrywem, mam jakichś znajomych ale nigdy nie byłam w żadnym związku (mam 20 lat) chociaż faceci do mnie zarywali, ale ja idiotka przed każdym uciekam
Introwertykiem jesteś i tego nie zmienisz. Polecałbym udanie się do psychologa – możliwe, że pomoże Ci pokonać blokady w głowie i poukładanie sobie wszystkiego. Powodzenia 😉
Taką masz zapisaną w głowie psychikę i już. Ludzie się nie zmieniają. Taki już umrzesz. Głupi mądrym nie będzie, ani brzydki ładnym się nie obudzi. Amen.
Powiedział katol-boomer
Nie pierdol ciekawe jaki ty jesteś geniuszu xD
Nie intetesuj się bo kociej mordy dostaniesz iks de
Oparcie i czarna pigułka.
Naucz się grać na gitarze lub na innym instrumencie. Popatrz na takiego Angusa Younga z AC/DC, albo na Dave’a Mustaine’a z Megadeth. Ciężko ich nazwać przystojnymi, a jednak na koncertach nigdy dziewczyn nie brakowało. Na siłownię też możesz chodzić, chociaż z doświadczenia wiem, że chudej osobie dużo trudniej nabrać masy, niż grubej schudnąć. Z jednej strony laski mają w większości wyje*ane na to ile podniesiesz na klatę, ale tak jak pisał kolega, podnosi to samoocenę, no i wiadomo że siła dość często się przydaje.
Bo oni byli znani i to dlatego nie mieli problemów z dupixami… Nawet przez ich poligynię (czyli zbrodnie przeciwko społeczeństwu) dużo dobrych chłopaków miało problemy…
Nie jesteś zjebem. Nie jesteś ludzką spierdoliną. Jesteś wrażliwym facetem, dzisiaj to niemodne, ba, wstydliwe. To prawda, księżniczki są roszczeniowe i bezwzględne. Unikaj takich. Ogolą Cię do zera, a potem powiedzą, że jesteś zerem. Przypatrz się imigrantkom, Ukrainki, Białorusinki, generalnie kobiety wschodu. Oddane, wierne, dopieszczające. Tylko ostrożnie, żeby Ci nie wpierdoliła całego kołchozu na łeb. Ale jak poznasz tę właściwą, gwarancja szczęścia. Nie pytaj skąd wiem. Ale………bądź rozważny i czujny. Ale, jeżeli pokocha…….. nie czekaj, nie załuj, nie rozmyślaj.
Filp chajzer to ty?
Tato, ty masz 69 lat, wstawaj zesrałeś się.
od dawna mówiłem znajomym ze chajzer to z 20 lat już jedzie na prochach , po twarzy widać
Moja sperma juz szykuje na ciebie powodz
Mkebe ocieracz z poznania
ale chociaż jest 180 !
Jakbym czytał swój pamiętnik, z tym, że skromnie uważam, że byłem w głębszej dupie u czarnucha z wrzodziejącym zapaleniem esicy. Ale nie o licytowanie tu chodzi, a o pewne moje przemyślenie, które pewnie i tak zlejesz. Ale ja się poczuje lepiej, że zabłysnę na szacowny forum, a Tobie może tym za bardzo nie zaszkodzę.
Kilka osób już Tobie coś tam doradziło i chociaż „złote rady” są gówno warte, to jednak jest w nich sedno sprawy. Potrzebujesz pomocy i musisz o nią poprosić. Chciałbym wierzyć, że sam sobie z tym poradzisz, to oczywiście jest możliwe, ale mało prawdopodobne. Dlatego zwróć się o pomoc do osoby, instytucji w tym wyspecjalizowanej. Psycholog, psychiatra, dziwka, grupa wsparcia, siłownia, basen, co tam chcesz, ale zadziałaj we własnym interesie.
I uświadom sobie pojebie jeden, że nie jest nikim wyjątkowym. Wszyscy jesteśmy potłuczeni, w ten czy w inny sposób. Nie jesteś ani bardziej, ani mniej pieprznięty od ludzi, nad losem których się zastanawiasz.
https://www.youtube.com/watch?v=doLe-9Ngv8s
Wyluzuj synu. Zostań programistą.