We wtorek nie mam problemu, żeby wstać rano do roboty. Tak samo w środę, czwartek i piątek. W sobotę mam wolne, ale też wstaję rano bez problemu. A w poniedziałek nie, więc potem muszę zostać dłużej, żeby się wyrobić z robotą. Pewnie dlatego, że w niedzielę śpię dłużej, co potem wpływa na poniedziałek. Sobota i niedziela to przepaść. Tylko w sobotę człowiek czuje się wolnym, bo wstaje kiedy chce i kładzie się spać, kiedy chce. Powinny być 4 dni pracy, nawet po 10 godzin, ale chuj. Nawet, gdyby najpierw byłaby to środa, a potem piątek i sobota. Ale nie. Przecież inni wiedzą lepiej. Chuj.
6
6
Już mają to w planach.
Pn-Czw praca. 3 dni wolnego.
Kurwa, a ja nawet nie zacząłem pracować, gdy jest 5-dniowy tydzień.
To dopiero chujnia.